Turyści walą drzwiami i oknami na Podhale? Górale postanowili to wykorzystać i... podnoszą ceny
Na Podhalu zgromadzą się tłumy, a w odpowiedzi górale podniosą ceny jeszcze wyżej. Ten długi weekend może być jednym z najdroższych w roku.
Reklama.
Na Podhalu zgromadzą się tłumy, a w odpowiedzi górale podniosą ceny jeszcze wyżej. Ten długi weekend może być jednym z najdroższych w roku.
Na początku tygodnia hotele w Zakopanem informowały o obłożeniu ledwo 50 proc., teraz jest już 98 proc., jak informuje portal Wirtualna Polska. To przekracza już poziom Majówki i czerwcowego długiego weekendu. Zapowiada się też, że pobity zostanie rekord także pod kątem cen.
Przedstawiciel Tatrzańskiej Izby Gospodarczej poinformował WP, że większość hotelarzy sprzedała już wszystkie dostępne pomieszczenia. Takich wyników nie mieli od długiego czasu i pozostało niewiele obiektów na "last minute". Szykuje się najlepszy okres dla podhalańskiej turystyki.
Skoro Polaków nie wystraszyła inflacja… podniesiono znowu ceny. Ekspert z TIG informuje, że w ten długi weekend turyści mogą płacić o 10 proc. więcej. Jest to naturalny efekt wzrostu popytu. Innymi słowy: przyjeżdżają cepry, trzeba wyciskać dutki.
Za noc na Podhalu zapłacimy od minimum 200 złotych za osobę. Pensjonat dla dwóch osób pod Tatrami to już 537 złotych za dobę. Najdroższe noclegi w sierpniowy długi weekend wyniosą nawet 5-6 tys. złotych za jedną noc.
"To nie jest jakaś konsekwencja próby wyciągnięcia od gościa pieniędzy, a po prostu obowiązek przedsiębiorcy zintensyfikowania dochodów firmy, który jest nakładany przez polskie ustawodawstwo" – przekonuje na WP Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Oprócz cen noclegów rosną rachunki na atrakcjach turystycznych... i to zależnie od pory dnia.
Niektórzy chcą wycisnąć z drożyzny ile się da. A właściwie wycisnąć z turystów. Na górskich kolejkach linowych nieźle dorabia się państwo. Polskie Koleje Linowe to spółka akcyjna, w której 99,77 proc. akcji ma Polski Fundusz Rozwoju (należy do Skarbu Państwa). W połowie lipca br. zakopiański PKL reklamował się następująco: "Kto rano wstaje, ten pierwszy na Kasprowym Wierchu! Jak uniknąć kolejek do kasy i wjechać na Kasprowy bez tłoku i nerwów?" – można wyczytać w komunikacie.
Później dodano, że "wystarczy kupić bilet online na godziny poranne, w wakacje kolej jeździ od godziny 7.00 rano, następnie pojawić się w Kuźnicach na około 15 min przed godziną odjazdu kolei na którą kupiliśmy bilet i gotowe!".
Jednak naszą największą uwagę zwrócił ten fragment: "Bilety poranne w sklepie online są tańsze nawet o 23 proc. w porównaniu do cen w samo południe". Czyli cena za wjazd i zjazd na Kasprowy Wierch... zmienia się w zależności od pory dnia.
To nie żart, ale brzmi jak żart. Choć w sumie nie jest do śmiechu tym, którzy płacą. Często na tę przyjemność podróży kolejką linową za kilka stówek trzeba czekać... kilka godzin.
Niektórzy turyści radzą innym, by zdecydowali się na wycieczkę pieszą. Na Kasprowy Wierch to jakieś trzy godziny marszu, trochę wysiłku, potu i spalonych kalorii, ale do tego sporo satysfakcji, a i za darmo.