Ukraińcy zorientowali się, że w Niemczech też mogą łatwo i legalnie pracować. Koszty życia mają podobne, a stawki zarobków kilka razy wyższe, niż u nas. Na dodatek Niemcy poluzowali wymagania i już nie wymagają nawet podstawowej znajomości swojego języka. No i mają środki ze swojego KPO, więc inwestycje ruszyły pełną parą i dobrze płatnych zajęć nie brakuje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Uchodźcy z Ukrainycoraz częściej kierują się do Niemiec – pisze Katarzyna Bartman w money.pl. Teraz nie muszą nawet znać języka, bo nasi zachodni sąsiedzi zmienili swoje dotychczasowe podejście. Co to oznacza dla Polski? Kłopoty.
Jak podaje money.pl, od momentu rosyjskiej agresji na Ukrainę, Niemcy przyjęły prawie 1,1 mln uchodźców, czyli 150 tys. więcej, niż Polska. To dane oficjalne, do których należy podchodzić z ostrożnością. W Niemczech nie potrzeba np. wiz wjazdowych czy obowiązku rejestracji przy pobycie poniżej 90 dni.
No i najważniejsze: koszty życia w Niemczech spadły, a zarobki są nawet 3 razy wyższe, niż w Polsce. Efekt jest taki, że praca w Polsce opłaca się coraz mniej.
Niemcy zabierają nam budowlańców
Jedno jest pewne, pisze Katarzyna Bartman: niemiecka gospodarka bardzo potrzebuje Ukraińców i ich przyciąga. Co więcej, Niemcy dostają już środki z unijnego Funduszu Odbudowy i skutecznie wykorzystują je m.in. w budownictwie. Tymczasem w Polsce branża budowlana spowolniła, a na dodatek nie mamy ani grosza z naszego KPO.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Z przyznanych Niemcom przez Komisję Europejską 26,4 mld euro (na odbudowę po pandemii Covid-19), Niemcy otrzymały już 8,54 proc. tej kwoty, czyli ponad 2 mld euro.
Money.pl dodaje, że Niemcy zmienili też swoje dotychczasowe podejście do cudzoziemców i nie wymagają już od nich na starcie komunikatywnej znajomości języka niemieckiego. Rząd federalny zainwestował spore fundusze w ich szkolenia.
Na razie braków u nas nie ma
Jak pisze money.pl na razie ubytek ukraińskich rąk do pracy nie jest w Polsce widoczny. Tym bardziej, że nasze firmy nauczyły się ściągania pracowników z o wiele dalszych rejonów świata.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Mimo wszystko dane o ubezpieczonych ZUS, jak i Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców wskazują, że w oficjalnych polskich statystykach Ukraińców ubywa.
Jak wylicza money.pl, na koniec czerwca br. status uchodźcy miało w kraju 978 tys. obywateli Ukrainy, wobec blisko 4 mln, którzy przybyli do nas zaraz po wybuchu wojny.
Natomiast w rejestrach ubezpieczonych ZUS Ukraińcy nadal są najliczniejszą grupą wśród cudzoziemców, ale odsetek ten wynosi aktualnie 68,2 proc., podczas gdy w 2019 r. było to 75 proc.
Warto też pamiętać, że Polska zawdzięcza pracownikom z Ukrainy bardzo wiele. Polscy badacze wyliczyli, że przyjazd ukraińskich pracowników zwiększał efektywną podaż pracy w Polsce w latach 2013–2018 o 0,8 proc. w skali roku. To zaś przełożyło się na około 13 proc. wzrostu PKB Polski w tym czasie.
Co ciekawe – do roku 2013 Polska była typowym krajem emigracyjnym – to od nas wyjeżdżało się pracować gdzie indziej. Około 1,2 mln Polaków (3 proc. populacji) opuściło kraj w latach 2002–2013, ze szczególnie wyraźną falą 0,7 mln emigrantów do Wielkiej Brytanii i Irlandii w latach 2004–2008.