Wzrost sprzedaży detalicznej w Polsce w grudniu wyhamował niemal do zera. Pomimo wysokiej inflacji, pomimo świątecznych zakupów. Polacy wydają coraz więcej na żywność, ale przestali kupować tzw. dobra trwałe. Nie mają na nie pieniędzy, zakupy odkładają na przyszłość.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sprzedaż detaliczna w Polsce spadła do 0,2 proc. - podał GUS
Przez inflację wydajemy coraz więcej pieniędzy, ale kupujemy za nie mniej
Wydajemy więcej na żywność, ale spada sprzedaż tzw. dóbr trwałych
Kupujemy mniej elektroniki, mebli i sprzętów domowych
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w Polsce w grudniu 2022 roku wzrosła o 0,2 procent rok do roku - podał Główny Urząd Statystyczny. Tymczasem analitycy spodziewali się wzrostu o 1,4 procent. Co oznacza ten zjazd?
GUS sam tłumaczy, że na żywność wydajemy coraz więcej pieniędzy. Powody są jasne - to wzrost cen i inflacja. Nawet jeśli co miesiąc kupujemy to samo i tyle samo, nasze rachunki rosną. Jednocześnie - jak przypomina Główny Urząd Statystyczny - Polacy po prostu przestali kupować tzw. dobra trwałe. Załamała się więc sprzedaż artykułów RTV, AGD, elektroniki.
"Komentarz GUS wskazuje, że kurczy się sprzedażpaliwa oraz dóbr trwałych np. sprzętu AGD oraz RTV. Dalej rosną wydatki związane z zakupami pierwszej potrzeby – to jednak wciąż efekt większej liczby konsumentów po migracji z Ukrainy" - piszą na Twitterze analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Z danych GUS wynika jednoznacznie, że sprzedaż paliw spadła o 7,8 proc., mebli, artykułów RTV i AGD o 10,4 proc., prasy i książek o 8 procent. Więcej wydawaliśmy za to na leki i kosmetyki (7,6 proc.) czy odzież i obuwie (7,2 proc.)
Przyczyną spadku konsumpcji są też niższe zarobki w naszym kraju. - To wynik prawdopodobnie spadku realnych wynagrodzeń Polek i Polaków - mówi Mariusz Zielonka, ekonomista Lewiatana.
Święta nie pomogły
Ekonomiści mBanku jeszcze przed podaniem danych GUS wskazywali , że dużą część zakupów świątecznych Polacy mogli zrealizować już w listopadzie, stąd brak dużego podbicia sprzedaży w grudniu. Prognozowali więc wzrost w ujęciu rocznym o 0,3 proc., a więc byli bardzo blisko prawdy.
– Listopad cieszył optymistów, grudzień daje satysfakcję pesymistom. Wszystkie trzy wskaźniki aktywności (produkcja przemysłowa, budowlana i sprzedaż detaliczna rozczarowały). W I kw. będą tu same minusy – prognozują po odczycie analitycy Pekao.
Zdaniem analityków ING, niskie wzrosty aktywności w produkcji i handlu wpisują się w obraz słabnącej koniunktury gospodarczej.
Handel słabnie
Wysoka inflacja i spadająca konsumpcja osłabiają kondycję branży handlowej. Liczba sklepów w Polsce spada od lat, jeszcze w 2008 r. było ich ok. 460 tys., teraz to już niemal 90 tys. mniej – wynika z najnowszych danych wywiadowni Dun & Bradstreet, przygotowanych specjalnie dla "Rzeczpospolitej". Tak szybkiego spadku, jak w ostatnich miesiącach dawno jednak nie było. W ciągu roku zniknęło z rynku 4 tysiące sklepów.
Najgorzej mają się małe sklepy ogólnospożywcze. Jak pisze dziennik, w zeszłym roku w Polsce zawiesiło działalność ponad 9500 sklepów. To o 72 proc. więcej niż przed rokiem. Najwięcej zniknęło spożywczaków, przybyło za to nieco kwiaciarni, sklepów sportowych i medycznych.