Alpy są szczególnie mocno dotknięte zmianami klimatycznymi. Najbardziej dotknięte brakiem śniegu są tereny narciarskie położone poniżej 1500 metrów nad poziomem morza, wymagające sztucznego dośnieżania – pisze Bankier.pl. Portal powołuje się na opinię prof. Haralda Kunstmanna, badacza klimatu, którą wyraził w wywiadzie dla portalu "ZDF heute".
– Narciarstwo staje się sportem, na który stać tylko zamożne rodziny – mówi Kunstmann. Dodaje, że zmiany klimatu są bardziej widoczne w górach niż na płaskich nizinach bądź w oceanach. Mówi, że szczególne wrażenie robią zdjęcia lodowców. Porównując stan obecny ze zdjęciami sprzed kilkudziesięciu lat widać, jak bardzo się cofnęły.
Bankier.pl cytuje słowa badacza, który mówi o tym, że mroźne i śnieżne zimy będą zjawiskami coraz rzadszymi. Stracą na tym narciarze i organizatorzy turystyki.
– Wraz ze wzrostem temperatur wzrasta ryzyko, że naturalna pokrywa śnieżna się nie pojawi, a warunki do sztucznego naśnieżania nie będą już wystarczające. Warunki do uprawiania narciarstwa stają się coraz trudniejsze – dodaje Kunstmann.
Tłumaczy, że sztuczne naśnieżanie nie załatwi sprawy. Jest technologicznie możliwe, ale wymaga odpowiedniej pogody. Musi być odpowiednio zimno w nocy, by w ogóle dało się położyć śnieg. Jednak rosnące koszty energii sprawiają, że takie operacje są coraz droższe.
– Narciarstwo to już sport, na który stać tylko zamożne rodziny – podkreśla Kuntsmann. Dodaje, że dzienny karnet na stok dla osoby dorosłej kosztuje w Alpach ok. 50 euro. Przez to spada w Austrii liczba narciarzy.
Jeśli ktoś chce się wybrać na ferie do Wisły, wyda sporo. Przy wyjeździe na 5 dni nocleg dla rodziny 2+2 będzie kosztował, w zależności od wyboru obiektu, od 1000 do 3000 złotych. Wybierając hotel wyższej klasy, zapłacimy około 5000 - 6000 złotych.
Koszt wyżywienia wyniesie około 300 - 400 zł za dzień. Spokojnie sięgnie więc kolejnych 2000 zł na 5 dni. Pięciodniowy karnet na stok narciarski to koszt około 450zł za dziecko i 570 zł za osobę dorosłą. Na karnety pójdzie więc ponad 2000 złotych.
Jeśli zdecydujemy się na tani nocleg w agroturystyce (50 zł za osobę), to na wyjazd na narty wydamy minimum 5000 złotych, nie licząc kosztów dojazdu i dodatkowych atrakcji.
Obecne ochłodzenie wystarczyło, by uaktywnili się klimatyczni denialiści. Dla nich kilka dni lekkiego mrozu wystarczy, by głosić globalne ocieplenie to mit.
O to, jak jest w rzeczywistości i czy zimowe ochłodzenie faktycznie przeczy istnieniu globalnego ocieplenia, INNPoland.pl pytało dr Agatę Goździk z Instytutu Geofizyki PAN i członka Zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie PAN.
– Należy odróżnić od siebie pojęcia klimatu i pogody. Klimat to stan atmosfery obserwowany w dłuższych okresach, ustalany na podstawie wieloletnich pomiarów. Natomiast pogoda to chwilowy stan atmosfery. Epizody zimnej pogody nie wykluczają zmian zachodzących w klimacie. Globalne ocieplenie nie dotyczy pojedynczej zimy, a wielu lat – wyjaśnia nam ekspertka.
Specjalistka zwraca uwagę, że proces globalnego ocieplenia nie oznacza, że każdy rok i miesiąc będzie cieplejszy od swoich poprzedników. Jednak, gdy podsumuje się dane z dziesięcioleci, to zmianę będzie można już zauważyć. Dlatego samo wystąpienie śniegu nie jest zaprzeczeniem procesów zachodzących w klimacie.
Czytaj także: https://innpoland.pl/190355,kiedy-polska-odejdzie-od-wegla-za-opoznienia-placimy-zyciem-i-zdrowiem