Resort rozwoju ogłosił program walki z patodeweloperką. Słusznie, bo rynek ten widział niejedno. Problem w tym, że zdaniem części ekspertów, standard jeśli się poprawi to nieznacznie, ale za to mieszkania zdrożeją jeszcze bardziej.
Reklama.
Reklama.
"Przyjazne Miejsce". Rząd idzie na walkę z patodeweloperką. Przez to mieszkania zdrożeją?
Zdaniem ekspertów, problem z mieszkalnictwem w Polsce jest dużo bardziej złożony, a rząd powinien skupiać się na ułatwianiu zakupu mieszkania
Warto podkreślić, że proponowane przepisy mają podnieść komfort przyszłych właścicieli. Należy jednak przepisy wdrażać tak, by Polacy mogli pozwolić sobie na zakup tych mieszkań
Rząd chce walczyć z patodeweloperką. Wszyscy znamy choćby z internetu przykłady nieuczciwych praktyk deweloperów. Szczególnie, gdy mowa o sprzedawaniu klitek – często balkon w balkon, by zarobić jak najwięcej.
Dlatego Ministerstwo Rozwoju i Technologiipracuje nad przepisami, które ukrócą takie praktyki. Powstaje program "Przyjazne Miejsce". Mieszkania nie będą mogły mieć mniej niż 25 m2, zwiększą się odległości między blokami, balkony będą miały zapewniać prywatność.
Program zakłada też zapewnienie większego nasłonecznienia, "racjonalne ogrodzenie", komfortowe place zabaw czy ograniczenie "betonozy" (więcej zieleni).
– Niestety patodeweloperka staje się coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Media co chwilę pokazują przykłady absurdalnych rozwiązań architektonicznych i budowlanych. Chcemy temu przeciwdziałać, ale w rozsądny sposób – zapewnił minister rozwoju WaldemarBuda.
– Widzimy jakie sposoby stosują niektórzy deweloperzy, by maksymalizować swój zyskkosztem jakości życia mieszkańców. Przygotowaliśmy przepisy, które mają zapobiegać takim praktykom. To pierwsza część większego pakietu działań – dodał.
Mieszkania zdrożeją?
Papier wszystko przyjmie, problem z mieszkalnictwem w Polsce jest jednak nieco bardziej złożony. Wielu osób nie stać na lepsze mieszkania, więc wybierają te gorzej budowane. Z kolei poprawa komfortu – zgodnie z przepisami – może być symboliczna, a ceny nieruchomości – wyższe niż przed zmianą.
Jak powiedział Interii Biznes Jan Styliński, prezes PolskiegoZwiązkuPracodawcówBudownictwa (PZPB), zasadniczym problemem polskiego mieszkalnictwa nie są warunki techniczne realizacji budynków.
– Największym wyzwaniem pozostaje, pomimo upływu wielu lat i szeregu rządowych pomysłów, opracowanie i wdrożenie racjonalnej wieloletniej polityki państwa dotyczącej wspierania mieszkalnictwa – podkreśla.
Zdaniem szefa PZPB, główną barierą rozwoju dobrego standardu mieszkalnictwa w Polsce nie są niedostateczne regulacje techniczne, ale rozbieżność pomiędzy zamożnością przeciętnych nabywców mieszkań a cenami budowy nowych mieszkań i ich zakupu.
– Polepszenie standardu mieszkań poprzez interwencję państwa w zakresie wyłącznie norm techniczno-budowlanych nie wpłynie w sposób zasadniczy na podwyższenie jakości polskich mieszkań. Owszem, nie można wykluczyć, że niektóre mieszkania będą bliższe przyzwoitemu standardowi niż obecnie, ale z drugiej strony będą droższe – przekonuje Styliński.
W rozmowie z portalem podkreślił, że ważne jest też, by rząd równie dużą uwagę, co do wymienionych wyżej regulacji, przykładał do dostępności ekonomicznej mieszkań, czyli po prostu by te były na każdą kieszeń.
Bezpieczny kredyt 2%
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, rząd chce również w 2023 roku uruchomić program "Pierwsze Mieszkanie", a w jego ramach "Bezpieczny kredyt 2%". Będą to państwowe dopłaty do rat kredytów.
Programu jeszcze nie ma, a już pojawiają się doniesienia, że są pary, które zwlekają ze ślubem do programu, by móc kupić sobie dwie nieruchomości. Wystarczy, by jedno mieszkanie jeden z przyszłych współmałżonków kupił jeszcze przed ślubem, na drugie będzie można dostać dopłatę już po nim.
Sęk w tym, że do skorzystania z programu "Bezpieczny kredyt 2%" wystarczy, by tylko jedna z osób z małżeństwa nie miała wcześniej mieszkania. Jeśli będzie to jej "pierwsze mieszkanie" po ślubie, dopłata będzie przysługiwała.
Mimo to w rozmowie z INNPoland Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera tłumaczy, że takie kombinowanie to będą raczej wyjątki.
– Te dwa mieszkania młodego małżeństwa to wydaje mi się już lekką przesadą. Taka młoda para, która jest na początku kariery zawodowej, zwykle ma problem, żeby w ogóle zebrać pieniądze na wkład własny, żeby poradzić sobie z ratą kredytu – podkreśla ekspert.
– Być może będą pojawiały się takie pojedyncze przypadki, z bardzo zamożnej rodziny, gdzie rodzice pomogą i dadzą na wkład własny, ale nie oszukujmy się, że będzie to częsta praktyka, bo dla zdecydowanej większości kupno mieszkania jest raczej sporym wyzwaniem – mówi Jarosław Sadowski w rozmowie z INNPoland.
Zaznaczył, że w jego opinii zawsze znajdą się jednostki, które próbują wykorzystać system, ale nie będzie to znacząca skala.