Ma trwać analiza projektu, który odebrałby Poczcie Polskiej usługi paczkowe i przekazał je całkowicie pod skrzydła Orlenu. Jeśli to prawda, powstałby nowy, duży operator, który ma walczyć z konkurencją na rynku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z nieoficjalnych źródeł "Rzeczpospolitej" wiadomo, że Ministerstwo Aktywów Państwowych rozważa połączenie części Poczty Polskiej z koncernem naftowym. Chodzi o usługi Orlen Paczka, rozwijane przez spółkę Orlen, które po połączeniu z PP stałyby się nowym podmiotem na rynku usług dostawczych. Orlen może dostarczyć w tym celu potężny kapitał zewnętrzny.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii.
Nieoficjalne przecieki
Wsparcie koncernu naftowego ma rzucić rękawice rodzimemu InPostowi, jak i zagranicznym spółkom, jak DHL czy DPD. Resort chce, aby nowa państwowa firma podbiła rynek KEP (kurier, ekspres, paczka), a Poczta pozostałaby wtedy wyłącznie do usług publicznych, jak listy i e-administracja. Jak podaje "RP", z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że nie zdarzy się to przed wyborami.
Podobno resort nie jest zadowolony z przecieku. Informacja ma wzbudzać niepokój wśród pracowników Poczty. Nieoficjalnie wiadomo także, że jest różnica interesów, jeśli chodzi o udziały w nowym podmiocie: PP ma chcieć połowy z nich, podczas gdy celem Orlenu może być całkowite przejęcie nowej firmy.
"Rzeczpospolita" informuje, że Poczta Polska znajduje się w kiepskiej sytuacji finansowej. Przy rosnącej płacy utrzymuje nadal dziesiątki tysięcy pracowników i nierentowne sieci placówek. W ubiegłym roku spółka przyniosła 5,7 milionów zł straty. W 2021 roku miała jeszcze ponad 177 milionów zł zysku.
Nieoficjalnie wiadomo, że po pierwszym półroczu br. monopolista osiągnął rekordową stratę.
Co wiadomo oficjalnie
Oficjalnie nie ma komentarza od żadnej ze stron ani z resortu Jacka Sasina.
Przedstawiciele Poczty Polskiej nie zaprzeczyli jednak, że projekt podzielenia firmy istnieje. Rzecznik PP przekazał, że zarząd jest w stałym kontakcie z właścicielem, wypracowują nowe ramy prawno-strukturalne do dalszego funkcjonowania spółki.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Część związkowców miała ocenić odejście z PP Roberta Dołęgi, wiceprezesa ds. finansów, jako ucieczkę z tonącego okrętu.
Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, powiedział "Rzeczpospolitej" że podział PP to jedyna szansa na utrzymanie ponad 70 tys. miejsc pracy. Przedstawiciel związku wskazał, że nierentowna część firmy straciłaby status spółki akcyjne i zostałaby znów przedsiębiorstwem państwowym.
Według części analityków powołanie narodowego molocha kurierskiego to kolejny przejaw megalomanii rządu i projekt "utopijny", jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Problemy z utrzymaniem pracowników
Wedle doniesień, ludzie od marca mają problem z odbiorem listów, a listonoszy w ogóle nie widać. Polacy zmuszeni są chodzić na pocztę po rachunki i inne ważne korespondencje. O problemie sygnalizowaliśmy już na łamach INNPoland. Kiedy pisałem tamten artykuł, było 437 ofert pracy. W dniu bieżącym, 11 sierpnia, jest ich już 535, z czego 190 propozycji jest dla listonoszy.
Czytaj także:
Poczta miała znacząco odczuć straty z powodu pandemii. Wcześniej jeszcze wprowadziła "Program Dobrowolnych Odejść". W jego skutek odeszło 3 tys. pracowników, ale został uznany za niewystarczający do zbilansowania strat.
Podwyżki cen, zwolnienie łącznie już około 5 tysięcy pracowników w ciągu trzech lat, a teraz mierzymy się z konsekwencjami takich działań.