Cydr, czyli alkoholowy napój z jabłek oraz perry (jego odpowiednik wytwarzany z gruszek) mają szansę stanieć. Rząd zdecydował, że nie będzie pobierał akcyzy od tych trunków, o ile będą zawierały poniżej 5 proc. alkoholu. Zadowoleni są też sadownicy, bo dzięki przepisom uda się zagospodarować więcej jabłek i gruszek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Cydr i perry (napój alkoholowy z gruszek) to trunki, które będą zwolnione z akcyzy. Warunek jest jeden: muszą zawierać mniej, niż 5 proc. alkoholu. Cena w sklepach tych produktów może nieco się obniżyć. Projekt rozporządzenia został w końcu opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Przepisy mają wejść w życie w październiku 2023 i obowiązywać do końca 2024 roku. Ale nie są zaskoczeniem, rząd zapowiadał ten krok już od miesiąca. Po co?
Jak wynika z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego, Polska jest największym producentem jabłek w Unii Europejskiej. Celem zniesienia (czasowego) akcyzy jest stworzenie lepszych warunków dla producentów i ułatwienie rozwoju rynku cydru i perry.
"Wzmocni to konkurencyjność na rynku alkoholi o niskiej zawartości alkoholu oraz stworzy ofertę do spożywania fermentowanych napojów winiarskich o niższej zawartości alkoholu, które zostały wytworzone na bazie jabłek i gruszek" – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Argumentów jest więcej. Rząd ma nadzieję, że zwiększy konkurencyjność cydru i perry w stosunku do piwa oraz mieszanek piwa z napojami bezalkoholowymi.
Coś z tymi jabłkami trzeba zrobić
Rząd pisze w uzasadnieniu, że zmiana pozytywnie wpłynie również na rozwój rynku cydru i perry, które są wytwarzane z owoców krajowych. A tych mamy aż za dużo.
Tylko w zeszłym roku zbiory w Polsce sięgnęła prawie 4,5 mln ton. To ponad jedna trzecia całych zbiorów w Unii Europejskiej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Dziś zgodnie z ustawą o podatku akcyzowym, za każdy hektolitr cydru i perry o zawartości alkoholu nieprzekraczającej 5 proc. trzeba zapłacić 97 zł. Liczba "97" będzie okresowo zamieniona na "0".
Zdaniem autorów projektu, "regulacja spowoduje obniżenie cen detalicznych cydru i perry o około 10 proc." W praktyce ma to oznaczać, że za 0,75 litra cydru klasycznego, który obecnie kosztuje 14,50 zł, od jesieni klienci zapłacą ok. 13 zł.
Kto zyska?
Wiadomo już, że zadowoleni powinni być klienci. Cydr powinien stanieć i może stać się ciekawą alternatywą dla piw i niezbyt zdrowych mieszanek piwa z lemoniadami.
Ręce zacierają też producenci cydru. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2021 r. produkcja cydru wynosiła 50,7 tys. hl (5 mln litrów). To bardzo mało, o wiele mniej, niż w krajach Europy Zachodniej czy nawet krajach bałtyckich. To tym bardziej dziwne, że Polska jest potęgą w produkcji jabłek.
Według obliczeń zawartych w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia, dzięki zniesieniu akcyzy produkcja cydru i perry może wzrosnąć w Polsce kilkanaście razy, do poziomu 50–70 mln litrów w skali roku. To mocno optymistyczne szacunki.
Zadowoleni mogą też być sadownicy, którzy od lat zastanawiają się nad tym, gdzie sprzedać jabłka i gruszki. Przypomnijmy, że przez lata sporym odbiorcą polskich jabłek była Rosja.