W sklepie z aplikacjami wpisujemy hasło "podróże" i widzimy długą listę propozycji. Co rzeczywiście warto zainstalować i co przyda się turyście? Wybrałem dziesięć apek, które mogą ułatwić życie na wakacjach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wakacje to czasem nie taka łatwa sprawa, czy to w kraju, czy za granicą. Ze swojego doświadczenia mogę wspominać problemy z toaletą w Wenecji albo w poszukiwaniu na szybko atrakcji, gdy autokar zatrzymał się w środku Wiednia na dłuższy postój. Wiedząc teraz o wszystkich przydatnych aplikacjach w zasięgu dłoni, podróżuje mi się dużo wygodniej.
Wybrałem garść tych, z których korzystam ja bądź znajomi, dzieląc je na tematy istotne dla turystów.
1. Toalety publiczne - Where is public toilet
Czasem nie ma zmiłuj, organizm krzyczy: tu i teraz! Może zjedliśmy lokalną potrawę, która nie zawsze podeszła, albo odbija się na nas ciągłe picie wody. Szczęśliwie są dedykowane aplikacje, dzięki którym znajdziemy błogosławione literki WC.
Wbrew nazwie, Where is public toilet jest do pobrania w języku polskim. Na samym starcie oferuje samouczek i musi pobrać dane publicznych toalet, więc lepiej ją przygotować przed wyjazdem. Można wyszukiwać po liście (nie polecam, ponieważ większość jest nienazwana i strzela się na oślep) albo z naszej lokalizacji. Możemy też zawęzić wyszukiwanie do tego, co nas interesuje, np. czy jest konieczność płacenia, toaleta dla kobiet albo prysznic.
Musimy tylko pamiętać, by zagraniczne miejscowości wpisywać po angielsku. Z jakiegoś powodu wyszukiwarka polskich nazw nie obejmuje.
A gdyby tak wszystko mieć pod ręką, do tego ułożone w wygodnych kategoriach? Tutaj z pomocą przychodzi Triplt. Wymaga logowania się i znajomości angielskiego, ale wystarczy, że jedna osoba w grupie czyta w języku. Moim zdaniem warto odrobinę poświęcić na nią czas. Pomaga intuicyjnie zaplanować całą podróż - od transportu po nocleg, z zapisaniem numerów kontaktowych np. do biura podróży i hotelu. Podsumuje nam koszty i przechowa potrzebne dokumenty.
Jest dostępna też wersja Pro, która pomoże nam zabukować tańsze bilety i w czasie rzeczywistym informuje o zmianach w lotach. Pozwoli też pilnować punktów w programach lojalnościowych i zapraszać zdalnie ludzi na zorganizowaną wycieczkę. Triplt Pro kosztuje już 224,99 złotych rocznie.
Wypadki się zdarzają. Nawet nie jakoś na karkołomnych tarasach, ba, mój przyjaciel zaciął się kieliszkiem, który mył. W Polsce to jeszcze pół biedy z zadbaniem o zdrowie na wyjeździe, ale co zrobić, gdy jesteśmy za granicą i nikt nie zna języka? Angielski nie zawsze jest uniwersalny.
Care to translate toprzyjazna apka,dostępna w języku polskim, zawierająca posegregowane, gotowe do użycia frazy, jakie możemy podać u lekarza - od typowych pytań po np. zdania istotne dla cukrzyków.
Na oko może się wydawać, że działa jak zwykły translator, ale posiadanie gotowych zdań podzielonych tematycznie to wielkie ułatwienie. W sytuacjach kryzysowych, w stresie człowiek nie zawsze może się skupić i przypomnieć sobie właściwe frazy.
Apka obsłuży 44 języki należy uważnie sprawdzić, czy tam, gdzie się wybieramy, nam pomoże. Wśród dostępnych języków jest oczywiście angielski, ale też m.in. arabski, chiński, hiszpański, niemiecki czy suahili. Nie znajdziemy za to np. japońskiego albo koreańskiego.
Nie chcemy nic zapomnieć albo stresujemy się z niepewności, co w ogóle zabrać? Pomóc może aplikacja PackTeo. Praca z nią jest banalna - tworzymy nowy folder i… pakujemy rzeczy, wybierane z gotowych list tematycznych. Niby to niewiele ponad notatnik i wiadomo, że lista w aplikacji nie będzie uniwersalna… ale podpowiada, o czym warto myśleć przy dłuższym wyjeździe.
Oprócz tego aplikacja pomoże nam przygotować listę zakupów i zadań do wypełnienia… co tym razem rzeczywiście jest zwykłą funkcja notatnika. Na plus, że wszystko podaje w jednym miejscu. Oraz że cała apka jest po polsku.
Fajnie, by nam na wyjeździe na wszystko starczyło i nie pogubilibyśmy się, kiedy robimy zrzuty na zakupy. Możemy pilnować się sami albo mniej się stresować i zdać na uporządkowane, wygodne notatniki. Jeśli podróżujemy w więcej osób i nie chcemy mieć problemów z wzajemnym rozliczaniem się, z pomocą przyjdzie Splitwise.
Z nią mam już sporo do czynienia i zawsze się przydaje, czy jadę z żoną odpocząć, czy z przyjaciółmi na rajd urban exploring. Szczególnie łatwo jest zgubić się w kosztach, gdy dobry humor sprawia, że wszyscy na wyjeździe robią się roztrzepani. A tak żaden rachunek nie umknie.
Apka jest po angielsku. Pozwala na tworzenie tematycznych grup, dołączanie wybranych użytkowników i pilnuje wspólnych rozliczeń, wystarczy tylko na bieżąco wpisywać wydatki. Nawet bez znajomości języka łatwo idzie się w niej rozeznać. Dostępna jest też wersja Pro z dodatkowymi atrakcjami i wolna od reklam, ale nigdy nie czułem potrzeby się przesiadać.
6. Podróżowanie lądem - Omio
Warto wiedzieć nie tylko, jak gdzieś dotrzeć, ale i za ile. W zależności od tego, czy poruszamy się stopem, własnym autem czy koleją, znajdziemy coś do potrzeb. Marzy nam się np. wycieczka pociągiem po całej Europie? Proste i przyjemne w obsłudze jest uniwersalne Omio - znajdzie połączenia, podsunie ceny. Obsługuje pociągi, autobusy, ale też połączenia lotnicze, a do tego jest po polsku i pokrywa inne kontynenty. A przy tym wygląda miło dla oka.
Tego typu apki mają czasem problem z lokalnymi połączeniami i o ile Omio wykrywało mi np. autobusy z Warszawy do Krakowa, to już świeciła pustkami na rozkład pociągów. Warto się rozejrzeć za apkami obsługujących lokalnych przewoźników w kraju, do którego się udajemy. We Włoszech pomocna okazała się Trenit. Należy pamiętać, że zwykle przy takich programach wymagana jest znajomość angielskiego.
Ceny posiłków na wakacjach potrafią straszyć, w Polsce o tym doskonale wiemy. Czy jest apka, która pomoże znaleźć dobry lokal, porównać oceny, sprawdzić zakres cen, przejrzeć zdjęcia, poda godziny otwarcia i trasę? Jest i nazywa się Restaurant Guru.
Wymagana do niej jest znajomość angielskiego, ale to doskonałe narzędzie dla smakoszy. Oprócz wyżej wymienionych funkcji pozwoli nam też zabukować stolik, jeśli taka opcja istnieje i zapisywać wybrane punkty w kolekcję. To, co jest bardzo przydatne, to funkcja wybierania słów kluczowych z komentarzy, recenzji i opinii w sieci, dzięki czemu można sprawdzić np. co szczególnie chwalą sobie goście.
I nie bójcie się, jeśli angielskie nazwy posiłków to dla was czarna magia - kliknijcie na dowolną przy sekcji słów kluczowych restauracji, a przeniesie was do komentarza z opinią albo recenzją, a ten już można przetłumaczyć.
8. Translator - Natychmiastowe tłumaczenie od Erudite
Angielski jest niemal niezbędny przy wyjazdach zagranicznych, ale i on nie zawsze daje radę. Pamiętam, jak raz poddałem się w Barcelonie z organizacją biletu kolejowego, bo pani z okienka mówiła hiszpańskie nazwy z tak mocnym katalońskim akcentem, że mogłem tylko oczami mrugać. Mądry Polak po szkodzie i teraz wiem, że firma Erudite pomaga na takie sytuacje.
Natychmiastowe tłumaczenie przełoży frazy pomiędzy bogatą pulą języków i w razie czego wypowie je za nas. A dla pewności jednym kliknięciem obrócimy tekst, by rozmówca sam przeczytał. Możemy też zwolnić nagranie albo zapisać na własny użytek, na później albo do nauki. Obsługa samego programu jest domyślnie po angielsku, ale jest tak przejrzysty, że z jego podstawowymi funkcjami każdy sobie poradzi.
To o czym warto jeszcze wiedzieć, to możliwość tłumaczenia także tekstu za pośrednictwem aparatu. Program ładnie wychwytuje akapity i pozwala wybrać interesujące nas fragmenty. Przy tej funkcji trzeba tylko reklamy przeboleć. Z jakością takiego tłumaczenia bywa… różnie. Nawet jak przestawi nazwy własne, ważny kontekst zachowuje.
Zwykle jeździmy z jakimś planem w głowie, ale jeśli akurat musimy improwizować? Nie trzeba przeczesywać sieci, by zorientować się w ofercie turystycznej w naszym zasięgu. Więcej już można naszukać się apek w sklepach. Która jest warta polecenia do organizacji wartych odwiedzenia miejsc? Mi do gustu przypadła szczególnie Tiqets. Pozwala znaleźć nawet niszowe atrakcje czy korzystne oferty do tych obleganych w sezonie. A do tego dostępne są lokalne karnety i za wszystko można zapłacić z jednego miejsca.
Aplikacja jest dostępna po polsku, przejrzysta i łatwa w obsłudze, ceny biletów podane są od razu w złotówkach. Jako że to głównie platforma do zakupu biletów, nie znajdziemy w niej listy darmowych atrakcji.
10. Wyszukiwarki hoteli, samochodów i lotów - Skyscanner
Tej nazwy chyba nie muszę przedstawiać nikomu, kto poluje na tanie loty. Są dobre powody dla jej popularności. Skyscanner obleci cały świat w poszukiwaniu interesujących nas cen, form podróży i hoteli, a przy tym poinformuje o ograniczeniach czekających podróżnika na miejscu, jak obowiązki noszenia maseczek. Wszystko jest przy tym po polsku.
W ofercie hotelowej przegląda oferty m.in. z Booking.com i Trip.com, porównuje ich ceny i informuje, z jakiej strony internetowej albo apki złapiemy zniżkę.
Podobnie funkcjonuje wybieranie samochodów. Wszystko jest czytelnie - liczba miejsc, klimatyzacja, rodzaj skrzyni biegów, czy rezerwację odwołamy za darmo…
A dla niezdecydowanych jest też opcja "odkrywaj świat", z propozycjami kierunków podróży i podanymi informacjami o kosztach.
Wszystkie powyższe aplikacje dostępne są w Sklepie Play na Androidzie. Co zaś z fanami Apple? Na iOS znajdziecie następujące programy z listy: Skyscanner, Omio, Splitwise, Care to translate, Restaurant Guru, Triplt i Tiqets. Za apkę toaletową może natomiast posłużyć Flush a do organizacji bagaży Packr. Mniej szczęścia jest z translatorami, Translator od Luni ma część funkcji ukrytych za subskrypcją.