Posłowie odkryli idealny sposób na dorabianie bez wychodzenia z pracy. Coraz większa ich liczba pobiera dodatki nie tylko za szefowanie komisjom i podkomisjom, ale i za sam udział w tychże. Grupa posłów dostawała dodatkowo prawie 2000 zł miesięcznie za samo zapisanie się do jednej z komisji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Posłowie mogą sobie stosunkowo łatwo dorabiać, i to nie wychodząc z Sejmu
Rośnie liczba komisji i podkomisji, za szefowanie którym należy im się dodatek
Wypłacenie dodatku dla 140 posłów pochłania 180 tys. zł brutto miesięcznie i 2 mln. 160 tys. zł brutto rocznie
Jest też komisja, która przez kilka miesięcy płaciła prawie 2000 zł brutto miesięcznie wszystkim swoim członkom
Dziennik "Fakt" odkrył, że część posłów przez kilka miesięcy otrzymywała prawie 2 tys. złotych dodatkowo do i tak wysokiej wypłaty. "To nagroda za udział w posiedzeniach komisji dotyczącej budżetu państwa w Komisji Finansów Publicznych, czyli pracę, która jest ich obowiązkiem!" – pisze "Fakt".
Dodatkowe pieniądze przysługują parlamentarzystom zajmującym funkcje w komisjach i podkomisjach. Ale na dodatki mogą liczyć również szeregowi posłowie – pisze "Fakt". Warunek jest jeden – muszą być członkami jednej z czterech komisji: Komisji Finansów Publicznych, Komisji ds. Służb Specjalnych, Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Spraw Unii Europejskiej.
Każdemu z takich szeregowych posłów przysługuje 10 procent dodatku, czyli 1286 zł brutto. Jednak rzez kilka miesięcy niektórzy z nich dostawali nie 10, ale 15 procent specjalnego dodatku. Chodzi o członków Komisji Finansów Publicznych. Jak to możliwe?
Szefom sejmowych komisji, ich zastępcom i szefom podkomisji przysługuje dodatek funkcyjny w wysokości odpowiednio 20, 15 i 10 proc. uposażenia. Ale marszałek Sejmu może określać komisje, których szeregowi członkowie otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. W tej kadencji na dodatkowe pieniądze mogą liczyć członkowie czterech komisji: finansów publicznych, spraw Unii Europejskiej, ustawodawczej oraz służb specjalnych.
"Fakt" skupił się na komisji finansów publicznych. Okazuje się, że wszyscy jej członkowie w styczniu, czerwcu, lipcu, październiku, listopadzie i grudniu 2022 roku otrzymywali prawie 2 tysiące złotych brutto ekstra. Centrum Informacyjne Sejmu przekazało Faktowi, że dodatek należał się posłom, bo pracowali "nad projektem ustawy budżetowej oraz nad sprawozdaniem z jej wykonania".
Pytani przez "Fakt" szeregowi członkowie tej komisji tłumaczyli dodatek różnie. Poseł Tomasz Trela twierdzi, że nawet nie wiedział, iż za udział w tej komisji dostanie dodatkowe pieniądze. Z kolei posłanka Paulina Hennig–Kloska mówi, że ta komisja jest wyjątkowo aktywna a posiedzenia długie i wymagające.
Jak policzył "Fakt" w tej kadencji Komisja Finansów Publicznych miała już 382 posiedzenia. Inne ważne komisje były w porównaniu do niej o wiele mniej pracowite. Komisja służb specjalnych miała 80 posiedzeń, komisja etyki poselskiej 52 posiedzenia, komisja odpowiedzialności konstytucyjnej - 6 posiedzeń.
Posłowie dorabiają na potęgę
Wiosną zeszłego roku okazało się, że w Sejmie przybyło podkomisji, za szefowanie którym przysługują premie. W ubiegłej kadencji było ich 37, w obecnej aż 61. Niektóre się nawet nie spotykają. Albo robią to tylko po to, by wybrać prezydium.
Tak było np. z nieistniejącą już podkomisją stałą ds. nadzoru nad zarządzaniem mieniem państwowym (przewodniczącą jest Ewa Malik z PiS) albo z podkomisją stałą ds. ropy naftowej i gazu ziemnego (szefem jest Wojciech Zubowski z PiS).
Ostatnio okazało się, jak bardzo niektórzy posłowie lekceważą pracę w komisjach. W rozmowie z RMF FM poseł klubu PiS Tadeusz Cymański został zapytany, co w ciągu ostatnich siedmiu lat zrobił, by pomóc osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom. Co istotne, polityk jest członkiem parlamentarnego zespołu ds. opieki nad osobami niesamodzielnymi.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– W tej sprawie nie jestem aktywnym posłem – przyznał Tadeusz Cymański. Zapytany, po co się zapisał do tego zespołu, polityk stwierdził, że "człowiek w różnych miejscach jest, ale ma 24 godziny".
– Czyli nic pan nie zrobił. Dziękuję serdecznie. To przynajmniej jest szczera odpowiedź – odparł na to prowadzący audycję Robert Mazurek.