
"Kiedyś uważany za podrzędny produkt mięsny, dziś polski salceson uznawany jest za wyjątkowy przysmak dla smakoszy. W zależności od przypraw, kształtu i głównych składników, do których często zalicza się głowiznę, podroby czy krew, tradycyjna kuchnia polska może pochwalić się kilkunastu różnymi odmianami salcesonu".
Tak o polskim salcesonie pisze serwis TasteAtlas.com. Ale jego użytkownicy jakimś dziwnym trafem nie podzielają opinii specjalistów. Salceson znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu najgorzej ocenianych produktów mięsnych na świecie.
W niechlubnym zestawieniu portalu Taste Atlas słynny polski produkt wyprzedził słowacką Liptovską salámę i amerykańską szynkę Smithfield.
"Salcesony przygotowuje się głównie z wieprzowiny, ale w niektórych odmianach wykorzystuje się wyłącznie cielęcinę. Kiedyś popularne w wielu miastach graniczących z Niemcami, dziś przygotowuje się je i smakuje w całym kraju. Niezależnie od rodzaju, te ekscytujące smakołyki są zwykle spożywane w postaci wędlin, zwykle w towarzystwie chleba i różnych produktów mięsnych" – to kolejny opis salcesonu na TasteAtlas.com.
Skąd więc tak negatywne opinie?
Oburzony jest nimi m.in. mistrz masarski przepytany przez dziennikarzy "Faktu".
– Oczywiście, że nie zgadzam się z tą opinią o salcesonie i nie wiem, skąd ona się wzięła. Dzisiaj salceson robi się z golonki tylnej i z policzków wieprzowych, a policzek wieprzowy jest rarytasem. To na pewno nie jest mięso drugiego gatunku, które jest mniej wartościowe – mówi tabloidowi masarz Dariusz Pietrzyk (51 l.) z Olsztyna.
To mistrz w swoim fachu, zdobył wiele nagród w prestiżowym konkursie podczas Dni Przemysłu Mięsnego. Jedną z głównych nagród zdobył właśnie za najsmaczniejszy salceson w Polsce – Salceson Szefa.
Salceson często opisuje się jako "wyrób podrobowy zawierający w sobie głowiznę, okrawki, skórki, krew, tłuszcz i przyprawy". Dariusz Pietrzyk twierdzi, że nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością.
Specjalnie dla "Faktu" mistrz masarski mówi, że to bzdura.
– W latach osiemdziesiątych było dodawane do salcesonu wszystko: skórki, podroby czy uszy wieprzowe. Dzisiejszego salcesonu nie można porównywać do produktu sprzed kilkudziesięciu lat – mówi Dariusz Pietrzyk.
Zobacz także
Dodaje, że w jego salcesonie nie ma konserwantów czy sztucznych dodatków o nazwach na literę E. Opowiada, że produkcja salcesonu jest bardzo pracochłonna.
– To bardzo mozolny cykl. Trzeba ugotować i ręcznie pokroić składniki, nakręcić się maszynką, kawałki mięsa włożyć w osłonkę i sparzyć. Zajmuje to bardzo dużo czasu, ale warto – mówi "Faktowi".