Sankcje nałożone przez UE na Rosję nie objęły warzyw. Przez to do Polski o mały włos trafiłby transport niebezpiecznych dla zdrowia ogórków. Afera z ogórkami podkreśliła problem z żywnością z Rosji, który jeszcze nie został rozwiązany.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Informacja pojawiła się 20 maja - w raporcie Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach przekazano wiadomość o transporcie potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia ogórków pochodzących z Rosji. Zawierały w sobie pozostałości szkodliwego środka Dichlorvos.
Warzywa ze śladami środka do zwalczania szkodników ostatecznie nie trafiły do Polski, ale rozgrzały na nowo dyskusję o warzywach z kraju najeźdźcy na Ukrainę.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Rosyjskie warzywa w Polsce
Sankcje międzynarodowe w związku z wojną rosyjsko-ukraińską ograniczają eksport i import towarów z i do Rosji jak ropę naftową i zaawansowanych technologii. Nie dotyczy to jednak warzyw.
– Utrzymujący się import warzyw z Rosji ma prostą przyczynę. Wynika z tego, że - wbrew powszechnemu mniemaniu - nie ma embarga na żywność z tego kraju. Dwa lata temu, po wybuchu wojny, UE nie nałożyła embarga na wszystko – mówi Roman Włodarz, prezes Śląskiej Izby Rolniczej w rozmowie z portalem money.pl
Prezes ŚIR wyjaśnia, że do naszego kraju od lat przyjeżdżały warzywa z Rosji i Białorusi. W sezonie zimowym i wiosennym były konkurencyjne, z powodu niższych kosztów produkcji. Przy warzywach gruntowych zaś, jak informuje ekspert, Rosja stosuje dumpingowe ceny.
Jego zdaniem to poważny problem dla unijnych rolników, który potrzebuje niezwłocznej interwencji Komisji Europejskiej. Chociażby z tytułu zupełnie innej polityki klimatycznej w Rosji i odmiennych norm bezpieczeństwa żywności, co udowodniła niedawna afera ogórkowa.
Polski rząd zadeklarował, że przyjrzy się możliwości blokady transportu rosyjskich warzyw. Powraca również dyskusja o walce o właściwe informowanie o kraju pochodzenia produktów rolnych.
Warzywa z Rosji sprzedawane jako krajowe
– Unia stara się od lat zwalczać problem nazewnictwa geograficznego warzyw, ale bądźmy szczerzy, to niekończąca się opowieść. Za utrzymaniem obecnego stanu rzeczy stoi potężne lobby, wyspecjalizowane w omijaniu zasad. Dla sprzedawców liczy się cena. A polscy producenci nie mają jak konkurować z dostawcami z południa Europy, z północnej Afryki. Koszty energii są u nas zbyt wysokie – tłumaczy w rozmowie z money.pl Roman Włodarz, prezes Śląskiej Izby Rolniczej.
Dziennikarze serwisu warzywa.pl informowali o zalewającym rynek rosyjskim towarze. Opisują, że z towaru ściągane są etykiety i wymienia się opakowania, aby nie wzbudzać podejrzeń.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
"Ogórki z Rosji trafiają na polski rynek już od długich miesięcy. Oficjalnie, według danych Głównego Urzędu Statystycznego, importerzy sprowadzili do kraju 7,93 tys. ton rosyjskich ogórków w 2023 roku" – czytamy na portalu warzywa.pl
Wedle danych z serwisu w 2023 roku ogórki są dopiero na drugim miejscu największej ilości towarów sprowadzanych z Rosji. Liderem jest cebula, z 21,78 tys. ton. Łącznie do naszego kraju z Rosji w ubiegłym roku napłynęło 38,74 tys. ton warzyw, jak bob, cieciorka, groch, marchew, rzepa, soczewica, pomidory. Sprowadzano także grzyby.