Główny Inspektor Sanitarny ostrzega przed produktem ze sklepu TEDi. Chodzi o ciastka "Unicorn wheels". To produkt dla dzieci, ale znaleziono w nim substancje, które właśnie dzieciom mogą szkodzić najbardziej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niektóre partie mogą zawierać szkodliwe substancje o działaniu kacerogennym
Ciastek o nazwie "Unicorn wheels" nie należy spożywać
Główny Inspektor Sanitarny został poinformowany poprzez System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (RASFF) o stwierdzeniu wysokiej zawartości estrów 3-monochloropropanodiolu (3-MCPD) oraz estrów glicydowych kwasów tłuszczowych w ciastkach z sieci sklepów TEDi.
Chodzi o produkt o nazwie "Unicorn wheels" o wadze 220 gramów, marki Aldiva. 3-MCPD to substancja mająca wpływ na choroby nerek oraz problemy z męską płodnością. Z kolei estry glicydowych kwasów tłuszczowych są określane jako genotoksyczne czynniki rakotwórcze.
Jeśli masz w domu te ciasteczka, lepiej ich nie jedz a już na pewno nie dawaj dzieciom. Najlepiej odnieś je do sklepu.
GIS ostrzega, że wykryte estry kwasów tłuszczowych to substancje genotoksyczne i kancerogenne. Biorąc pod uwagę, że produkt jest przeznaczony dla dzieci i/lub niemowląt, spożycie produktu przez tę grupę konsumentów wiąże się z istotnym ryzykiem dla zdrowia.
Szczegóły dotyczące wycofywanej partii:
Nazwa produktu: Unicorn wheels, 220g, marka Aldiva
Numery partii: 10792002021000000255; data minimalnej trwałości: 23.12.2023
12252002021000000150; data minimalnej trwałości: 04.09.2023
Producent: Modern Chocolate GmbH Robert-Bosch-Straße 32, 63303 Dreieich, Niemcy
Dystrybutor w Polsce: TEDi Sieć Handlowa Sp. z o.o. ul. 11 Listopada 11 40-387 Katowice
Właściciel sklepów TEDi rozpoczął wycofanie kwestionowanego produktu ze swoich sklepów. Wszystko odbywa się pod nadzorem Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Nie wszystkie substancje o dziwnych nazwach trują
Owiane złą sławą dodatki na literę E nie zawsze są złe. Wszystkie muszą być dopuszczone do obrotu, wcześniej zaś przejść dokładne badania wpływu na ludzki organizm, w tym rakotwórczość, powodowanie alergii etc.
Na przykład barwniki oznaczane są liczbami od 100 do 199, konserwanty to E 200 - 299, przeciwutleniacze noszą oznaczenia od 300 do 399, wyżej (400 - 499) są emulgatory. Zostają jeszcze wzmacniacze smaku i substancje słodzące, noszące numery od 500 do 1500.
Owiany złą sławą glutaminian sodu również jest bezpieczny dla ludzi. Nosi on oznaczenie E621, ale producenci żywności często pomijają zarówno jego nazwę, jak i oznaczenie, w skład wpisując "wyciąg z drożdży" lub "hydrolizowane białko". Wszystko w obawie przed opinią konsumentów, ale i w trosce o sprzedaż. Bo glutaminian sodu powoduje, że bardziej intensywnie odczuwamy smak i zapach jedzenia.
Nie trzeba chyba dodawać, że glutaminian sodu jest podstawą przyprawy znanej jako Maggi, produkcji Winiar.
Kto normalny chciałby, żeby w produkcie który kupuje znalazło się E 101? Ta substancja zwie się ryboflawiną a popularnie – witaminą B. I nagle ze znienawidzonego E robi się cenny dla zdrowia składnik, który sporo ludzi suplementuje w postaci tabletek.
Żywność często jest konserwowana przy pomocy substancji E 260. Brzmi strasznie, ale to po prostu kwas octowy. Większość przeciwutleniaczy, bez których żywność psułaby się bardzo szybko, to substancje naturalne albo całkowicie niegroźne. Na czele listy jest E 300, czyli kwas askorbinowy. Coś świta? To po prostu... witamina C.