"Ojciec pożyczył mi milion dolarów" – wspomina swoje początki Donald Trump. Jego doświadczenie biznesowe to jeden głównych argumentów Republikanów za tym by to w jego ręce trafił Biały Dom. W ostatnich godzinach przed wyborami w USA zastanawiamy się, jak powstał mit Trumpa-przedsiębiorcy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Moje początki nie były proste. Zaczynałem na Brooklynie, mój ojciec udzielił mi małej pożyczki, w wysokości miliona dolarów. Tak zacząłem wykupywać nieruchomości na Manhattanie…" – tak brzmi początek historii sukcesu finansowego Donalda Trumpa, według niego samego.
Pozostawmy na moment pytanie, czy milion dolarów to faktycznie "mała pożyczka". Mit założycielski Trumpa-biznesmena brzmi tak: od dziecka podglądał, jak biznesy prowadzi jego surowy ojciec Fred. Mimo że wsparcie ojca było ograniczone, smykałka do biznesu pozwoliła Donaldowi obrócić je w miliardowe imperium.
Ten mit był jednak wielokrotnie obalany przez największe portale i gazety na świecie. Na przykład przez New Yorkera w artykule "Jako biznesmen, Trump był największym przegranym ze wszystkich". Czy mniej subtelnego Guardiana, w tekście pt. "Trump wmówił wyborcom głupoty, że jest odnoszącym sukcesy biznesmenem".
Nadal jednak najczęstszym uzasadnieniem popierania go w wyborach prezydenckich, jest jego domniemana zdolności do prowadzenia firmy i rozwijania biznesu. W końcu czy USA to nie jest jedna, wielka korporacja? Czy prezydentem nie powinien być w takim razie biznesmen?
(Odpowiedzi na te pytania to kolejno: nie i nie.)
Przyglądamy się więc portfolio Trumpa i wpływowi jego administracji na świat biznesu, żeby odpowiedzieć na pytanie, co składa się na mit sukcesu Trumpa?
Czytaj także:
Kim byłby Trump bez Trump Tower?
Najważniejsze decyzje finansowe Donalda Trumpa można podzielić na trzy kategorie: te dotyczące jego kariery w branży nieruchomości, udziału w amerykańskim showbiznesie i jego prezydentury.
To z branży nieruchomości pochodzi fortuna rodziny Trumpów i to w tej branży zaczynał swoją karierę były prezydent USA. Pierwsze duże przedsięwzięcie na Manhattanie Donalda nosi nazwę Grant Hyatt Hotel i jest efektem jego współpracy z organizacją Hyatt. Przeprowadzona za jego inicjatywą renowacja hotelu przy Grand Central Station w Nowym Jorku, ukończona w 1974 roku, zapoczątkowała jego reputację jako odnoszącego sukcesy dewelopera nieruchomości.
Ale już wtedy pojawiły się wątpliwości czy Donald Trump zdoła przeprowadzić operację. Jego ojciec zawarł więc porozumienie z siecią hoteli i poręczył 70 mln dol. pożyczki budowlanej.
Kolejne przedsięwzięcie związane z budowaniem wizerunku odnoszącego sukcesu Trumpa, to słynne Trump Tower. Wielofunkcyjny budynek z luksusowymi apartamentami i powierzchnią handlową stanął w 1983 roku przy Piątej Alei.
Dwa lata później Trump kupił kolejny budynek. Mar-a-Lago to 128-pokojowa rezydencja w Palm Beach na Florydzie, która w rękach Donalda stała się prywatnym klubem i rezydencją, w której gościł najważniejszych przedstawicieli świata polityki i biznesu.
Na początku milenium Trump robi kolejny ruch. Jego budynek Trump World Tower, oddany w 2001 roku, jest wówczas jednym z najwyższych budynków mieszkalnych na świecie. (Ciekawostka: został zaprojektowany przez polską architektkę Martę Rudzką).
Wcześniej, w latach 80. Trump nabył i prowadził również trzy kasyna w Atlantic City, w tym słynne Taj Mahal. Wszystkie te przedsięwzięcia odnosiły mieszany sukces.
A ostatecznie przyczyniły się do niektórych bankructw Trumpa.
Praktykant
Relacja Trumpa ze światem show-biznesu jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Już od lat 80. był blisko związany ze światkiem wrestlingu. Kilkukrotnie występował na galach, a jego nieruchomości były wpisywane w fabułę walk.
W 2003 Trump zostaje koproducentem i gospodarzem reality show stacji NBC, "The Apprentice". W programie grupa kandydatów walczyła o wysokie stanowisko kierownicze w jednym z przedsiębiorstw Trumpa. Uczestnicy byli kolejno "zwalniani" i eliminowani z gry.
"The Apprentice" to zapewne największe dokonanie Trumpa, nie tylko zyskał dzięki programowi ogromną sławę, ale i spore pieniądze. W szczytowym momencie oglądalności, przyszły prezydent USA miał dostawać 3 mln dol. za odcinek, a całość jego dochodu z pracy przy programie miała wynieść 427 mln dol.
Swój wizerunek Trump budował przez gościnne występy w wielu, różnych programach telewizyjnych i filmach. Najsłynniejszy miał miejsce w 1992, kiedy pojawił się w drugiej części "Kevina samego w domu". Wystąpił również w "Top Gear", "Seks w wielkim mieście" i satyrycznym programie "SNL".
Trump w Białym Domu
A jak Trump zarządzał gospodarką USA? Jego pierwsza prezydentura znacząco wpłynęła na amerykańskie przedsiębiorstwa. Charakteryzowały ją obniżki podatków i deregulacja, które odbiły się echem w różnych sektorach. Najważniejszą zmianą, którą odczuły amerykańskie biznesy, było tzw. Tax Cuts and Jobs Act z 2017. Dokument m.in. obniżał podatek korporacyjny z 35 do 21 proc.
Podczas gdy zwolennicy twierdzili, że decyzja pobudziła wzrost gospodarczy, krytycy zauważali, że doprowadziła do wzrostu nierówności majątkowych, ponieważ zyski przedsiębiorstw nie zawsze przekładały się na wzrost płac pracowników.
Polityka gospodarcza Trumpa skupiała się na ograniczeniu regulacji, w szczególności w zakresie przepisów dotyczących energii, finansów i ochrony środowiska. Trump wycofał znaczną liczbę przepisów wprowadzonych przez administrację Obamy, w tym ograniczenia dotyczące produkcji paliw kopalnych i nadzoru nad instytucjami finansowymi.
Podejście administracji było korzystne dla dużych korporacji, zwłaszcza w sektorze energetycznym i finansowym, pomagając tym branżom obniżyć koszty operacyjne i zwiększyć rentowność. Słowa krytyczne wobec jego polityki padają przede wszystkim w kontekście konsekwencji środowiskowych deregulacji oraz zmniejszenia ochrony konsumentów i pracowników.
Czytaj także:
Polityka handlowa Trumpa oznaczała też znaczące odejście od poprzednich administracji. Działanie według hasła "America First" zapoczątkowało wojnę handlową z Chinami. Seria taryf na towary importowane, miała na celu zmniejszenie deficytu handlowego i przywrócenie miejsc pracy w przemyśle wytwórczym w USA.
Chociaż jego polityka przyniosła pewne korzyści amerykańskim producentom, szczególnie w przemyśle stalowym i aluminiowym, spowodowała również wzrost kosztów dla amerykańskich firm zależnych od importowanych materiałów.
Szczególnie mocno dotknięte zostało rolnictwo, co doprowadziło do rządowych dotacji w celu zrekompensowania strat rolników. Napięcia handlowe zakłóciły również globalne łańcuchy dostaw, a ich skutki utrzymywały się po prezydenturze Trumpa.
Mit Trumpa
Czy Trump jest dobrym biznesmenem?
Jeżeli odpowiedź na to pytanie ma się sprowadzać do przeprowadzonych samodzielnie, skutecznych i dochodowych przedsięwzięć finansowych, w przypadku Donalda byłaby przecząca.
Jednak zdolność Trumpa nie polega na byciu biznesmenem, tylko na graniu biznesmena. W tym jest wręcz oszołamiająco skuteczny. Jego największe decyzje finansowe są przecież decyzjami wizerunkowymi. Tak było w przypadku Trump Tower i Mar-a-Lago, ale też show "The Apprentice".
Jego wizerunek biznesmena został ostatecznie ugruntowany w książce "The Art of the Deal".
Ten mezalians autobiografii z książką motywacyjną pozwala Trumpowi nie tylko przedstawić swoją filozofię handlu, ale też zaprezentować samego siebie, jako nieustraszonego biznesmena, czującego się jak ryba w wodzie w bezwzględnym środowisku finansjery.
Według niego sukces osiągną ciężko pracujący, wytrwali, a przede wszystkim ci, którzy pozostaną widoczni. Mimo wszelkich antypatii trudno odmówić Trumpowi zdolności wchodzenia na afisz.
Jak pisał w książce z 1987: "Staram się wyciągać lekcję z przeszłości, ale moje plany na przyszłość opierają się wyłącznie na teraźniejszości. To tutaj jest cała zabawa. A jeżeli nie możesz się bawić, po co to wszystko?"