Komisja Europejska zleciła badanie importowanego do UE miodu. Okazało się, że prawie połowa jest podrabiana. Najmniej można wierzyć chińskim i tureckim producentom. Miodu z Wielkiej Brytanii lepiej nie kupować w ogóle. Jeśli na etykiecie widzisz, że miód pochodzi "spoza UE", lepiej zostaw go na półce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prawie połowa miodu w Unii Europejskiej jest zafałszowana, wynika z badań.
Ilościowo najwięcej podrabianego miodu pochodzi z Chin, najwięcej podróbek wykryto zaś w miodach z Turcji.
Poza wszelką skalą są miody importowane z Wielkiej Brytanii. Wszystkie badane próbki zawierały coś, co miodem nie jest.
Z analizy przeprowadzonej przez Komisję Europejską wynika, że znaczna część miodu importowanego do UE jest podrabiana za pomocą tanich syropów. Sytuacja jest gorsza, niż w latach poprzednich.
W obecnej sytuacji UE nie produkuje wystarczającej ilości miodu, aby zaspokoić popyt, i importuje około 40 proc. miodu z krajów trzecich. Ale czy to jest miód? Okazuje się, że nie bardzo.
Analiza próbek miodu została przeprowadzona przez wyspecjalizowane organy i instytucje, m.in. należące do unijnej sieci zwalczania oszustw w żywności, Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) i Europejskie Wspólne Centrum Badawcze Komisji (JRC).
Wykazała ona, że 46 proc. z 320 próbek importowanego miodu – pobranych losowo między listopadem 2021 r. a lutym 2022 r. i przeanalizowanych przez JRC – prawdopodobnie zostało sfałszowanych.
Istnieje "silne podejrzenie, że duża część miodu importowanego z krajów spoza UE, co do którego JRC podejrzewa, że jest sfałszowany, pozostaje obecna i niewykryta na rynku UE" – podaje KE. To dość enigmatyczne sformułowanie. Chodzi o to, że metoda testowania była niewystarczająca, aby stwierdzić zafałszowanie. Ale wiadomo, że podejrzane próbki miodu nie są zgodne z unijną dyrektywą dotyczącą tego produktu.
Co jest w miodzie z importu?
Miód zgodnie z przepisami UE musi pozostać czysty, nie można do niego dodawać żadnych składników. Zafałszowanie występuje wtedy, gdy sztucznie dodaje się składniki takie jak woda lub niedrogie syropy cukrowe w celu zwiększenia objętości miodu.
Chociaż dodawanie takich substancji niesie niskie ryzyko dla zdrowia, to takie praktyki są naganne. To z jednej strony oszukiwanie konsumentów, z drugiej zaś zagrożenie dla unijnych producentów. To po prostu nieuczciwa konkurencja ze strony produktów zawierających nielegalne, tanie składniki.
A nawet bardzo tanie. Jak przypomina KE, w 2021 roku średnia wartość importowanego do UE miodu wynosiła 2,32 euro za kilogram, podczas gdy syropy cukrowe wytwarzane z ryżu kosztowały nieco ponad 50 eurocentów za kilo.
Skąd nie brać miodu?
Najwyższa bezwzględna liczba podejrzanych przesyłek pochodziła z Chin (74 proc.), ale najwyższy względny odsetek podejrzanych próbek miał miód pochodzący z Turcji (93 proc.). Poza jakąkolwiek skalą był miód importowany z Wielkiej Brytanii. Wskaźnik podróbek wyniósł... 100 procent. Unijne organy podejrzewają, że to wynik mieszania brytyjskiego miodu z miodem z innych krajów przed eksportem do UE.
Jak ustrzec się podrabianego miodu?
Na sklepowych półkach często można znaleźć miody z oznaczeniem, że są to mieszanki miodu "z krajów UE i spoza UE". Niestety w obecnej sytuacji lepiej nie ufać miodom pochodzącym spoza wspólnego europejskiego rynku.
Tym bardziej, że europejscy (w tym polscy) producenci miodu wzywają do wprowadzenia awaryjnego planu działania w celu ratowania sektora. W UE produkcja miodu spada, rośnie za to import taniego (i jak się okazuje – podrabianego) miodu.
"UE jest importerem miodu, ponieważ popyt wewnętrzny jest wyższy niż nasza produkcja. Ważne jest, abyśmy zachowali czujność wobec wszelkich nadużyć" – powiedział Ville Itälä, dyrektor generalny OLAF-u.
Dodał, że chociaż najczęstszy rodzaj oszustwa z miodem to fałszowanie, ale kolejne dochodzenie wykazało również przypadki oszustwa związanego z pochodzeniem produktu.
"Ta akcja służyła zwróceniu uwagi, wezwaniu do porządku i powstrzymaniu wszelkich nieuczciwych praktyk" – podsumował, wzywając do odpowiedniego zbadania podejrzeń.
Reagując na ustalenia, unijne stowarzyszenie rolników COPA-COGECA wezwało decydentów UE do "działania, aby uniknąć zniszczenia tego zawodu", co według nich może doprowadzić do znacznego spadku liczby pszczół miodnych na kontynencie.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Stanislav Jaš, przewodniczący grupy roboczej zajmującej się miodem unijnego stowarzyszenia rolników COPA-COGECA, powiedział, że odkrycia wyjaśniają "dlaczego przeżywamy prawdziwą katastrofę rolniczą w UE".