Tomasz Jóźwik w swojej analizie przygotował kilka scenariuszy dotyczących potencjalnej możliwości zwolnienia Daniela Obajtka ze stanowiska. Odejście obecnego prezesa nie jest łatwe z powodu zmian w statucie spółki, jakie zaszły za jego obecnej kadencji.
Co zmieniło się w Orlenie?
Co przewiduje obecnie statut Orlenu? Państwo ma prawo powołać jednego członka zarządu spółki, ale jego odwołanie to już decyzja rady nadzorczej. A do tego potrzeba większości głosów, czyli dwie trzecie. Jeśli rada nie zgodzi się na odwołanie Daniela Obajtka, potrzebna będzie jej wymiana, co potrwa.
"W mediach pojawiały się nieprawdziwe doniesienia, że Daniela Obajtka można odwołać w jeden dzień, podpisem właściwego ministra. Nie, nie można - drzwi przez które w 2018 roku Obajtek wszedł do Orlenu, dziś działają inaczej" – pisze dziennikarz na X (dawniej Twitter). To może przesunąć odwołanie prezesa aż do wiosny.
Dziennikarz informuje, że nowy rząd będzie musiał wysłać do spółki żądanie zwolnienia walnego. Na wyznaczenie tego terminu zarząd już ma 2 tygodnie… najwcześniej. Tak, dobrze czytacie, przepisy nie informują, kiedy ma nastąpić najpóźniejszy termin.
Tomasz Jóźwik przewiduje, że nawet przy optymalnym, najwcześniejszym terminie, z powodu ferii zimowych i obaw o frekwencję, walne zwolnienie odbędzie się dopiero na początku marca.
Zobacz także
Inne scenariusze
Skarb Państwa ma prawo do wymiany 1 członka rady nadzorczej Orlenu. Musi do tego przekonać pozostałych członków zarządu.
"W 2015 roku, kiedy Zjednoczona Prawica przejmowała władzę, nowy człowiek w radzie Orlenu pojawił się 24 listopada, tydzień po zaprzysiężeniu rządu" – tłumaczy dziennikarz.
Wskazuje również na możliwość zaistnienia trzeciego scenariusza - Skarb Państwa tworzy porozumieniem z państwowym PERN-em i razem mają ponad 50 proc. akcji. Wtedy mają 26 na wyznaczenie terminu zwolnienia walnego, bez interwencji zarządu. Jednak, jak informuje Tomasz Jóźwik, ten pomysł może mieć kosztowne konsekwencje finansowe.
Czy może odejdzie sam?
Na razie Obajtek cały czas stoi za sterami płockiego giganta i nie wiadomo, kiedy opuści załogę. Ale będzie to dla niego bardzo korzystne finansowo.
Obajtek przekonywał, że po przegranej PiS w wyborach sam odejdzie, bo ma "honor i godność". Będzie mógł liczyć na dużą odprawę, chyba że nowy rząd skorzysta z przepisów, które wprowadziła Zjednoczona Prawica. W takiej sytuacji pieniędzy nie zobaczy wcale.