Tadeusz Rydzyk został hojnie obdarowany przez Jacka Sasina podczas corocznej pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę. Wręczono mu miecz rzekomo pochodzący z czasów Mieszka I i warty ćwierć miliona złotych. Okazuje się, że nie jest autentyczny i tym bardziej tyle warty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Taki wniosek nasuwa się z pracy sześciu bronioznawców z polskich uniwersytetów. Naukowcy sformułowali poważne zarzuty co do autentyczności miecza i postawionej dotychczas ekspertyzy. Używają swoich argumentów, aby nawoływać do rzetelnego przebadania oręża, nim trafi do Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Miecz Sasina dla Rydzyka
O przekazaniu miecza pisaliśmy na INNPoland, informował o tym również portal naTemat. Taką darowiznę otrzymał Tadeusz Rydzyk od Jacka Sasina, podczas corocznej pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę. Ofiarowany miecz rzekomo miał być artefaktem z czasów Mieszko I.
– Tak stary, jak chrześcijaństwo w Polsce – podkreślił prezes Enea Paweł Majewski, który brał udział we wręczaniu miecza. Pieniądze na zakup "skromnego" prezentu Fundacja Enea przekazała pracownikom ojca dyrektora.
"Miecz został zakupiony przez Fundację Tożsamość, od polskiego antykwariatu. Przed przekazaniem środków na zakup zostały sporządzone ekspertyzy, opracowane przez niezależnych specjalistów, którzy mają wiedzę z zakresu historii sztuki i bronioznawstwa" – czytamy w informacji od Fundacji Enea.
Tymczasem "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że miecz wręczony ojcu Rydzowi przez Jacka Sasina może być bardzo kosztownym falsyfikatem.
"Tak mówi prof. Marcin Biborski, wybitny znawca wczesnośredniowiecznej broni. Potwierdza to prof. Przemysław Urbańczyk, specjalista od Mieszka I. A Enea, która zapłaciła za broń dla ojca Tadeusza Rydzyka, nie chce zdradzić, skąd ten miecz się wziął" – czytamy w "GW".
Za swoje ustalenia i artykuł "Gazeta Wyborcza" została pozwana przez Eneę na 50 tys. złotych.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Co wynika z pierwszej ekspertyzy ds. miecza? Rzekomo jest orężem książęcym z okresu 950 do 1050 roku, co zdradzać miała głowica. W analizie, opublikowanej przez "Fakt", pojawiło się jeszcze zdanie, że "szczególne cenne i niezwykłe" złote inkrustacje przedstawiają rybe, sekretny znak chrześcijan oraz kropki w kształcie krzyża i skrzydło znane z wczesnych przedstawień aniołów.
Miecz miał pochodzić z arystokratycznej, niemieckiej kolekcji, a autentyczność potwierdzić miał anonimowy niemiecki biegły. Tyle że nazywał się on Jürgen H. Fricker i prowadzi sklep z antykami, z którego zakupiono miecz Sasina.
Praca sześciu naukowców
Prof. Grzegorz Żabiński, jeden z szóstki bronioznawców odpowiedzialnych za nowy raport, powiedział "Wyborczej", że właśnie publikacja "Faktu" skłoniła go do podjęcia badań. To on ustalił tożsamość Jürgena, który jest jednocześnie sprzedawcą i rzeczoznawcą w prezencie dla Tadeusza Rydzyka - czyli sam swojemu towarowi wystawił biegłą opinię.
Każdy może obejrzeć sklep Jürgena na tej stronie. Nie jestem ekspertem od antyków, ale na oko już widać, że raczej nie handluje zabytkami z początków chrześcijaństwa.
Najwięcej zastrzeżenia wzbudziło w naukowcach samo użycie słowa "książęcy" w ekspertyzie miecza, co sugeruje, że należał do postaci historycznej. Nie przedstawiono na to żadnych dowodów. Nie ma również żadnych wskazówek na pochodzenie broni, a głowica i jelec miecza mogły zostać dodane później, nawet w drugiej połowie XIX wieku.
Naukowcy wskazują, że w tym okresie panowała moda na tworzenie replik uzbrojenia historycznego, na potrzeby muzealne jak i prywatne. Są też poważne wątpliwości do obecności złota w inkrustacjach, o czym "Wyborcza" pisała już w lipcu. Prof. Marcin Biborski, jeden z szóstki bronioznawców, zauważył, że 250 tys. złotych za taki miecz to jest stanowczo zbyt wysoka cena.
Artykuł o wątpliwej rzetelności miecza Sasina został podpisany przezprofesorów Grzegorza Żabińskiego z Uniwersytetu w Częstochowie, Mariana Głoska z Uniwersytetu Łódzkiego, Marcina Biborskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Andrzeja Janowskiego z Polskiej Akademii Nauk, Piotra Strzyża z Uniwersytetu Łódzkiego oraz dr Piotr N. Kotowicz. Możecie przeczytać go tutaj.
Zmartwienia ojca dyrektora
Jak pisaliśmy na INNPoland, ze sprawozdania finansowego fundacji Lux Veritatis, rok 2022 nie był zbyt udany dla ojca dyrektora, nawet pomimo wręczenia rzekomego artefaktu.