Nieco ponad dwa tygodnie temu Sejm przyjął nowelizację pozwalającą na poszerzenie dostępu do wcześniejszych świadczeń emerytalnych osobom, które pracowały w trudnych warunkach. Na dziś prezydent Duda zaplanował "uroczyste podpisanie" tego dokumentu.
Czym są emerytury pomostowe?
Pomostówki, czyli emerytura pomostowa to wczesne świadczenia emerytalne dla pracowników z sektorów np. górnictwa, hutnictwa, platform wiertniczych, na pokładach statków czy samolotów i w podobnych, potencjalnie niebezpiecznych warunkach. Emerytura pomostowa umożliwia zakończenie aktywności zawodowej wcześniej niż w powszechnym wieku emerytalnym.
Są one wypłacane do momentu uzyskania zwykłej emerytury. Dla kobiet to granica 60 lat, a dla mężczyzn 65. Aby ubiegać się o emeryturę pomostową, kobiety muszą mieć skończone 55 lat, a mężczyźni 60.
W ubiegłym roku pomostówki co miesiąc pobierało przeciętnie 39 tys. osób, a łączna kwota wypłat osiągnęła 1,79 mld zł. Średnia wysokość świadczenia wyniosła 3814 zł 97 groszy.
Na czym polega zmiana w pomostówkach?
Obecnie prawo do pomostówki mają osoby, które wykonywały prace w szczególnych warunkach przed 1 stycznia 1999 roku. Nowelizacja wprowadza zasadniczą zmianę, przyznając prawo do świadczeń osobom pracującym po 31 grudnia 1998 roku.
Z emerytur pomostowych będą mogły dodatkowo skorzystać osoby pracujące w szczególnych warunkach wpływających na stan zdrowia, ale tylko jeśli zawód wykonywały wyłącznie po 31 grudnia 1998 r. Posłowie odrzucili większość poprawek senackich do tych przepisów i ustawa trafiła do podpisu prezydenta.
Nowelizacja doprecyzowuje także kilka szczegółowych zasad dotyczących tych świadczeń. Nowa ustawa ustala np., że chodzi o zarobkowanie nie tylko na etacie, ale też na umowie cywilnoprawnej. Do tego prawo do pomostówki ulega zawieszeniu, jeżeli uprawniony znów podejmie pracę o takim charakterze.
Odrzucono także propozycję strategii aktywizującej dla osób wykonujących tego rodzaju prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.
Czternastki opóźnione, rząd zapomniał o dokumencie
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, hamująca inflacja to zła wiadomość dla emerytów. Chodzi o to, że ma ona wpływ na waloryzację świadczeń. Spadający wzrost inflacji oznacza – paradoksalnie – kłopoty dla emerytów. Waloryzacja ich świadczeń zależy m.in. od inflacji, a ta już zjada niemal cały wzrost ich świadczeń. Gdyby emerytury były podwyższane dziś, seniorzy dostaliby dosłownie grosze, które nijak się mają do realnego wzrostu cen.
Zobacz także
Zobacz także
Według oficjalnych danych GUS, inflacja w lipcu wyniosła 10,8 proc. Średni wzrost wynagrodzeń to 11,9 proc. Wskaźnik waloryzacji wyniósłby więc 13,1 proc. A to oznacza, że gdyby emerytury były podnoszone teraz, to wzrost świadczeń byłby wręcz symboliczny.
Superbiz obliczył hipotetycznie jaką podwyżkę dostaliby w Polsce renciści i emeryci gdyby to dziś waloryzowano świadczenia. Z wyliczeń portalu wynika, że ci z najskromniejszym, minimalnym świadczeniem wynoszącym 1588 zł otrzymaliby przy wskaźniku 13,1 procent jedynie 209 zł. Ci, którzy dostają 2500 zł świadczenia, dostaliby 330 zł. Emerytura w wysokości 3500 zł wzrosłaby o 461 zł.