Prezes PiS Jarosław Kaczyński postraszył grzybiarzy, że wkrótce ich hobby może zostać zagrożone. Stwierdził, że Unia Europejska może zakazać zbierania grzybów. Sprawę opisywał wcześniej naTemat.
Zapewnił, że będzie walczył o "wolność zbierania grzybów w polskich lasach". Tę wolność, jego zdaniem, miałaby odebrać Bruksela. Jednak takie doniesienia to absurd i przedwyborcza wrzutka.
PAP podała komunikat Komisji Europejskiej, ten głosi, że unijna instytucja "nie planuje żadnych aktów prawnych regulujących tzw. leśne produkty niedrzewne". Chodzi nie tylko o grzyby, ale też orzechy, żywicę, owoce leśne, rośliny lecznicze i dziczyznę.
Komunikat KE rozwiewa wszelkie wątpliwości, zatem straszenie prezesa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o tym, że "jak przegramy, to Polacy nie będą mogli chodzić na grzyby" jest bezpodstawne.
A takie słowa z ust Kaczyńskiego padły na pikniku w Chełmie, gdzie wziął udział w cyklu spotkań "Z miłości do Polski".
– Oni do tych spraw, o których by się decydowało w Brukseli, zaliczają lasy. Czyli nawet to, co wydawałoby się, powinno być w rękach władz miejscowych – mówił prezes.
– W bardzo wielu krajach te lasy są w prywatnych rękach i wstęp jest wzbroniony. My mamy wolność, chodzimy na grzyby. Ogromna część Polaków chodzi na grzyby. To jest część naszej wolności. I nie damy jej sobie zabrać – grzmiał Kaczyński.
O tym, że Komisja Europejska nie planuje żadnych regulujacji dotyczących tzw. niedrzewnych produktów leśnych poinformował Adalbert Jahnz, rzecznik KE.
Sprawa nabrała politycznego charakteru i jest wykorzystywana przed wyborami tylko dlatego, że temat ten został w lipcu br. podniesiony przez hiszpańską prezydencję w Radzie Europejskiej.
Jej przedstawiciele zaprosili państwa członkowskie UE do podzielenia się swoimi doświadczeniami i "wszelkimi potrzebami w zakresie działań na rzecz promowania niedrzewnych produktów leśnych i stawienia czoła związanym z nimi wyzwaniom".
Z nieoficjalnych informacji – jak wskazuje PAP – wynika, że w dyskusji przeważały głosy krytyczne w odniesieniu do propozycji prezydencji hiszpańskiej.
Swój sprzeciw do propozycji wniosły: Austria, Litwa, Chorwacja, Słowenia, Słowacja, Szwecja i Polska. Wskazały, że kompetencje krajowe są wystarczające.
Pozytywnie do niej odniosły się Portugalia, Włochy i Grecja, wskazując na znaczenie takich produktów, jak żywica, grzyby (trufle ważne dla Włoch) czy miód. Belgia jest zainteresowana inicjatywą ze względu na łowiectwo i owoce leśne.
Polska wskazała na spotkaniu, że są ważniejsze tematy w kwestii lasów, którymi powinna zająć się Bruksela, w tym ich monitoring i decyzja w sprawie funkcjonowania Stałego Komitetu ds. Leśnictwa.
Przedstawiciele polskich władz wskazali też, że nie dostrzegają luk prawnych dotyczących leśnych produktów niedrzewnych, a istniejące krajowe rozwiązania są wystarczające.
O tej dyskusji musiał wiedzieć Jarosław Kaczyński, bo zakazem zbierania grzybów straszył już w sierpniu, czyli po tym, gdy Polska i inne kraje zaprezentowały swoje stanowisko. Dyskusja wywołana przez hiszpańską prezydencję nie ma jeszcze żadnego oficjalnego charakteru i nawet nie ma jeszcze mowy o głosowaniu tego aktu w Brukseli.
W ostrych słowach do zapowiedzi Kaczyńskiego odniósł się m.in. korespondent stacji ARD w Polsce Martin Adam.
"Szef PiS Kaczyński ostrzega, że UE może odebrać Polakom prawo do zbierania grzybów. 'A kto ma największe wpływy w Brukseli? Właśnie! Niemcy!' To obsesja" – skomentował.
Wskazał też potencjalny powód wypowiedzenia tych słów przez Jarosława Kaczyńskiego.
"Od dawna mówi się, że UE chce zamknąć/sprzedać 30 proc. polskich lasów, czyli: ukraść własność. To nonsens, ale dobrze wpisuje się w narrację, że Niemcy chcą zaszkodzić Polsce poprzez powiązania z UE i to z zasady" – stwierdził Martin Adam.
Zgodnie z definicją Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), produkty leśne niedrzewne to produkty mające "pochodzenie biologiczne, inne niż drewno, występujące w lasach".
Są to grzyby, trufle, orzechy, żołędzie, żywica, owoce leśne, rośliny lecznicze i aromatyczne, ściółka dla zwierząt gospodarskich, miód czy dziczyzna.