W świecie technologii takie telefony to już antyki. Nabrały jednak wartości kolekcjonerskiej, dla niektórych są wręcz kultowe, dlatego na aukcjach potrafią kosztować fortunę. Sprawdź, czy nie masz takiego w domu, możesz się wzbogacić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W świecie technologii takie telefony są jak dinozaury, właściwie wymarły. Właśnie przez to, że już się ich nie produkuje, bo technologia jest przestarzała, ale też dlatego, że nabrały wartości kolekcjonerskiej, a dla niektórych są wręcz kultowe, na różnego rodzaju aukcjach potrafią kosztować prawdziwy majątek.
"Przeszukaj swoje szuflady, albowiem możesz być bogaty, nawet o tym nie wiedząc" – czytamy w belgijskim dzienniku "Le Soir", którego cytuje PAP. Za niektóre kolekcjonerskie modele starych telefonów trzeba zapłacić nawet… 40 tys. euro.
Zdaniem autora belgijskiej gazety, nawet niektóre meble z Ikei stały się już prawdziwymi obiektami kolekcjonerskimi, za które entuzjaści designu płacą krocie, kupując je na aukcjach.
"Wbrew wszelkim oczekiwaniom, dzieje się tak również z niektórymi telefonami komórkowymi, (...) niektórzy entuzjaści polują na nie na pchlich targach lub w serwisie eBay" – czytamy.
Jakie modele zaliczane są do kultowych? Jak wskazano w artykule, to m.in. Motorola Aura R1 z obrotową klawiaturą – obecnie kolekcjonerzy płacą za nią blisko 1 tys. euro. Za inny model od tego producenta – Motorolę 8000X – trzeba zapłacić ponad 3 tys. euro.
Jednak największą gratkę dla zbieraczy "starych" technologii stanowi iPhone 1 z 2007 r. Cena tej perełki na niektórych portalach aukcyjnych dochodzi do 40 tys. euro.
Sztuczna inteligencja
Wyżej wspomniane telefony w świecie nowych technologii to prehistoria. Z kolei historię na nowo zaczyna pisać sztuczna inteligencja. O rozwiązaniach AI jest coraz głośniej.
Jedni obawiają się, że technologia ta wypchnie ludzi z rynku pracy, a wręcz zagrozi całej ludzkości, inni widzą w niej szansę na jeszcze większy rozwój.
– Generatywna sztuczna inteligencja, z którą możemy rozmawiać, dawać konkretne pytania, a ona odpowie konkretnym rozwiązaniem problemu, faktycznie może wiązać się z tym, że duża część zawodów przestanie mieć sens, jakaś część rynku się zmieni – powiedział gość "Rozmowy tygodnia" INNPoland dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
– Jeden nurt jest taki, że faktycznie sztuczna inteligencja zastąpi nam zawody, a drugi nurt, bardziej wypośrodkowany, chłodno patrzący mówi, że duża część kreatywnej pracy to rzeczy żmudne. AI może nas w tym wyręczyć, więc produktywność będzie wzrastała, bo odejdą nam te żmudne prace i zajmiemy się tylko tymi kreatywnymi, oszczędzając czas i koszty – dodał.
Wcześniej pisaliśmy o tym, że firma Personnel Service wskazała 20 branż, których pracownicy mogą być zagrożeni wyparciem przez AI. To:
Kasjerzy;
Pracownicy obsługi klienta i telemarketerzy;
Operatorzy telefonów i centrali telefonicznych;
Taksówkarze i kierowcy samochodów dostawczych;
Kontrolerzy ruchu lotniczego;
Pracownicy produkcji i montażu;
Magazynierzy i pracownicy logistyczni;
Operatorzy maszyn logistycznych;
Agenci ubezpieczeniowi i pośrednicy kredytowi;
Pracownicy banków;
Księgowi i audytorzy;
Sekretarki i asystenci biurowi;
Asystenci prawni;
Robotnicy budowlani i remontowi;
Rolnicy;
Pracownicy ochrony i monitoringu;
Operatorzy maszyn do przetwarzania danych;
Analitycy danych i statystycy; Bibliotekarze i archiwiści;