INNPoland_avatar

Resort Sasina głowi się, jak połączyć Pocztę Polską z... Orlenem? Chodzi o jedną z kluczowych usług

Sebastian Luc-Lepianka

11 sierpnia 2023, 07:15 · 3 minuty czytania
Ma trwać analiza projektu, który odebrałby Poczcie Polskiej usługi paczkowe i przekazał je całkowicie pod skrzydła Orlenu. Jeśli to prawda, powstałby nowy, duży operator, który ma walczyć z konkurencją na rynku.


Resort Sasina głowi się, jak połączyć Pocztę Polską z... Orlenem? Chodzi o jedną z kluczowych usług

Sebastian Luc-Lepianka
11 sierpnia 2023, 07:15 • 1 minuta czytania
Ma trwać analiza projektu, który odebrałby Poczcie Polskiej usługi paczkowe i przekazał je całkowicie pod skrzydła Orlenu. Jeśli to prawda, powstałby nowy, duży operator, który ma walczyć z konkurencją na rynku.
Nieoficjalny projekt rządu. Fot. Adam Burakowski/Arkadiusz Ziolek/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Z nieoficjalnych źródeł "Rzeczpospolitej" wiadomo, że Ministerstwo Aktywów Państwowych rozważa połączenie części Poczty Polskiej z koncernem naftowym. Chodzi o usługi Orlen Paczka, rozwijane przez spółkę Orlen, które po połączeniu z PP stałyby się nowym podmiotem na rynku usług dostawczych. Orlen może dostarczyć w tym celu potężny kapitał zewnętrzny.


Nieoficjalne przecieki

Wsparcie koncernu naftowego ma rzucić rękawice rodzimemu InPostowi, jak i zagranicznym spółkom, jak DHL czy DPD. Resort chce, aby nowa państwowa firma podbiła rynek KEP (kurier, ekspres, paczka), a Poczta pozostałaby wtedy wyłącznie do usług publicznych, jak listy i e-administracja. Jak podaje "RP", z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że nie zdarzy się to przed wyborami.

Podobno resort nie jest zadowolony z przecieku. Informacja ma wzbudzać niepokój wśród pracowników Poczty. Nieoficjalnie wiadomo także, że jest różnica interesów, jeśli chodzi o udziały w nowym podmiocie: PP ma chcieć połowy z nich, podczas gdy celem Orlenu może być całkowite przejęcie nowej firmy.

"Rzeczpospolita" informuje, że Poczta Polska znajduje się w kiepskiej sytuacji finansowej. Przy rosnącej płacy utrzymuje nadal dziesiątki tysięcy pracowników i nierentowne sieci placówek. W ubiegłym roku spółka przyniosła 5,7 milionów zł straty. W 2021 roku miała jeszcze ponad 177 milionów zł zysku.

Nieoficjalnie wiadomo, że po pierwszym półroczu br. monopolista osiągnął rekordową stratę.

Co wiadomo oficjalnie

Oficjalnie nie ma komentarza od żadnej ze stron ani z resortu Jacka Sasina.

Przedstawiciele Poczty Polskiej nie zaprzeczyli jednak, że projekt podzielenia firmy istnieje. Rzecznik PP przekazał, że zarząd jest w stałym kontakcie z właścicielem, wypracowują nowe ramy prawno-strukturalne do dalszego funkcjonowania spółki.

Część związkowców miała ocenić odejście z PP Roberta Dołęgi, wiceprezesa ds. finansów, jako ucieczkę z tonącego okrętu.

Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, powiedział "Rzeczpospolitej" że podział PP to jedyna szansa na utrzymanie ponad 70 tys. miejsc pracy. Przedstawiciel związku wskazał, że nierentowna część firmy straciłaby status spółki akcyjne i zostałaby znów przedsiębiorstwem państwowym.

Według części analityków powołanie narodowego molocha kurierskiego to kolejny przejaw megalomanii rządu i projekt "utopijny", jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Problemy z utrzymaniem pracowników

Wedle doniesień, ludzie od marca mają problem z odbiorem listów, a listonoszy w ogóle nie widać. Polacy zmuszeni są chodzić na pocztę po rachunki i inne ważne korespondencje. O problemie sygnalizowaliśmy już na łamach INNPoland. Kiedy pisałem tamten artykuł, było 437 ofert pracy. W dniu bieżącym, 11 sierpnia, jest ich już 535, z czego 190 propozycji jest dla listonoszy.

Czytaj także: https://innpoland.pl/194630,poczta-polska-ma-opoznienia-listy-nie-docieraja-a-listonosze-sa-zwalniani

Poczta miała znacząco odczuć straty z powodu pandemii. Wcześniej jeszcze wprowadziła "Program Dobrowolnych Odejść". W jego skutek odeszło 3 tys. pracowników, ale został uznany za niewystarczający do zbilansowania strat.

Podwyżki cen, zwolnienie łącznie już około 5 tysięcy pracowników w ciągu trzech lat, a teraz mierzymy się z konsekwencjami takich działań.