
Klienci Biedronki, czy tego chcieli, czy nie, dostali w niedzielę wiadomość, że… u konkurencji jest drożej. A konkretnie, że w Lidlu. Teraz ten odpowiada. Widać, że niemiecka sieć nie jest zadowolona z takiego ataku.
Nawet jeśli nie śledzimy każdej zmiany cen w dyskontach, ostatnio ciężko jest uniknąć agresywnych promocji, które znajdują coraz to nowsze drogi dotarcia do konsumentów. W niedzielę 4 lutego klienci Biedronki otrzymali SMS-a o tym, że wybrane produkty są tańsze niż w Lidlu. W wiadomości wysyłanej do mediów zaatakowana sieć odpowiada, że Biedronka wprowadza klientów w błąd.
Odpowiedź Lidla na SMS z Biedronki
Do naszej redakcji trafiła poniższa wiadomość (pisownia oryginalna):
Lidl Polska, Aleksandra Robaszkiewicz
Head of Corporate Communications and CSR
Nie jest to jedyna reakcja Lidla na zachowanie konkurencji. Otrzymaliśmy również fragment gazetki z nową reklamą, przypominającą, aby kupić mandarynki, masło i tulipany w Lidlu hasłem "SMSy dostaję tylko od męża i mamusi".
Dlaczego Biedronka wysłała SMS-y?
Biedronka uważa Lidla za swojego największego rywala. To na pierwszy rzut oka może dziwić. W końcu Lidl ma w Polsce między 850 a 900 sklepów. Biedronka zbliża się do liczby 3500 placówek.
Zobacz także
Co ciekawe, obie sieci wcale nie są najtańsze na rynku. Za podobny koszyk zakupów mniej zapłacimy choćby w największych supermarketach. Ale obie sieci biją się od dawna na promocje i na ich reklamowanie wydają ogromne pieniądze.
Lidlowi zależy na tym, by być tańszym od Biedronki, Biedronce na tym, by być tańszą od Lidla. Sieci konkurują wśród podobnej grupy klientów i walka jest ostra. Reklamy obu sieci przyjęły bardzo agresywne formy. Dzieje się tak od kilku miesięcy.
