Na LinkedIn radczyni prawna dr Katarzyna Kalata przytoczyła historię poszkodowanej pracowniczki, ukaranej za drzemkę w czasie pracy. Jak się okazuje, pracodawca nie ma prawa mieć o to pretensje. Pracownicy powinni znać swoje prawa, w tym bardzo ważne: do odpoczynku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Miałem tyle szczęścia, że jak dotąd zawsze byłem informowany o takim przywileju pracownika. Okazuje się, że czasem nie wiedzą o tym nawet pracodawcy. Historia przedstawiona na LinkedIn pokazuje, że nie mamy czego się bać, a dobra drzemka służy każdemu. Jest tylko kilka rzeczy, o których warto pamiętać.
"Pani Judyta pracuje na produkcji w systemie zmianowym w wymiarze po 12 godzin. Zgodnie z Kodeksem pracy, ma prawo do 30-minutowej przerwy. Pewnego dnia postanowiła uciąć sobie 15-minutową drzemkę w pokoju socjalnym. Brygadzistka, która nakryła ją na takiej formie odpoczynku, zdecydowała, że rozwiąże umowę z Panią Judytą za wypowiedzeniem z powodu nienależytego wykonywania obowiązków, gdyż przerwa, według niej, powinna być przeznaczona na spożycie posiłku" – napisała dr Katarzyna Kalata na LinkedIn.
Radczyni prawna podkreśla, że działanie pracodawcy w wypadku pani Judyty nie było prawidłowe. Tak jak możemy w czasie przerwy w pracy korzystać z telefonu do rozmów albo buszowania po socialkach, możemy także zrobić sobie sjestę. Mogę to potwierdzić z własnych doświadczeń w redakcji i z poprzedniej pracy.
I owszem, ze względu na charakter byłego zawodu w biurze wykorzystywałem często cenną przerwę na ucięcie komara. Było to w ramach tzw. chillout room, czyli specjalnego pokoju albo strefy przeznaczonej do relaksu. Nigdy nie miałem z tym większych problemów, ale czasem byłem także budzony, gdy pojawiało się coś nagłego z mojej działki. I wtedy nie ma przebacz. Trzeba było przetrzeć oczy i zakasać rękawy.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Wśród współpracowników miałem teżosobę z cukrzycą, dla której drzemki były czasem nieuniknione, a przerwy w pracy potrzebne na wyrównanie poziomu cukru. O swoich doświadczeniach postanowiłem podzielić się z dr Kalatą.
– Jeśli pracownik zmaga się z problemami zdrowotnym i pracodawca o tym wie, pracodawca powinien dostosować przerwy np. do czasu w jakim pracownik musi zażyć lek lub np. zbadać poziom glukozy w przypadku osób chorych na cukrzycę – powiedziała dr Kalata.
Jest jeszcze inny rodzaj przerwy - od pracy przy komputerze, 5 minut na każdą godzinę pracy przed ekranem.
– Przerwa dotycząca pracy przy komputerze nie oznacza, że w tym czasie pracownik nie wykonuje żadnych obowiązków. Pracodawca może wtedy zlecić inne czynności niezwiązane z pracą przy monitorze, np. archiwizację dokumentów – tłumaczy na LinkedIn radczyni prawna.
Czego nie wolno robić na przerwie pracy?
Jest nadal kilka zastrzeżeń. Z pewnością warto spać lekko, bo musimy być przecież zdolni do dalszego działania. Dodatkowo dr Kalata wskazuje kolejne ograniczenia:
zaśnięcie w trakcie wykonywania pracy może być przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę,
nie możemy opuścić firmy,
pozostajemy do dyspozycji pracodawcy,
nie wolno spożywać środków odurzających, w tym alkoholu,
musimy przestrzegać zasad zdrowego współżycia społecznego.
Jakby nie patrzeć, drzemka jest dla nas potencjalnie bardziej legalna niż szybkie wyjście do sklepu. Pracodawca na wyjście musi wyrazić zgodę.
– Firmom nie przysługuje prawo do jednostronnego wyznaczania sposobu, w jaki pracownicy spędzają swoją 15-minutową przerwę. Czy to rozmowa telefoniczna, krótka drzemka czy korzystanie z komunikatorów - pracownik ma prawo do wyboru. Naturalnie, istnieją pewne ograniczenia; przerwa nie jest czasem "wolnym od wszystkiego". Pracownik nie może na przykład opuszczać miejsca pracy bez zgody, a jego gotowość do powrotu do obowiązków musi być niezachwiana. W skrócie, pracodawcy nie mogą narzucać, jak pracownik wykorzystuje ten czas, ale pracownicy też muszą przestrzegać pewnych granic – wyjaśnia dr Kalata.
I również mogę potwierdzić to ze swoich doświadczeń zawodowych. O ile szefostwo zachęcało nawet do drzemek, to już wyjście do oddalonej o kilka minut Żabki już nie wchodziło w rachubę.