Jesienią zeszłego roku, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi jeden z pracowników TVP, Krzysztof Nowina-Konopka złożył przysięgę, dołączając do WOT. Był odpowiedzialny za przygotowywanie jednych z najbardziej kontrowersyjnych materiałów, jakie ukazywały się na antenie państwowej telewizji.
Szybko stało się jasne, że Nowina-Konopka w ten sposób zagwarantował sobie również nietykalność. Zgodnie z prawem nie można bowiem zwolnić z pracy osoby, która wstąpiła do WOT. Sposób ten wykorzystał nie tylko ten jeden pracownik TVP. To powszechna praktyka wśród osób, które obawiają się zwolnienia z pracy.
Na forach dla przedsiębiorców już od dawna pojawiają się pytania o to, jak zwolnić pracownika, który stał się żołnierzem tej formacji. Oczywiście nie oznacza to, że cały WOT to ludzie, którzy chronią się przed zwolnieniem. Ale takie przypadki są, i nie są odosobnione.
"Mam pracownika, który od dawna nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Bumelant po prostu. W końcu postanowiłem go zwolnić, ale okazało się, że jest żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. I nie ma sposobu, żeby się go pozbyć" – pisze jeden z przedsiębiorców. Podobnych wpisów jest mnóstwo.
Ale rady nie ma na to żadnej. Zgodnie z prawem żołnierz WOT jest niezwalnialny, oczywiście pod pewnymi warunkami.
Wojska Obrony Terytorialnej (WOT) to jeden z pięciu rodzajów Sił Zbrojnych RP (Wojska Lądowe, Siły Powietrzne, Marynarka Wojenna i Wojska Specjalne). Formację tę utworzono w 2017 roku. Służba w niej nie jest tak absorbująca, jak w regularnym wojsku i może być łączona ze zwykłą pracą zawodową.
Tzw. terytorialsi zwykle poświęcają armii 2 dni w miesiącu. Zarobki takiego żołnierza składają się z wynagrodzenia za tzw. pozostawanie w gotowości oraz wynagrodzenia za dzień służby. Gotowość jest wyceniona na 10 proc. podstawy uposażenia zawodowego szeregowego, czyli 496 zł brutto, dniówka wyceniana jest obecnie na 171 zł.
Można więc dostać 838 zł miesięcznie (brutto) miesięcznie. Jak na weekend w miesiącu, całkiem przyzwoicie. A na dodatek terytorialsa nie można tak łatwo zwolnić z pracy, choć jest to możliwe.
Osoba wstępująca do WOT na początku przechodzi szkolenie podstawowe. Trwa ono 16 dni i można wybrać dwie opcje. Albo iść na jedno szkolenie ciągłe, albo poświęcić na to 8 weekendów. W pierwszym wariancie pracodawca musi udzielić pracownikowi urlopu bezpłatnego. W drugim nie musi, chyba że pracownik pracuje właśnie w weekendy.
Art. 304 ustawy o obronie Ojczyzny zapewnia pracownikowi odbywającemu dobrowolną służbę wojskową ochronę przed zwolnieniem z pracy. Od momentu pójścia na szkolenie do jego zakończenia i przez kolejne 12 miesięcy stosunek pracy z osobą powołaną do pełnienia zasadniczej służby wojskowej albo terytorialnej służby wojskowej może być rozwiązany tylko za zgodą pracownika.
Ale jest kilka wyjść, bo zakaz rozwiązywania umów o pracę nie dotyczy:
Terytorialsi w trakcie urlopu bezpłatnego zachowują wszelkie uprawnienia pracownicze, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia za pracę. Kolejną ciekawą sprawą jest to, że terytorialsowi należy się... odprawa.
To kolejny obowiązek dla pracodawcy żołnierza WOT. Zgodnie z art. 306 ust. 2 ustawy o obronie Ojczyzny pracodawca ma obowiązek wypłaty pracownikowi powołanemu do terytorialnej służby wojskowej odprawy (jest ona oskładkowana).
Wysokość odprawy to dwutygodniowe wynagrodzenie obliczone według zasad ustalonych dla ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy. Jest to świadczenie jednorazowe. Należy wypłacić je przed dniem rozpoczęcia służby. Kolejne powołanie nie oznacza kolejnej odprawy.
Takie odprawy nie otrzymują inni powołani do wojska pracownicy, przepis dotyczy tylko terytorialsów.
Podsumowując: jeśli pracownik zatrudni się w WOT, jego pracodawca nie może go zwolnić od dnia doręczenia pracownikowi karty powołania do terytorialnej służby wojskowej aż do momentu zwolnienia z tej służby.
Musi też udzielić bezpłatnego urlopu na czas szkolenia. Pracownik zachowuje uprawnienia pracownicze z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia za pracę. No i dostaje od pracodawcy jednorazową odprawę.