Zgodnie z bieżącymi informacjami Ministerstwo Finansów chce wprowadzić znacznie większą akcyzę na papierosy. Podwyżki mają uwzględniać 25 proc. wzrostu w zestawieniu z poprzednimi założeniami, które wyznaczały harmonogram oprocentowania akcyzy do 2027 roku.
Nowy rząd ma zamiar zatwierdzić poprawki dotyczące tzw. mapy drogowej, czyli planu wzrostu akcyzy na papierosy obowiązującego do 2027 roku. Wraz z doniesieniami na temat podwyżek obejmujących wyroby tytoniowe, pojawiły się spekulacje dotyczące wzrostu akcyzy na alkohol. Do tych informacji odniósł się w poniedziałek Andrzej Domański, minister finansów.
Wyraźne podwyżki dotyczące cen alkoholu nie są jak na razie uwzględniane przez resort finansów. Pomimo tego, że nie będzie podwyżek akcyzy rzędu kilkudziesięciu procent, tak jak w przypadku papierosów, to alkohol i tak podrożeje. Wpływają na to założenia, które wyznaczył jeszcze poprzedni rząd.
Zgodnie z aktualnie obowiązującą tzw. mapą drogową, która dotyczy wzrostu akcyzy m.in. na alkohol, jej stawka podniesie się o kilka procent. W systemie rok do roku akcyza na alkohol wzrośnie o 5 proc. Warto podkreślić, że akcyza będzie podlegała podwyżkom o wspomniane 5 proc. aż do 2027 roku.
Nowy rząd zwraca szczególną uwagę na kwestię podwyżek akcyzy. Głośno było o projekcie ustawy o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Miałby on obowiązywać w godzinach nocnych tj. od 22.00 do 6.00. Zwolenniczką tego ograniczenia jest Minister Zdrowia Izabela Leszczyna.
Szefowa resortu zdrowia zwracała się także w mediach bezpośrednio do Ministra Finansów. Minister Izabela Leszczyna powiedziała, że liczy na ruch szefa resortu finansów w sprawie podwyżek akcyzy zarówno na papierosy, jak i na alkohol. Te komunikaty, a także decyzja o podwyżce akcyzy na papierosy w wymiarze aż 25 proc. mogą być początkiem strategii, której celem jest ostateczne podwyższenie ceny alkoholu.
Alkohol w Polsce jest powszechnie dostępny. Można go dostać niemal na każdym rogu ulicy. Jest sprzedawany również w sklepach w tak newralgicznych lokalizacjach, jak w pobliżu szkół, czy na stacjach benzynowych. Dodatkowo alkohol wciąż jest bardzo tani. Za butelkę wódki trzeba zapłacić 25-30 zł, czyli tyle, co za obiad. Napoje wyskokowe z powodu niskich cen zaliczają się do tej samej kategorii, co produkty spożywane na co dzień.
Problem z kulturą picia w Polsce, o którym pisaliśmy już na łamach INNPoland, jest też widoczny w promocjach sklepów takich jak Biedronka, czy Lidl. Na okres majówkowy sprzedają piwa w pakietach z gratisowymi butelkami. Biedronka i Lidl zapewniły też Polakom niebywale łatwy dostęp do kontrowersyjnie taniej wódki – w lutym 2024 roku butelka wódki "Parkowej" i "Polnej" kosztowały po 9,99 zł.
O tym, że dostęp do alkoholu, a także jego cena powinny utrudniać spożywanie trunków, świadczą także badania dane Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W 2023 roku alarmowano, że 11,6 proc. rodaków nadużywa alkoholu, a kilkaset tysięcy walczy z uzależnieniem.