
Komisja Europejska zakazała sprzedaży tworzyw sztucznych mniejszych niż pięć milimetrów, które są celowo dodawane do produktów, ale nie rozpuszczają się ani nie rozkładają w sposób naturalny. Takie są fakty.
Zakaz sprzedaży obejmuje więc plastikowy brokat. Ale nie uderza w ozdoby wykonane z tworzyw i materiałów biodegradowalnych, a tych jest całkiem sporo. Sprawa "zakazu brokatu" wzburzyła jednak mnóstwo ludzi. A w Niemczech sprzedaż brokatu... wzrosła.
Sam Dylan, który wystąpił w popularnej niemieckiej wersji "Big Brothera", powiedział tabloidowi Bild, że wybrał się szalone zakupy, aby znaleźć jak najwięcej brokatowego proszku. W rezultacie kupił 82 opakowania, na które wydał 180 euro (ponad 800 złotych).
– O zakazie usłyszałem podczas nagrania telewizyjnego, w którym używaliśmy brokatu. Jestem tym naprawdę zszokowany. W moim świecie wszystko musi się błyszczeć – wyznał.
Luca Valentino z Deutschland Sucht den Superstar ("Niemcy szukają supergwiazdy"), będącej spin-offem brytyjskiego programu Pop Idol, oskarżył UE o "zabranie ostatnich iskier blasku". Dodał, że zużywał trzy słoiki brokatu rocznie.
W Polsce nad zakazem pochylił się m.in. były naczelny Super Expressu, Sławomir Jastrzębowski. Obecnie jest właścicielem platformy Salon24.pl.
Jaka jest prawda o "zakazie brokatu"?
Okazuje się, że ani niemieccy celebryci, ani Jastrzębowski nie mają się czego obawiać. Po pierwsze: zakaz sprzedaży obejmuje cząstki tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej niż 5 mm, które są nierozpuszczalne i odporne na degradację.
Komisja Europejska wprowadziła to rozwiązanie w zeszłym miesiącu, argumentując, że zapobiegnie ono uwalnianiu do środowiska około pół miliona ton mikroplastiku. To sporo, więc problem jest poważny. Mowa bowiem nie o opakowaniach, które można recyklingować. Brokat po użyciu jest od razu śmieciem, który spływa do kanalizacji.
"Celem nie jest zakazanie brokatu, ale zastąpienie brokatu plastikowego brokatem bardziej przyjaznym dla środowiska, który nie zanieczyszcza naszych oceanów" – podkreślili przedstawiciele UE.
"Najważniejszą rzeczą jest ograniczenie zanieczyszczeń u źródła" – powiedział Virginijus Sinkevicius, unijny komisarz ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa, w wywiadzie dla gazety Guardian.
Dodał, że celem zakazu jest "zapobieganie rozprzestrzenianiu się granulatu tworzyw sztucznych do naszego środowiska, ze względu na nasze ekosystemy i zdrowie, a także wsparcie sektorów gospodarki zależnych od zdrowych gleb oraz czystych rzek i oceanów wolnych od tworzyw sztucznych".
Czemu padło na brokat?
Standardowy brokat wykonany jest z wytrawionego aluminium połączonego z politereftalanem etylenu – formą mikroplastiku, który może przedostać się do oceanów. Może stanowić zagrożenie dla ludzi i zwierząt.
Ale nie niemieckich celebrytów. Okazuje się, że i oni, i wszyscy, którym brakuje w życiu blasku, od dawna mogą kupić brokat biodegradowalny. Robi się go z celulozy.
Zresztą zakaz sprzedaży brokatu jest częścią szerszego planu redukcji zużycia mikroplastiku. Rozprzestrzeniający się w powietrzu, wodzie i glebie mikroplastik przedostający się do środowiska nie ulega biodegradacji i nie można go usunąć. Pozostaje tam przez stulecia, stanowiąc zagrożenie dla dzikiej przyrody i ostatecznie przedostając się do łańcucha pokarmowego i ciała ludzkiego.
Mikroplastiki stosuje się jako cząstki ścierne w pastach do zębów lub środkach złuszczających (do peelingu) lub jako spoiwa zmieniające konsystencję płynów. Obecnie szacuje się, że rocznie w UE uwalnianych jest 42 000 ton tych maleńkich kawałków plastiku, celowo dodawanych do produktów. To oczywiście tylko część mikroplastiku dostającego się do środowiska, ale znaczna.
Które produkty będą objęte zakazem?
Nowy zakaz, który obejmuje wszystkie cząstki polimerów syntetycznych o średnicy mniejszej niż pięć milimetrów, które są organiczne, nierozpuszczalne i odporne na degradację, będzie miał wpływ na szeroką gamę produktów, w tym kosmetyki, detergenty, brokat, nawozy, środki ochrony roślin, zabawki, leki, wyroby medyczne i sztuczne nawierzchnie sportowe.
Nie dotyczy to materiałów budowlanych zawierających mikroplastiki, ale ich nie uwalniających, oraz produktów stosowanych w obiektach przemysłowych. Producenci będą jednak musieli co roku zgłaszać szacunkową emisję mikroplastików i przedstawiać instrukcje dotyczące stosowania i utylizacji produktów, aby zapobiec przedostawaniu się mikrodrobin plastiku do środowiska.
Zakaz dotyczy nie tylko produktów wytwarzanych w Unii Europejskiej, ale także tych sprowadzanych z zagranicy.
Kiedy przepisy wejdą w życie?
W przypadku kosmetyków zawierających mikrogranulki – małe plastikowe kuleczki służące do złuszczania naskórka – oraz sypki brokat wykonany z plastiku zakaz obowiązuje od połowy października.
Zobacz także
Jednak w przypadku innych kosmetyków okres przejściowy będzie trwał od czterech do 12 lat, w zależności od złożoności produktu i dostępności odpowiednich alternatyw.
W przypadku materiałów wypełniających stosowanych na boiskach sportowych obowiązuje okres karencji wynoszący osiem lat, aby dać właścicielom boisk czas na przejście na rozwiązania alternatywne i umożliwienie dotarcia większości istniejących boisk do końca życia, kiedy to i tak wymagałyby one wymiany.