Misja załogowa na Marsa wydaje się nieunikniona. Elon Musk chce wysłać tam ludzi już w 2029. Sama kolonizacja jest procesem bardziej skomplikowanym, ale już teraz badanym. Nowym projektem NASA jest symulacja, która odbędzie się w Houston.
Pod koniec czerwca tego roku cztery wybrane osoby przez rok będą żyć w zamkniętym habitacie, symulującym warunki życia na Czerwonej Planecie. W czasie misji załoga będzie wykonywała różne prace, jakie rzeczywiście musieliby wykonywać – jak naprawa sprzętu, spacery na zewnątrz czy uprawianie roślin.
Wiosną wybrane osoby odbywają trening przygotowawczy. Ochotnicy są astronautami, a wśród nich kanadyjska biolożka Kelly Haston. Będzie dowodzić misją.
Oprócz niej rok na "Marsie" spędzi inżynier lotnictwa Ross Brockwell, ratownik medyczny Nathan Jones i pielęgniarka Alyssa Shannon. W odwodzie są jeszcze trzej zastępcy.
Kelly powiedziała dla agencji AFP, że to ogromne wyzwanie, które musi być jak najbardziej realistyczne. NASA zamierza przeprowadzić symulacje losowych awarii i usterek, jak braki wody czy wadliwy ekwipunek. Zasoby, którym, będą dysponować, również są ograniczone.
Symulowane sytuacje stresowe uwzględniają też izolację. Wszystkie komunikaty ze światem zewnętrznym będą opóźnione o 40 minut w jedną stronę. Mają być też ograniczone kontakty z bliskimi.
NASA pragnie zebrać dane z rocznego eksperymentu, aby wykorzystać je do rzeczywistej misji i zapobiec przyszłym problemom.
Ich nowy dom, nazwany Mars Dune Alpha, został całkowicie wydrukowany 3D i zajmuje obszar 1700 stóp kwadratowych (ok. 160 metrów kwadratowych). Zawiera prywatne pokoje, przestrzeń wspólną, kuchnię, dwie łazienki i obszary robocze, w tym wertykalną farmę.
Do spacerów posłuży wielka piaskownica, wielkości 1200 stóp kwadratowych (ok. 111 metrów kwadratowych). Za krajobraz na horyzoncie posłuży mural, a w czasie wyjścia symulację pogłębi zastosowanie wirtualnej rzeczywistości.
Zespół będzie opuszczać habitat w skafandrach marsjańskich. Grawitację planety mają symulować bieżnie, po których będą chodzić z zawieszeniem na paskach. Ma być to odpowiednik długich wypraw w celu np. pobierania próbek.
Nie są to pierwsi ani ostatni chętni, którzy w imię nauki spędzają czas w ekstremalnych środowiskach. Na łamach INNPoland pisałem o niejakim doktorze Deep Sea, który w zamknięciu spędził sto dni pod wodą.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193976,amerykanski-naukowiec-bije-rekord-swiata-w-pobycie-pod-woda-bada-cisnienie– Ciekawość odkryć przywiodła mnie tutaj – mówi o projekcie. Naukowiec streamował fragmenty swojej misji w mediach społecznościowych i wprowadzał widzów w przedsięwzięcie.
Habitat, w którym spędza czas nazywa się Undersea Lodge, to mały pokój zanurzony w lagunie. Joseph opisuje go jako 6-metrową tubę. Jest też pokój dla wizytujących naukowców, do trzech osób.