Narodowy Bank Polski obdarował premiera Mateusza Morawieckiego unikatowym, kolekcjonerskim zestawem. W kopercie była moneta i banknot – łącznie warte 3 tysiące złotych. Czym sobie szef rządu zasłużył na taki podarunek od banku centralnego?
NBP z okazji 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika wypuścił kolekcjonerską monetę. Choć jej nominał to 50 zł, jest warta ok. 2500 zł. Wybito tylko 7 tys. sztuk takich monet. Na rewersie widnieje pomnik Kopernika, a na awersie – wizerunek Układu Słonecznego z dzieła "O obrotach sfer niebieskich".
Jak czytamy na rp.pl, właścicielem jednej z siedmiu tysięcy monet stał się premier Mateusz Morawiecki. Dostał ją za darmo, w formie prezentu od banku centralnego. Za co dokładnie ten prezent? Nie wiadomo.
Portal podaje, że kolekcjonerski prezent od NBP pojawił się w jednym z najnowszych wpisów w rejestrze korzyści. W nim najwyżsi urzędnicy państwowo muszą informować m.in. o pełnionych stanowiskach, sponsorowanych wyjazdach i innych korzyściach, których wartość przekracza połowę płacy minimalnej.
Premier właśnie zaktualizował rejestr po niemal półtorarocznej przerwie. Jak podaje "Rzeczpospolita", wykazał trzy kosztowne podarki: tablet z ambasady Korei Płd. za około 1200 zł oraz dwa prezenty z NBP. Oprócz monety dostał też banknot kolekcjonerski Mikołaj Kopernik. Wart – zgodnie z deklaracją premiera – 185 zł.
Ekspert Fundacji Batorego Krzysztof Izdebski w rozmowie z rp.pl powiedział, że prezent z NBP "może dziwić".
– Nie wypadało przyjąć, czy raczej wręczyć takiej monety. Choć warte pochwały jest to, że premier ujął ją w rejestrze korzyści, z którego prowadzeniem wielu polityków ma problemy. Nie wiemy też, czy premier zachowa prezent, czy np. przekaże do magazynu – dodał Izdebski.
Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland, inflacja w pewnym sensie opłaca się rządowi, bo mocno zasila budżet państwa. "Przydaje się" także premierowi Morawieckiemu, bo w 2022 roku wykupił obligacje.
Premier Mateusz Morawiecki postanowił zainwestować w obligacje skarbowe o wartości 4,6 mln zł. W 2022 r. zarobił na nich blisko 100 tys. zł, a w 2023 roku kwota może być o wiele wyższa. Mowa o stawce wynoszącej nawet pół miliona złotych.
Szef rządu rozdysponował 4,6 mln po równo między dwa rodzaje obligacji: 3-letnie oparte na wskaźniku WIBOR oraz 4-letnie według reguł, że w pierwszym roku oprocentowanie jest sztywne i wynosi 1,3 proc. Później ma już się opierać na wskaźniku inflacji.
Czytaj także: https://innpoland.pl/189310,premier-morawiecki-ile-zarabia-na-obligacjach