Jeszcze kilka lat temu nikt "normalny" nie brał pod uwagę możliwości wyjechania do Norwegii na urlop. Do Norwegii jeździło się pracować albo tam po prostu mieszkać. Teraz sytuacja się zmienia. Norwegia jest ciągle atrakcyjna, ale nie jest już rajem dla gastarbaiterów. Problemy z norweską koroną to wbrew pozorom wiadomość, która ma znaczenie dla wielu Polaków.
– Jesteśmy najliczniejszą nacją w Norwegii poza samymi Norwegami. Jest tu nas ponad 100 tysięcy. Do tego dochodzi sporo pracowników sezonowych, pracują głównie w okresie wakacyjnym. No i jeszcze nie zapominajmy grupie tzw. pendler, czyli osobach pracujących rotacyjnie. Oni przebywają w Norwegii poniżej 6 miesięcy i mają swoje centrum życia w Polsce – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Jessica, która od 20 lat mieszka w Norwegii.
Ona nie narzeka, ale twierdzi, że w Norwegii dało się zauważyć pewne problemy gospodarczo-finansowe.
– Kurs korony faktycznie poleciał w dół bardzo, co więcej jest problem z wymianą gotówki w kantorach w Polsce. Powodem – podobno – jest wprowadzenie ograniczeń w obrocie gotówkowym w Norwegii i bank centralny nie chce jej skupować. Wielu Polaków na to psioczy, bo niestety szara strefa i praca na czarno nadal się tu zdarza – mówi nam Jessica.
– By zrozumieć problemy norweskiej waluty, musimy wiedzieć, że należy ona do koszyka walut surowcowych. Dzięki złożom ropy w akwenie Morze Północnego Norwegia stała się jednym z eksporterów tego strategicznego surowca. Płynność NOK (korony norweskiej) na świecie jest względnie niska. Aby zobrazować skalę, przytoczę dane BIS (Bank for International Settlements – Bank Rozrachunków Międzynarodowych) z 2022 roku, które mówią o ok. 1 proc. całkowitej wartości obrotów walutowych na rynku Forex. Znając powyższe dane, mamy zarys uzależnienia kursu norweskiej korony od kursu ropy oraz wiemy, że względnie niski kapitał, może zmienić wartość kursu NOK – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Dawid Górny, analityk walutowy serwisu Walutomat.pl.
– Ponadto NOK nie należy do tzw. safe haven, zatem w sytuacji gdy na rynkach mamy niestabilną sytuację oraz panuje sentyment risk off, czyli kapitał boi się ryzyka i odpływa do tzw. bezpiecznych przystani (np. USD czy CHF) korona norweska także traci – dodaje.
Tłumaczy, że gdy cena ropy rośnie, umacnia się NOK i odwrotnie. W momencie spadku ceny "czarnego złota" np. na początku 2020 roku notowania korony traciły. Następnie (druga połowa 2020, cały rok 2021) gdy cena ropy rosła, NOK umacniał się na rynku.
– Gdy w drugiej połowie 2022 i pierwszym półroczu bieżącego roku wyceny ropy wróciły do trendu spadkowego, NOK potwierdził swoją dodatnią korelację do "czarnego złota" i ponownie doszło do deprecjacji waluty, co spowodowało spadek jej wartości np. do euro i wzrost kursu EUR/NOK – wyjaśnia ekspert. Dodaje, że w drugiej połowie 2023 odnotowujemy wzrosty cen ropy, co powinno umacniać norweską walutę.
– Póki co jednak aprecjacja nie jest tak silna, jak by można się tego spodziewać. Jednymi z powodów hamowania umocnienia są obawy globalnej recesji, co przenosi kapitał w stronę bezpiecznych przystani, którą nie jest NOK. Drugim potwierdzonym czynnikiem jest publikacja Norges Bank z 2 czerwca 2023 roku mówiąca o wyprzedaży 1,4 miliarda NOK, co tworzy dodatkową presję podażową wokół norweskiej waluty – tłumaczy.
Problemy z koroną dotykają Polaków pracujących w Norwegii. Po pierwsze, mieli kłopoty z wymianą koron na złotówki w polskich bankach i kantorach.
– W ciągu kilku ostatnich miesięcy w mediach pojawiły się dwuznaczne informacje mówiące o wycofaniu z obiegu koron norweskich w formie gotówkowej. Informacja bez dokładnego sprawdzania była powielana w wielu forach, jednak jest w niej trochę prawdy. Zamieszanie przybrało tak dużej skali, że do sytuacji postanowił odnieść się Norges Bank, który 8 czerwca wydał publikację, o problemach jakich doświadczyły osoby próbujące wymienić banknoty w walucie NOK – wyjaśnia Dawid Górny.
– Jako powód zaistniałej sytuacji Bank Centralny Norwegii podaje zwiększenie restrykcji dotyczących przepisów prania pieniędzy przez komercyjne banki, co faktycznie skłoniło je do zaprzestania przyjmowania NOK w formie gotówki. Z informacji banku wynika również, że podobne problemy dotyczą także korony szwedzkiej i duńskiej. Instytucja zaprzecza, jakoby ograniczenia były efektem wydania zakazu obrotu gotówkowego przez Norges Bank, gdyż do takiego nigdy nie doszło – uspokaja.
Dawid Górny dodaje, że w związku z zaistniałą sytuacją powstała panika, a niektóre banki komercyjne czy kantory faktycznie nie przyjmują już koron norweskich w formie gotówki. Inne wykorzystują zaistniałą sytuację i zawyżają kurs wymiany.
– Jako InternetowyKantor.pl i Walutomat także otrzymaliśmy wiele zapytań od naszych klientów, którzy zastanawiali się, czy planujemy zaprzestać wymiany waluty NOK. Oczywiście, nic takiego nie ma miejsca. Wymiana w naszym serwisie odbywa się online, po korzystnym kursie i jest możliwa 24/7 – wyjaśnia Dawid Górny.
Faktycznie przez jakiś czas kantory w Polsce nie przyjmowały koron. Jeśli więc ktoś zarobił pieniądze w Norwegii i zabrał ze sobą do domu gotówkę, miał problem. I ma go do tej pory. Sprawdziliśmy kilka dużych warszawskich kantorów. Dziś koronę przyjmują, ale kurs mają bardzo słaby.
Oficjalny kurs korony norweskiej w NBP to dziś 0,4027 zł. W Revolucie można koronę sprzedać za 41 groszy. Kantory skupują ją za... 31 groszy, sprzedają za 35 groszy. Jessica tłumaczy, że wśród Polaków pracujących w Norwegii olbrzymią popularność zrobił właśnie Revolut i podobne mu aplikacje walutowe. Trudno się dziwić.
Większy problem mają osoby pracujące na czarno, albo wedle znanego w Polsce modelu "na umowie najniższa pensja, reszta pod stołem".
Skończyły się już czasy, gdy z Norwegii wracało się z pieniędzmi na kilka miesięcy życia albo kilkuletniego passata. Rok temu (we wrześniu 2022) korona była warta ok. 47 groszy, w lipcu 2023 zaliczyła największy dołek (37-38 groszy), teraz jej wartość oscyluje wokół 40-41 groszy.
Może się wydawać, że to tylko kilka groszy, ale w rzeczywistości w ciągu kilku miesięcy korona straciła 22 proc. swojej wartości i odbudowała ją do poziomu minus 13 procent. Jak to się przekłada na pieniądze?
Za kwotę bazową uznajmy podawane przez norweski urząd statystyczny średnie miesięczne zarobki brutto w 2022 roku, czyli 53150 koron. Ta kwota we wrześniu 2022 była warta 25 tysięcy złotych (bez 20 zł), teraz nieco ponad 20 tysięcy złotych. Mówimy o kwotach przed opodatkowaniem.
– Kiedy zaczynałem pracować w Norwegii 8 lat temu, koronę wymieniałem w Polsce po 48-50 groszy. Teraz to już nawet nie chcę patrzeć na kursy. Ale mimo wszystko i tak o wiele bardziej opłaca mi się praca w Norwegii – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Bartłomiej. Jak wielu Polaków, pracuje na budowach.
Od swojej pensji musi odjąć 32 proc. podatku. W Norwegii progi podatkowe są ustalane płynnie, na każdy kolejny rok. Ale Bartłomiej zaznacza, że ma za to pełną opiekę medyczną, nabiera też praw emerytalnych. W Norwegii zarabia tyle, że może sobie pozwolić na to, by pracować przez miesiąc, potem spędzać miesiąc w Polsce a przy okazji oszczędzić.
– W Polsce też pracowałem w budowlance. Godzinowo wychodziło dłużej, a zarobki o przynajmniej połowę mniejsze. Więc wolę pracować tutaj sobie przez miesiąc i potem mieć miesiąc wolnego w Polsce. Na to samo wychodzi, a mam czas dla siebie – tłumaczy.
Do tego dochodzi jeszcze inflacja. W listopadzie 2022 roku sięgnęła 7,5 proc., teraz zeszła do 4,8 proc. Ale przez ostatnie lata Norwegowie nie widzieli takich wyników, inflacja mieściła się w widełkach 0,7 - 3,5 proc.
Wszystko to sprawia, że w Norwegii ciągle opłaca się pracować, ale nieco inaczej.
– Norwegia 10-15 lat temu i dziś to inny kraj. Dużo ciężej jest dużo odłożyć. Jeśli dwie osoby pracują, to jesteś w stanie spokojnie przeżyć, odłożyć i stosunkowo dość szybko dostać kredyt na nieruchomość, i to przy – powiedzmy – średnich zarobkach: pracując w rolnictwie czy malując domy, albo pracując na budowie – mówi nam Jessica.
Dodaje, że dla Norwegów wakacje zagraniczne były w tym roku drogie.
– My byliśmy w tym roku w Danii i Niemczech i z powodu kursu korony koszty znacząco wzrosły. Ale patrząc po znajomych Norwegach, to raczej nikt nie zmieniał planów z powodu spadku kursu – zaznacza.
Ale wzrost cen jest zauważalny.
– Widać dużą różnicę w rachunkach za jedzenie. Rok temu płaciłem za podstawowe zakupy zwykle 280-350 koron, teraz wychodzi 450-550 za to samo – mówi nam Bartłomiej. To 115-145 złotych kiedyś i 185-225 zł według obecnego kursu. Rok temu korona była mocniejsza, ale i zarobki o kilka procent niższe.
Dodaje, że rok temu wynajęcie pokoju kosztowało go ok. 5500 koron, koszt wynajmu małego mieszkania wynosił ok. 12000 koron. To odpowiednio 2200-2300 zł i 4900-5000 zł po dzisiejszym kursie. Teraz ceny wzrosły.
Dodaje, że większość norweskich firm budowlanych opiera się na Polakach. Bardzo wielu ich tam pracuje. Polakami stoi też wykończeniówka, są cenieni za pracowitość. Natomiast często nie mają stawek jak Norwegowie czy Szwedzi – pomimo swoich kwalifikacji.
– Wśród kobiet najczęstszy zawód to pani sprzątająca. Są bardzo cenione, i zazwyczaj jest to pierwsza praca, ale dużo osób w niej zostaje ze względu na dobre zarobki. No i nie muszą dobrze znać języka. Wiele Polek pracuje też w służbie zdrowia – nasze pielęgniarki są bardzo cenione. Panie często zajmują się też opieką nad starszymi osobami, trochę jak w Niemczech czy krajach Beneluksu – mówi nam Polka mieszkająca w Norwegii.
Potwierdza to Bartłomiej. I dodaje, że na norweskich budowach zaczynają się problemy. Spora liczba Polaków nie chce już pracować w tym skandynawskim kraju.
– I przez to brakuje rąk do pracy, mówię o fachowcach. Projekty się opóźniają. Ja na przykład nie mogę zacząć kłaść podłóg, bo malarze albo elektrycy się nie wyrobili ze swoją robotą. A to wynika z braku ludzi – wyjaśnia.
Wieści o trudnej wymianie koron na złote podsyciły plotki o tym, że Norwegia rezygnuje z obrotu gotówkowego.
– Prawda jest taka, że ilość transakcji gotówkowych wykonywanych w Norwegii w koronie norweskiej jest znikoma i wynosi zaledwie kilka procent, co jest jednym z powodów malejącej ilości bankomatów czy placówek obracających gotówką. W internecie nie milkną także echa o planowanym wycofaniu gotówki i wprowadzeniem cyfrowej waluty banku centralnego (CBDC). Sprawdzając dane od CBDCTracker widzimy, że w Norwegii były prowadzone badania na temat cyfrowej waluty i aktualnie sprawdza się możliwości implementacji rozwiązania – wyjaśnia Dawid Górny z Walutomat.pl.
– Należy jednak podkreślić, że takie badania prowadzone są w większości państw, a Norges Bank nie informuje o planach wycofania gotówki z obrotu. Podsumowując, z oficjalnych informacji wynika, że ograniczenia dotyczące obrotu koroną norweską w formie gotówki są związane z prawem mówiącym o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Praktycznie oznacza to, że wymiana banknotów w walucie NOK jest utrudniona, a banki komercyjne, które w ten sposób argumentują brak wykonania wymiany, mogą nie zrealizować dla nas tej usługi – dodaje analityk.