ChatGPT jako komputerowy człowiek
ChatGPT nie jest świadomy ani inteligentny. A jednak sześciu ekspertów pozwoliło mu zagrać w grę podobną do The Sims, będącą symulatorem ludzkich zachowań. Przypomina właśnie tę, którą wyprodukowało EA Maxis Studios. O projekcie czytamy w Generative Agents: Interactive Simulacra of Human Behavior" opublikowanym na arxiv.org.
Akcja rozgrywa się w miasteczku Smallville. Widzimy 25 postaci, które informatycy nazywają agentami. W ich e-pamięci możemy sprawdzić, czym zajmowały się wcześniej. Główną postacią jest Isabelle chcąca zaplanować przyjęcie walentynkowe. Inni chcą np. promować sztukę albo zakładać podcasty.
Agenci przekazują sobie informacje, do których niektórzy z nich nie dotarliby samodzielnie. Zdarzały się jednak błędy (halucynacje): postać wiedziała o czymś, choć w żaden sposób nie powinna.
Inne wynikały z tego, że język naturalny nie zawierał istotnych informacji społecznych. Przykład podano w "Generative Agents: Interactive Simulacra of Human Behavior".
Generative Agents: Interactive Simulacra of Human Behavior
Joon Sung Park, Joseph O'Brien, Carrie Cai, Meredith Ringel Morris, Percy Liang i Michael Bernstein
ChatGPT w grze
Nad grą pracowało pięciu informatyków z Uniwersytetu Stanforda oraz jeden z Google Research: Joon Sung Park, Joseph O'Brien, Carrie Cai, Meredith Ringel Morris, Percy Liang i Michael Bernstein.
Stworzyli "symulowane osobowości", które wchodziły w interakcje oraz dążyły do osiągnięcia wybranych celów. Używały przy tym komunikacji tekstowej. Na platformie Phaser użytkownik może obserwować, jak gra ChatGPT, oraz zmieniać jego "plany" dotyczące działań czy relacji.
Aplikacja NewNew
W innym artykule w INNPoland pisaliśmy o aplikacji NewNew. Jak podał "New York Times", fani płacą w niej za głosowanie w ankietach, dzięki którym mogą przejąć kontrolę nad niektórymi decyzjami internetowych celebrytów.
Profesor Dariusz Jemielniak z Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym Akademii Leona Koźmińskiego uważa, że powstanie powyższej aplikacji nie powinno być dla nas niczym zaskakującym. "Monetyzacja codzienności już nastąpiła. To tylko naturalna ewolucja tego, że influencerom płacą nie tylko firmy, ale i społeczność" – przekonuje.