INNPoland_avatar

Bernie Madoff, więzień nr 61727-054. Tak skończył największy oszust w historii świata

Konrad Bagiński

11 stycznia 2023, 15:58 · 5 minut czytania
Kiedy Charles Ponzi wymyślał schemat finansowego oszustwa na dużą skalę, nawet nie wyobrażał sobie, do jakiej perfekcji można go doprowadzić. Nie wiedział, że 50 lat po jego śmierci niejaki Bernard Madoff, zwany poufale Berniem będzie ściągał z rynku nie miliony, ale miliardy dolarów a ludzie będą błagać, by przyjął ich pieniądze.


Bernie Madoff, więzień nr 61727-054. Tak skończył największy oszust w historii świata

Konrad Bagiński
11 stycznia 2023, 15:58 • 1 minuta czytania
Kiedy Charles Ponzi wymyślał schemat finansowego oszustwa na dużą skalę, nawet nie wyobrażał sobie, do jakiej perfekcji można go doprowadzić. Nie wiedział, że 50 lat po jego śmierci niejaki Bernard Madoff, zwany poufale Berniem będzie ściągał z rynku nie miliony, ale miliardy dolarów a ludzie będą błagać, by przyjął ich pieniądze.
Bernard Madoff Rex Features/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Bernie Madoff to twórca prawdopodobnie największej piramidy finansowej w historii
  • Oszustwo Madoffa trwało ponad 20 lat (być może nawet 50) i osiągnęło skalę nawet 50-65 mld dolarów
  • Tak naprawdę nie wiadomo, ile wyłudził Madoff i jak długo to robił
  • Madoff został aresztowany w 2008 roku i ostatecznie skazany na 150 lat więzienia

Jordan Belfort, słynny "Wilk z Wall Street", którego historię dzięki filmowi poznał cały świat, był zaledwie drobnym cwaniaczkiem w porównaniu do Berniego Madoffa. Zresztą i Madoff doczekał się ekranizacji swojej historii. Na Netfliksie dostępny jest serial "Madoff: Potwór z Wall Street".

Różnic pomiędzy Belfortem a Madoffem jest więcej. Wilk z Wall Street żyje na wolności, Potwór z Wall Street skończył marnie. Zdołał odsiedzieć jedynie 12 ze 150 lat więzienia. Nie wyszedł z niego o własnych siłach – wywieziono go prosto na cmentarz.

Jak zaczynał Bernie Madoff?

Bernard Lawrence "Bernie" Madoff był amerykańskim finansistą, który zrealizował największy schemat Ponziego w historii, oszukując tysiące inwestorów na dziesiątki miliardów dolarów w ciągu co najmniej 17 lat.

Być może wszystko trwało dłużej, bo dokładnie nie wiadomo, w którym momencie Madoff przestał inwestować pieniądze swoich klientów. Napływały tak szerokim strumieniem, że nie musiał. Starym inwestorom wypłacał pieniądze nowych a biznes i tak się kręcił.

Madoff przez pierwszą część życia był mało znanym maklerem, zbierającym okruchy z rynku. W jednym z wywiadów opowiadał, że był szczęśliwy, gdy jeden z klientów za jego pośrednictwem sprzedał 8 akcji.

Pochodził z żydowskiej rodziny, mieszkającej w Nowym Jorku. Co ciekawe, miał też polskie korzenie. Dziadkowie Bernarda Madoffa byli żydowskimi emigrantami z Polski, Rumunii i Austrii, którzy na początku XX wieku przypłynęli do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Takich ludzi były miliony.

To lepsze życie Madoffowi udało się zdobyć. Jego biznes inwestycyjny wystartował prawdopodobnie już w 1962 roku. Wtedy zarządzał inwestycjami kierowanymi przez swojego teścia, księgowego Saula Alperna i jego wspólnika Franka Avelino. Do spółki Alpern&Avelino w 1968 roku dołączył księgowy Michael Bienes, który potem stał się jednym ze wspólników.

Wspomina, że Madoff oznajmił swojemu teściowi, że "zajmowanie się takimi małymi kwotami wywołuje u niego ból szyi i tyłka". Obsługiwał jedynie znajomych i kolegów swojego teścia.

Saul Alpern miał wtedy przekazać mu część swoich klientów, którzy potrzebowali nie tylko rozliczeń, ale i doradztwa inwestycyjnego. Biznes się rozrósł. Warto pamiętać, że w tych czasach działalność doradców nie była tak ściśle regulowana, jak dziś. Kiedy Alpern przeszedł na emeryturę, spółka Avelino & Bienes kontynuowała działalność, aż w 1992 roku trafiła pod lupę SEC (amerykańskiej komisji ds. papierów wartościowych).

Problem polegał na tym, że ani Avelino, ani Bienes nie mieli pozwolenia i papierów na działalność inwestycyjną, a mimo wszystko obsługiwali klientów podsuwanych im przez Madoffa. SEC podejrzewało, że prowadzą piramidę finansową. Wlepiło im karę.

Bienes twierdził wtedy, że Madoff nie chciał, by się rejestrowali jako doradcy. Madoff z kolei mówił, że nie wiedział o tym, że jego wspólnicy działają nielegalnie. Sprawa rozeszła się po kościach, a cała trójka współpracowała nadal razem, gromadząc fortuny.

Madoff zwiększa skalę

Tymczasem firma inwestycyjna Madoffa zaczęła używać nowoczesnych narzędzi informatycznych. To był strzał w dziesiątkę, bo dzięki nim stał się kimś w rodzaju animatora rynku. Szło mu tak dobrze, że nowojorska giełda uznała go za animatora rynku, przez narzędzia Madoffa przechodziło coraz więcej pieniędzy. Pod koniec lat 80. zarabiał 100 milionów dolarów rocznie.

Miał nie tylko pieniądze, ale i poważanie. Zasiadał m.in. w organizacji zrzeszającej brokerów NASD (National Association of Securities Dealers). Był prezesem rady dyrektorów NASD.

Wtedy wszystko było jeszcze legalnie, ale Madoffowi to nie wystarczyło. Nie wiadomo dokładnie dlaczego i jak zaczął tworzyć piramidę finansową czy schemat Ponziego. Nie wiadomo też kiedy zaczął to robić. To zagadki, których nie udało się wyjaśnić.

Sam Madoff zeznał w sądzie, że zaczął oszukiwać na początku lat 90., ale jeden z menedżerów firmy Madoffa, Frank DiPascali, który pracował w firmie od 1975 roku, powiedział, że oszustwo miało miejsce "odkąd pamięta".

Jeszcze mniej jasne jest, dlaczego Madoff w ogóle zrealizował ten plan. "Miałem wystarczająco dużo pieniędzy, aby utrzymać styl życia mojego i mojej rodziny. Nie musiałem tego robić" – przyznał Madoff w jednym z wywiadów. Z jego słów – w które wcale nie trzeba wierzyć – wynika, że ktoś go namówił. Albo zrobił to raz, a potem jakoś poszło i trudno było mu się wyplątać.

Sądowa analiza jego dokumentów finansowych wykazała, że oszustwo Madoffa mogło trwać ponad pięć dekad, począwszy od lat 60. Jego końcowe wyciągi z konta, które obejmują miliony stron fałszywych transakcji i podejrzanych księgowości, pokazują, że firma miała "zysk" w wysokości 47 miliardów dolarów.

Piramida w drapaczu chmur

Jasne jest to, że siedziba jego firmy mieściła się na 17., 18. i 19. piętrze nowojorskiego drapacza chmur Lipstick Building. To właśnie na 17. piętrze miał miejsce oszukańczy proceder Madoffa.

Wszystko było typową piramidą. Madoff zaczął oferować swoim klientom możliwość zarabiania dużych pieniędzy. Nawet w czasach kryzysu dostarczał 10 proc. zysku. W spokojnych czasach dowoził 15-18 procent. Jedynie garstka osób zdawała sobie sprawę z tego, że jest to fizycznie niemożliwe. I nie było.

Madoff obiecywał zyski, ale wypłacał je z pieniędzy od nowych inwestorów. A ci walili do niego drzwiami i oknami. Bernie był na tyle bezczelny, że wybierał tylko tych z najgrubszymi portfelami, nie zajmował się drobnicą z byle milionem dolarów.

Żeby Madoff przyjął czyjeś pieniądze, klient musiał mu zostać polecony przez innych. Wiele ofiar jego piramidy było członkami elitarnego klubu żydowskiego Palm Beach Country Club. Tylko od nich wyłudził 2,4 miliarda dolarów.

Jednocześnie hojnie płacił na cele charytatywne, dzięki czemu zyskiwał szacunek. Później okazało się, że wiele instytucji charytatywnych, które wspierał gotówką, również zostało przez niego oszukanych. Część z nich upadła.

Wiele osób określa go jako psychopatę. Doskonale wiedział, jak osiągnąć cel i manipulować ludźmi. Wiele osób wspomina, że był w sumie skromny i miał dobre maniery. Nie był typem mówcy i erudyty, ale umiał przekonywać. Prawdopodobnie udawał też emocje. Na sali sądowej był przygnębiony i przepraszał swoje ofiary. W więzieniu ponoć się z nich śmiał.

Upadek był nieunikniony

Piramida Madoffa posypała się w 2008 roku. Nadciągnął kryzys i nie był już w stanie spłacać inwestorów. Został aresztowany. Najpierw do wszystkiego przyznał się swoim synom i wysłał ich do prawnika. Ten powiedział "Musicie na niego donieść". Tak zrobili.

Madoff do końca utrzymywał, że jego rodzina o niczym nie wiedziała. Czy tak było rzeczywiście? Nie wiadomo. Dwa lata po aresztowaniu Madoffa, jeden z jego synów, Mark, popełnił samobójstwo, wieszając się na psiej smyczy. Drugi zmarł na raka w wieku 48 lat. Żona Madoffa utrzymuje, że nie była świadoma oszustwa i sama jest ofiarą.

Proces Madoffa był szybki i ujawnił sporo zatrważających faktów. Choćby to, że amerykańska komisja ds. papierów wartościowych (SEC) nigdy na poważnie nie zajęła się biznesem Madoffa. Kontrole były przeprowadzane po łebkach i nigdy niczego nie wykazały.

Co gorsza – SEC ignorowała płynące do niej ostrzeżenia. Analityk finansowy Harry Markopolos był jednym z pierwszych demaskatorów Madoffa. Już w 1999 roku obliczył w ciągu jednego popołudnia, że Madoff musiał kłamać. Złożył skargę w SEC, ale regulator ją zignorował.

Dziś argumenty Markopolosa są klarowne i jasne. Pokazał, że Madoff realizował teoretyczne zyski dla swoich klientów nawet wtedy, gdy nie było to fizycznie możliwe. Że ubiegał się o wysokie pożyczki w europejskich bankach, chociaż teoretycznie nie powinien ich potrzebować. Że nie mówił o swoich prowizjach. Logiczne i rzeczowe argumenty były ignorowane.

Między innymi przez to Madoff oszukał ludzi na prawdopodobnie około 65 miliardów dolarów. Takie były początkowe szacunki. Przed sądem, w 2009 roku, przyznał się do winy. Został skazany za wyłudzenie ok. 17,5 mld dol., z których do tej pory udało się odzyskać ok. 13 mld dol.

Dostał wyrok 150 lat więzienia i przepadek majątku w wysokości 170 miliardów dolarów. Aktywa Madoffa, w tym nieruchomości, jachty i biżuteria, zostały przejęte i sprzedane.

W 2020 roku prawnicy Madoffa zażądali wcześniejszego zwolnienia Madoffa z więzienia, twierdząc, że cierpi na śmiertelną chorobę nerek, która może go zabić w ciągu 18 miesięcy. Sąd się na to nie zgodził i Bernie Madoff, więzień nr 61727-054, pozostał w Federalnym Zakładzie Karnym Butner w Karolinie Północnej.

Tam zmarł w kwietniu 2021 r. w wieku 82 lat.

Czytaj także: https://innpoland.pl/187237,final-afery-theranos-elizabeth-holmes-skazana-na-11-lat-wiezienia