– Zanim pan tu przyszedł, to dwa dni temu staruszka szukała obok w koszu używanych zniczy. Wcześniej spytała u nas czy handlujemy wadliwym, ale tanim towarem – opowiada mi pani Zofia, która handluje zniczami przy cmentarzu na Wawrze. Zła pogoda i wysokie ceny drenują portfele Polaków na targowiskach przy nekropoliach. Sprawdziliśmy, jakie są ceny najpopularniejszych ozdób kupowanych na Wszystkich Świętych.
Reklama.
Reklama.
Złe warunki atmosferyczne w połączeniu z ciągle wysoką inflacją i wysokimi cenami podstawowych produktów nie ułatwiają właścicielom targowisk przy cmentarzach pracy przed zbliżającym się Dniem Zmarłych. Powody do smutku mają też klienci, którzy często rezygnują z zakupu niektórych ozdób.
Hekatomba finansowa seniorów
Wybraliśmy się na kilka stołecznych cmentarzy po to, by sprawdzić, na jakim poziomie plasują się ceny zniczy, kwiatów i ozdób, które Polacy kupują w okresie Wszystkich Świętych. Na większości stoisk spotykamy się z opinią handlarzy, z której wynika, że podniesienie cen i w tym roku było nieuniknione z uwagi na inflację oraz konkurencyjną ofertę supermarketów.
Spotykam się z panią Zofią, którą odwiedziłem równo rok temu podczas realizacji podobnego materiału dla telewizji.
– Musiałam podnieść cenę pełnych zniczy o 1,90 złotych brutto, ponieważ nie byłabym w stanie zarobić na tym interesie. Rok temu szkło i parafina poszły w górę o 20 proc. z powodu wojny u naszych wschodnich sąsiadów. Teraz ten skok nie jest tak drastyczny, ale wiem, że to prawie dwa złote dla seniorów oznacza kupić jeden, a nawet dwa znicze mniej – wyjaśnia handlarka sprzed warszawskiego cmentarza.
Kobieta opowiada nam dalej o tym jak wygląda codzienność w jej branży, szczególnie na kilka dni przed świętem zmarłych.
Pani Zofia dopowiada, że ten widok ujął kilka osób, które kupiły jej kilkanaście zniczy. Sama również podarowała jej wielorazową obudowę tak, aby następnym razem seniorka musiała kupić jedynie sam wkład, dużo tańszy od całego znicza.
Chryzantemy i sztuczne kwiaty mocno w górę
Trakty piesze przy i na samych cmentarzach już na tydzień przed Wszystkich Świętych mienią się kolorami setek kwiatów, które posłużą klientom do przyzdobienia mogił najbliższych. Wzrost cen dotknął też branżę florystyczną. Obecnie zakup donicy z kolorową chryzantemą to wydatek rządu nawet 50 złotych brutto. Rok temu ceny były podobne, ale nieco niższe. Wówczas wahały się one pomiędzy 28 a 40 złotych.
Pan Zbigniew handluje kwiatami na Wawrze od ponad dekady. Zgodził się opowiedzieć nam o zmianach, które dostrzegł w tym roku.
– To nie jest tak, że z powodu cen jest mniej klientów. Jest ich tyle samo, ale kupują mniej. Pamiętam czasy, jak sprzedawałem cała piękną donicę, taką jak tu u mnie teraz za 45 złotych, za 25 zł, i zarabiałem niejako tyle samo co teraz. Każdy brał wtedy po dwie, co silniejsi po trzy ze sobą, a kilka do samochodu. Teraz standardem jest zakup jednej na najważniejszy grób, a na te dalszej rodziny ludzie najczęściej wybierają sztuczne, mniejsze kwiatki. One też poszły w górę – opowiada nam o swoim biznesie Zbigniew.
Im bliżej dnia Wszystkich Świętych, tym większa konkurencja na przycmentarnych traktach pieszych i parkingach. Sprzedawcy prześcigają się w zaoferowaniu jak najniższej ceny za swoje produkty, co doprowadza do wielu paradoksów. Przy cmentarzu Bródnowskim za zwykły jednorazowy i mały znicz kupiony mniej więcej w środku targowiska zapłaciliśmy 4,50 złotych. Ten sam produkt w takim samym kolorze w kramach znajdujących się bliżej bramy cmentarza lub przystanku tramwajowego, był sprzedawany za 7,20 zł.
Hieny cmentarne – jak nie dać się oszukać
Określenie hiena cmentarna odnosi się wyrachowanych złodziei, którzy nocami, szczególnie w okresie przedświątecznym, okradają przyozdobione groby z dekoracji, a następnie odsprzedają je kolejnego dnia innym osobom. Handlarze nazywają też w ten sposób nieuczciwą konkurencję, która dystrybuuje wadliwe i uszkodzone ozdoby oraz zwiędłe kwiaty.
Czytaj także:
Sprzedawcy podpowiadają, że gros z takich osób nie posiada odpowiedniego zezwolenia na handel w określonym terminie i miejscu, a sprzedaż prowadzi "z bagażnika i bez rachunku". Jedyną skuteczną metodą, by nie dać się oszukać jest poświęcić kilka minut więcej, by dokonać dobrego wyboru z ekonomicznego punktu widzenia.
Policja oraz straż miejska zapowiedziały liczne kontrole na cmentarzach w całej Polsce. Ich działania mają skutecznie odstraszyć złodziei i doprowadzić do schwytania tych, którzy mimo wszystko decydują się na dokonywanie przestępstw na nekropoliach w całej Polsce.
Dwa dni temu podeszła do nas starsza pani, miała co najmniej 75-80 lat. Najpierw spytała u nas, czy sprzedajemy jakieś używane znicze. Mówiła, że kupi nawet lekko nadbite, byle dało się do nich wkład jakoś włożyć. Jak jej powiedziałam, że nikt takimi nie handluje, dostrzegłam, jak wyjmowała z kosza na potłuczone szkło te jeszcze całe, ale poopalane.
Zofia
sprzedawczyni zniczy sprzed warszawskiego cmentarza
Nikt tu więcej za stoiska nie płaci, oprócz tych wewnątrz nekropolii. Działa prosty mechanizm. Senior nie pofatyguje się na stanowiska postawione dalej przystanku, bo nie ma siły na nie pójść, choć tutaj sprzedajemy uczciwie. Siłą rzeczy jest zmuszony dokonać droższego zakupu przy jednoczesnym braku świadomości, że przepłaca, bo dalej oznacza taniej. Właśnie tak ci bardziej cwani żerują na zdrowiu i sytuacji bytowej starszych i samotnych klientów.
Zbigniew
handlarz, sprzedaje kwiaty i małe znicze w Warszawie