Jak dowiedzieliśmy się na konferencji prasowej w belgijskiej siedzibie firmy Redwire, misja PROBA-3 ma być historyczna z kilku powodów. Zaangażowanych jest w nią 14 krajów współpracujących z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), uzyska dokładny obraz korony słonecznej oraz przetestuje możliwości tworzenia dużych formacji satelitów, latających synchronicznie. A Polska odgrywa ważną rolę w tym przedsięwzięciu.
Zaangażowanych jest łącznie 40 firm z 14 krajów, pod przewodnictwem Hiszpanii i Belgii, ze wsparciem ESA. PROBA-3 pochłonie budżet 200 mln euro, rozłożonych między kraje uczestniczące.
Następujące firmy działające w Polsce dostarczają swoich technologii do projektu:
Na spotkaniu Dietmar Pilz, dyrektor technologii z ESA, oraz przedstawiciele firm uczestniczących, w tym hiszpańskiego Sener, zdradzali kulisy przedsięwzięcia. PROBA-3 jest czwartą misją spod tego znaku. Satelity wystrzelone we wcześniejszych zadaniach mają się dobrze i pracują już łącznie 50 lat.
Dwa zsynchronizowane satelity – Coronograph i Occulter – mają zostać wystrzelone już we wrześniu 2024 roku. I mają podwójne zadanie.
Pierwsze to wykonanie obserwacji korony słonecznej. Chodzi o najbardziej zewnętrzną warstwę atmosfery, ten swoisty czerwony okrąg widoczny podczas zaćmienia Słońca. Składa się z plazmy i rozciąga na miliony kilometrów, ale normalnie jest niemożliwy do ujrzenia – to najjaśniejsza część Słońca.
Istnieją koronografy, np. na Hawajach, pozwalające na takie obserwacje, ale atmosfera ziemska rozprasza obraz. Obserwacje poczynione w kosmosie mają zapewnić lepszej jakości materiały.
Czemu w ogóle badać koronę słoneczną? Jak to określili eksperci, to "źródło kosmicznej pogody". Poznając je, lepiej zrozumiemy samą aktywność Słońca, która obecnie jest dosyć burzliwa. W ten sposób astrofizycy mogą poznać źródło solarnego wiatru i dokładne mechanizmy koronalnych wyrzutów masy.
Aby to zrobić, satelity PROBA-3 będą w zasadzie samodzielnymi laboratoriami. Jak usłyszeliśmy na konferencji, wymyślono 5 zupełnie nowych technologii obserwacyjnych do tego celu.
Drugim zadaniem PROBA-3 będzie przetestowanie systemu latania w formacji. Wiąże się to z metodą przyjętą do obserwacji korony – satelity będą naśladować zjawisko zaćmienia. Jeden przysłoni Słońce, drugi będzie obserwować widoczną wtedy koronę. Lot synchroniczny jest wyzwaniem, jak czytamy na stronie ESA, a PROBA-3 sprawdzi wiele rozwiązań dotychczas opracowywanych w symulacjach. Pozwoli to w przyszłości na tworzenie większych formacji autonomicznych satelitów.
"Jako pierwsze na świecie, jej [PROBA-3 – red.] dwa satelity – statek kosmiczny Coronagraph i statek kosmiczny Occulter – będą utrzymywać formację z precyzją na kilka milimetrów i sekundę kątową na odległość 144 m lub więcej przez sześć godzin. W rezultacie para będzie tworzyć wirtualną gigantyczną satelitę. A to zostanie osiągnięte autonomicznie, bez polegania na kierowaniu z Ziemi" – czytamy na stronie ESA.
Operacja będzie jednak czasochłonna. Po starcie satelity będą przeprowadzać wspólną synchronizację, instalację i rozkładanie paneli słonecznych. Nauka zacznie się dopiero w pierwszym kwartale 2025 roku, jak ujęli to paneliści. Misja PROBA-3 ma potrwać dwa lata, po czym oba satelity powrócą na Ziemię, aby spalić się w atmosferze i zapobiec pozostawieniu szczątków w przestrzeni kosmicznej.
Czytaj także: https://innpoland.pl/201859,nadchodzi-burza-sloneczna-nasa-ostrzega-przed-zakloceniami