– Jestem przeciwny temu, by do zawodów ważnych była selekcja negatywna. By szli tam ludzie, którzy są wręcz przegrywami, którymi łatwo manipulować, bo nie mają żadnego majątku, wykształcenia, sukcesów zawodowych, albo jest to ucieczka od innych problemów. Tacy ludzie są super łatwo sterowalni – powiedział w "Rozmowie tygodnia" Przemysław Wipler, kandydat Konfederacji do Sejmu. Odniósł się też do toczącej się w sądzie sprawy, w której jest oskarżony o zdefraudowanie pieniędzy Fundacji Wolność i Nadzieja. – Nigdy niczego w kasie nie brakowało, a mimo to jeszcze raz wpłaciłem na konto fundacji całą potencjalnie brakującą kwotę. Więc nie było żadnej szkody, nawet bym powiedział, że jest nadmiarowy zysk – zapewnił. Nawiązując do kontrowersji po sławetnych wydarzeniach z ul. Mazowieckiej w Warszawie, gdzie pod koniec października 2013 roku doszło do szarpaniny Wiplera z policjantami, powiedział, że z okazji 10-lecia być może zorganizuje nawet… imprezę w tym samym miejscu. – Jestem otwarty, wielu kolegów czeka z nadzieją, że będą zaproszeni. Trzeba zamykać pewne etapy, bo w życiu ważne jest nie to, czy się upadło, bo każdemu się zdarza, tylko czy się wstało. A mi, mam nadzieję, udało się wstać z bardzo trudnej sytuacji – powiedział Wipler w "Rozmowie tygodnia" INNPoland.