W Instytucie Politechnicznym Rensselaera, w mieście Troy, w stanie Nowy Jork, doszło do wypadku z winy nieostrożnego sprzątacza. Wyłączył pracującą zamrażarkę laboratoryjną, ignorując ostrzeżenia, ponieważ przeszkadzał mu jej dźwięk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak poinformowało BBC, na skutek braku odpowiedzialności sprzątacza w Instytucie Politechnicznym Rensselaera, w mieście Troy, w stanie Nowy Jork, przepadły laboratoryjne próbki, warte prawie milion dolarów i odzwierciedlające dziesięciolecia badań naukowców. Instytut pozwał firmę sprzątającą za to, że jej pracownik wyłączył zamrażarkę mimo wyraźnych instrukcji.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz możesz w nim oglądać naszą istotną społecznie debatę na temat rzucania palenia. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Przeszkadzał mu "irytujący" dźwięk
Pracownikowi przeszkadzała maszyna, wydająca wedle pracownika "irytujące dźwięki". Te były efektem drobnej usterki. Maszyna w -80 stopni Celsjusza przechowywała próbki laboratoryjne, służące do badań nad fotosyntezą i rozwojem technologii fotowoltaicznej. KIlka dni przed incydentem rozbrzmiał pierwszy alarm, sygnalizujący wzrost temperatury o 3 stopnie Celsjusza.
Ta różnica temperatur nie zagrażała próbkom. Rozpoczęcie naprawy maszyny miało potrwać tydzień, a alarm cały czas działał, co nie spodobało się sprzątaczowi. Po wyłączeniu zamrażarki temperatura wzrosła do -30 stopni Celsjusza, a jak wynika z pozwu sądowego, większość próbek została zniszczona.
Na maszynie wisiały dokładne instrukcje
Zapewne przewidując, że nikt nie chce słuchać wycia alarmu przez tydzień, pracownicy Instytutu Rensselaera powiesili na drzwiach zamrażarki tabliczkę z informacjami, w jaki sposób ją wyciszyć. Krok po kroku - wystarczyło przytrzymać określony przycisk przez 5-10 sekund. Z zaznaczeniem, że nie należy jej przenosić ani odłączać oraz… "że sprzątanie w tym miejscu nie jest wymagane".
Mimo wyraźnych ostrzeżeń i zaleceń pracownik firmy sprzątającej wcisnął przycisk odpowiedzialny za dezaktywację maszyny. Czytamy na BBC, że prawnicy, którzy przesłuchiwali mężczyznę, ustalili, że "nadal nie wydaje się, żeby wierzył, że zrobił coś złego".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl