INNPoland_avatar

Mieszkanie Plus to państwowa patodeweloperka. Wpuścili ludzi w maliny

Konrad Bagiński

01 lutego 2023, 20:16 · 3 minuty czytania
Kiedy odbierali klucze, czuli jakby złapali Boga za nogi. Dziś za wynajem płacą krocie. Nie stać ich na wyprowadzkę, bo sami wyposażyli mieszkania. A na dodatek państwowa spółka zwodzi ich w kwestii uzyskania własności mieszkania. Tak działa Mieszkanie Plus w Krakowie.


Mieszkanie Plus to państwowa patodeweloperka. Wpuścili ludzi w maliny

Konrad Bagiński
01 lutego 2023, 20:16 • 1 minuta czytania
Kiedy odbierali klucze, czuli jakby złapali Boga za nogi. Dziś za wynajem płacą krocie. Nie stać ich na wyprowadzkę, bo sami wyposażyli mieszkania. A na dodatek państwowa spółka zwodzi ich w kwestii uzyskania własności mieszkania. Tak działa Mieszkanie Plus w Krakowie.
Mieszkanie Plus okazało się fiaskiem. I nawet ci, którzy załapali się na mieszkania, czują się oszukani Lukasz Piecyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Mieszkańcy inwestycji Mieszkanie Plus na krakowskim osiedlu Kliny są zdruzgotani
  • Dostali wysokie podwyżki czynszu, nazwane dla niepoznaki waloryzacją
  • W efekcie płacą za wynajem "tanich mieszkań" cenę rynkową lub wyższą
  • Na dodatek sami musieli wyposażyć mieszkania
  • PFR Nieruchomości, państwowa spółka, która kierowała Mieszkaniem Plus, zwodzi ich także w kwestii dojścia do własności mieszkania

Trzeba mieć naprawdę gruby portfel, żeby móc zamieszkać na krakowskim osiedlu wybudowanym w ramach zarzuconego już programu Mieszkanie Plus – czytamy w serwisie Wyborcza.pl. Portal pisze, że rodziny, które właśnie wprowadziły się do nowych lokali, czują się oszukane przez spółkę skarbu państwa.

- Za 60-metrowe mieszkanie każą mi płacić 3,6 tys. zł! - irytuje się jeden z lokatorów. Mówi, że niedawno przeglądał oferty na wolnym rynku, ceny były podobne. A to całkowite zaprzeczenie idei słynnego rządowego programu. Mieszkania miały być dla tych, którzy nie mają jak wziąć kredytu, a jednocześnie nie stać ich na wynajem po cenach rynkowych.

Mieszkańcy inwestycji na krakowskim osiedlu Kliny są zdruzgotani. W rozmowie z Wyborcza.pl wymieniają kolejne powody. Jeden to wspomniane już ceny wynajmu. Podczas rozpoczęcia budowy ówczesny prezes PFR Nieruchomości (państwowej spółki oddelegowanej do budowania mieszkań w programie) Mirosław Barszcz zapewniał, że czynsz dla 50-metrowego mieszkania dla czteroosobowej rodziny będzie oscylować w okolicy tysiąca złotych miesięcznie.

To nie podwyżka, to "waloryzacja"

Okazało się to nieprawdą. Za mniejsze mieszkania trzeba płacić 2 - 2,5 tysiąca miesięcznie, ale są i tacy, którzy płacą ponad 3 tysiące. Wspomniany na początku mieszkaniec płaci 3634 złote miesięcznie za 60 metrów. A trzeba dodać, że Kliny leżą na obrzeżach Krakowa i są słabo skomunikowane.

Co ciekawe, umowy notarialne gwarantowały mieszkańcom, że przez pierwsze 2 lata stawki czynszu nie wzrosną. Wzrosły już po kilku miesiącach, najpierw opłaty eksploatacyjne, później czynsze. Do tego dochodzą opłaty za prąd i wywóz śmieci oraz wysokie zaliczki na wodę, ścieki i ogrzewanie. Zdaniem PFR Nieruchomości nie jest to podwyżka, ale "waloryzacja".

Inwestycję z 481 mieszkaniami oddano do użytku z dużym poślizgiem, jesienią 2022 roku. Wielu mieszkańców już narzeka, że nie stać ich na opłaty. Ale boją się wypowiedzieć umowy, bo mają przez sobą wizję kar. Co więcej – państwowa spółka PFR Nieruchomości nie ma określonej ścieżki wypowiedzenia.

Mieszkańcy na dodatek musieli sami zainwestować w wyposażenie mieszkań. Wprowadzili się do lokali z pomalowanymi ścianami i tzw. białym montażem. Sami płacili za pozostałe prace, kupowali lodówki i pralki, wstawiali meble.

Na własność? Może kiedyś

Szokuje ich jeszcze jedna sprawa. Założenia programu Mieszkanie Plus jasno mówiły o tym, że można płacić niższy czynsz i po prostu mieszkać, albo płacić wyższy i w ten sposób otworzyć sobie drogę do własności mieszkania po 15 lub 30 latach. Tak również miało być na Klinach.

Rzeczywistość okazała się inna. Już 3 miesiące po tym, jak pierwsi lokatorzy wprowadzili się do mieszkań, na stronie PFR zmieniły się treści.

– Nikt nas o tym oficjalnie nie poinformował, ale PFR niepostrzeżenie zmienił komunikat na swojej stronie dotyczący właśnie opcji dojścia do własności. Ich strona była modyfikowana kilkanaście razy – mówi Wyborcza.pl pani Iwona, jedna z mieszkanek osiedla.

Na potwierdzenie swoich słów ma wydruki z kolejnych wersji strony. Na początku jest napisane, że po 2 latach najmu spółka podpisze z mieszkańcami nowe umowy z dojściem do własności. W najnowszej wersji strony nie ma o tym ani słowa.

PFR Nieruchomości pytany przez Wyborcza.pl zakomunikował niejasno, że "intencją Funduszu Mieszkań dla Rozwoju jest umożliwienie najemcom osiedla przy ul. Anny Szwed-Śniadowskiej w Krakowie zawierania umów najmu instytucjonalnego z dojściem do własności".

– Czuję się, jakbym podpisał umowę z jakąś "firmą krzak" na prezentacji odkurzaczy, a nie brał udziału w państwowym programie – mówi portalowi jeden z mieszkańców.

A inny dodaje: – Mam wrażenie, jakbym dostał w pysk.

Czytaj także: https://innpoland.pl/190193,balkony-znikna-z-mieszkan-rzadowa-rewolucja-rodzi-dziwne-konsekwencje