W ubiegłym tygodniu resort finansów przedstawił swoją propozycję znacznego zwiększenia akcyzy za wyroby tytoniowe, akcesoria oraz płyny do e-papierosów. Ich skala przekracza pierwotnie zakładane porozumienie wypracowane z rynkiem, a przedstawiciele branży nie kryją niepokoju. Niektórzy nazywają to wprost… patologią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ministerstwo Finansów przedstawiło propozycję drastycznych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe, zrywając z wcześniej ustaloną mapą drogową, która zakładała stopniowe i równe podwyżki do 2027 roku. Efektywnie ceny za artykuły dla palaczy wzrosłyby na końcu planu dwukrotnie, ale stopniowe wzrosty miały zapewnić stabilność na rynku i złagodzić podwyżki cen dla konsumentów.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Oburzenie branży tytoniowej na podwyżki akcyzy
Nowa propozycja wyrzuca ten plan za okno. Jak informowaliśmy na INNPoland, w przyszłym roku przewidywane są następujące wzrosty akcyzy na wyroby tytoniowe:
Papierosy: o 25 proc.
Tytoń do palenia: o 38 proc.
Wkłady do podgrzewaczy tytoniu (tzw. wyroby nowatorskie): o 50 proc.
Dodatkowo resort finansów uwzględnił podwyżkę akcyzy na płyny do e-papierosów, które wcześniej nie były objęte podwyżkami wynikającymi z mapy akcyzowej: akcyza na nie ma wzrosnąć o 75 proc.
Podwyżki będą więc lawinowe i dużo większe niż ustalone. W najbliższym czasie, bo już od początku przyszłego roku, ceny mogą wzrosnąć:
3 zł na paczkę papierosów
2 zł na paczkę wkładów do podgrzewaczy tytoniu
1 zł na e-papierosy o pojemności 2 ml
Akcyza jest selektywnym podatkiem pośrednim, nakładanym na określone ustawowo artykuły konsumpcyjne, jak właśnie wyroby tytoniowe, ale również alkohol. Jej wysokość przekłada się na cenę produktu, co również przyczynia się do ograniczenia jego spożycia.
Branża tytoniowa nie kryje niepokoju i krytykuje rządową decyzję o skokowym wzroście akcyzy. Jej przedstawiciele biją na alarm. Skarżą się przede wszystkim, że zmiany zostały wprowadzone gwałtownie, bez konsultacji i bez obiecanego 6-miesięcznego vacatio legis.
Zdaniem niektórych, to patologiczne zachowanie, niepokojąco naśladujące zwyczaje poprzedniego rządu.
Efektywnie ceny za artykuły dla palaczy wzrosłyby na końcu planu dwukrotnie, ale stopniowe wzrosty miały zapewnić stabilność na rynku i złagodzić podwyżki cen dla konsumentów.
Obawy na rynku tytoniowym
Ustalona wcześniej mapa akcyzowa była drugim najdłuższym (po Austrii) planem akcyzowym w UE. Była też wskazywana jako kluczowy czynnik pozwalający zmniejszać udział szarej strefy tytoniowej.
Magdalena Szewczyk-Pochrzęst, dyrektorka Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego (KSPT), w rozmowie z agencją Newseria Biznes nazwała odrzucenie mapy akcyzowej "złamaniem umowy społecznej" przez ministra finansów.
Według wyliczeń KSPT nowy plan rządu, w porównaniu z poprzednią mapą akcyzową zakłada łącznie podwyżki rzędu:
o 109 proc. na papierosy (w wersji z mapy akcyzowej: 61 proc.);
o 165 proc. na tytoń do palenia (w wersji z mapy akcyzowej: 61 proc.);
o 401 proc. na wkłady do podgrzewaczy tytoniu (w wersji z mapy akcyzowej: 222 proc.);
o 228 proc. na płyny do e-papierosów (w wersji z mapy akcyzowej podwyżek nie planowano).
KSPT stwierdza, że decyzja rządu jest niezrozumiała i zwraca uwagę, że Ministerstwo Finansów nie przedstawiło oceny skutków zaproponowanych regulacji. Rynek obawia się destabilizacji legalnej sprzedaży. Celem mapy akcyzowej było zadbanie o redukcję szarej strefy, a przez to zapewnienie dochodów do budżetu państwa.
Dlatego decyzję rządu krytykuje nie tylko branża tytoniowa, ale również doradcy podatkowi i ekonomiści. Argumentują, że w ten sposób państwo podważa zaufanie przedsiębiorców do siebie.
Ich zdaniem nagły wzrost cen wyrobów tytoniowych może otworzyć wrota dla przemytników działających w szarej strefie, co uderzy w legalny rynek i przyniesie straty dla budżetu państwa.
Szacunki branży tytoniowej pokazują, że już w 2025 roku podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe mogą spowodować, że dochody budżetowe z akcyzy będą mniejsze, niż gdyby akcyza wzrosła o 10 proc.
Podwyżki akcyzy uderzą też w ponad 25 tys. rolników uprawiających w Polsce tytoń. Zdaniem Przemysława Noworyty, dyrektora Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu, może to obrócić się w kryzys w produkcji tytoniu, z powodu nagłego ograniczenia rynku zbytu.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Obywatele mają nie palić
Według danych Tax Foundation Polska ma drugie najniższe ceny papierosów w Unii Europejskiej. Zwracał na to uwagę również Minister Finansów Andrzej Domański w wywiadzie dla portalu Money.pl:
"Wiemy, że ekonomiczna dostępność papierosów bardzo szybko wzrosła od 2015 roku – średnio za przeciętne wynagrodzenie można było wtedy kupić 290 paczek, a teraz można kupić 490 paczek papierosów" – mówił minister Domański.
– Każdy minister zdrowia chciałby, żeby obywatele jego państwa mniej nadużywali alkoholu, mniej pili alkoholu i nie palili papierosów w ogóle – powiedziała z kolei na początku lipca ministra zdrowia, Izabela Leszczyna w programie "Rozmowy Piaseckiego". Przypomniała przy tym, jak tani jest alkohol i papierosy w Polsce.
To podczas tej rozmowy ministra Leszczyna zaapelowała do Ministra Finansów o zwiększenie akcyzy na wyroby tytoniowe i alkohol. Minister Domański zapowiedział, że o ile akcyza na tytoń faktycznie wzrośnie, o tyle resort nie planuje już podwyżek akcyzy na alkohole.