Wiceminister rozwoju i technologii Jacek Tomczak utrzymuje bliskie stosunki z branżą deweloperską. Jego kancelaria miała zarobić miliony złotych na sprzedaży mieszkań, co rzuca nowe światło na forsowany przez niego program "Kredyt na start". – To przelewanie państwowej kasy przez banki do deweloperów – komentuje Bartosz Józefiak, autor książki "Patodeweloperka".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Według doniesień Wirtualnej Polski, kancelaria notarialna należąca do wiceministra rozwoju i technologii miała wygenerować milionowe przychody ze sprzedaży mieszkań w całej Polsce.
Kancelaria Tomczaków, którą wiceminister prowadzi ze swoją żoną, brała udział w sporządzeniu 3601 aktów notarialnych, związanych ze sprzedażą 1717 mieszkań na przestrzeni ostatnich 4 lat.
Według obliczeń WP, kancelaria miała zarobić w tym okresie nawet 2,8 mln zł. Równocześnie wiceminister Tomczak deklaruje, że w tym okresie miał minimalne przychody z pracy w kancelarii.
Czytaj także:
Współpraca z deweloperami a "Kredyt na start"
Doniesienia o bliskich powiązaniach z deweloperami odgrywają szczególną rolę w kontekście promowanego przez wiceministra programu "Kredyt na start". Ten zakłada umożliwienie zaciągnięcia kredytu hipotecznego na preferencyjnych warunkach z dopłatami do rat. Ma być przeznaczony dla osób młodszych, samotnych rodziców i rodzin wielodzietnych. Eksperci ostrzegają jednak, że program w konsekwencji może doprowadzić do zwiększenia cen.
"Jeżeli dzisiaj nie zadziałamy przejściowo na rynku i nie podamy narzędzia młodym Polakom, rodzinom, które w tanim, bezpiecznym kredycie będą w stanie w tym trudnym momencie nabyć te mieszkania, to oni ich nie kupią po prostu. Efekt będzie taki, że spadnie podaż, ceny wzrosną" – tak bronił programu Jacek Tomczak.
Równocześnie wiceminister przekonywał, że jego resort może przedstawić w tej sprawie "bardzo szczegółowe analizy".
Według informacji Dziennika Gazeta Prawna Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie zleciło zewnętrznych i niezależnych badań na ten temat.
Józefiak: "Przelewanie państwowej kasy przez banki do deweloperów"
O program promowany przez wiceministra Tomczaka, zapytaliśmy Bartosza Józefiaka. To reporter programu "UWAGA" i autor książki "Patodeweloperka. To nie jest kraj do mieszania", która ujawnia realia branży deweloperskiej w Polsce.
– To fatalny pomysł – komentuje Józefiak "Kredyt na start".
– Tak samo jak kredyty 2% i tak samo jak wszystkie pomysły dopłat do kredytów. Ich celem jest po prostu przelewanie państwowej kasy, przez banki do deweloperów. Do tego się to sprowadza. Prowadzi do podbijania cen na rynku nieruchomości.
– Jak powinniśmy odczytywać tę propozycję? – pytam.
– Jako kapitulację rządu w czasie katastrofy mieszkaniowej. W tej chwili w budżecie państwa jest 4,5 miliarda zapisane na mieszkalnictwo, co jest żenującą kwotą, która jest daleko poniżej średniej europejskiej, jeśli chodzi o stosunek PKB przeznaczanego na budownictwo społeczne. Na miejscu pana ministra i wiceministra skupiłbym się raczej na tym – mówi Bartosz Józefiak.
– Jaka powinna być alternatywna propozycja?
– Państwo musi budować mieszkania. W tych czterech słowach zawiera się całe rozwiązanie problemu. Nie wszystkich Polaków stać na kredyt, albo nie chcą go brać i nie powinni być do tego zmuszani. Tutaj nie trzeba na nowo wynajdywać koła, mamy przykłady skutecznych rozwiązań z Europy Północnej i Zachodniej.
Autor "Patodeweloperki" zaznacza, że podobnych rozwiązań jest wiele. Z których niektóre są nawet implementowane w Polsce.
– Na przykład "mieszkanie za grunt", w którym deweloper otrzymuje albo ze zniżką kupuje grunt od samorządu, tudzież od państwa, stawia na nim mieszkania. Ale powiedzmy 30% nieruchomości, przeznacza na rzecz gminy, która może rozdysponować je między swoich mieszkańców. To jeden pomysł. W innym deweloper buduje, ale to samorząd mówi, że mu, że jest zapotrzebowanie na mieszkania takiej wielkości. I te mieszkania są przekazywane obywatelom, nie tylko jako mieszkania socjalne i komunalne, czyli dla najbiedniejszych, ale też dla szeroko rozumianej klasy średniej.