Z początkiem roku ceny gazu w Europie przekroczyły 50 euro za megawatogodzinę. Takich wzrostów nie widzieliśmy od listopada 2023. Choć wydawać by się mogło, że zastąpiliśmy gaz z Rosji innymi źródłami, co miało ustabilizować ceny, ostatnia decyzja Ukrainy zweryfikowała te założenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z początkiem roku Ukraina wstrzymała tranzyt rosyjskiego gazu. Oznacza to, że surowiec z kraju Putina nie będzie płynął do Europy przez ukraińskie rurociągi. Decyzja już teraz odbija się na cenach gazu w Europie.
Na przestrzeni miesiąca ceny skoczyły z 40 euro za MWk do 50 euro 2 stycznia. Dla porównania rok temu nie przekraczały one 40 euro za MWk. Pokazuje to, że rosyjski gaz wciąż odgrywał dużą rolę w Unii.
Czytaj także:
Po blokadzie tranzytu przez Ukrainę rosyjski gaz trafia do Europy praktycznie tylko przez Turcję, gazociągiem Turkish Stream. Ta droga jest rzecz jasna dłuższa, więc generuje większe opłaty tranzytowe, co w efekcie dodatkowo podnosi ceny.
Trudna decyzja dla Ukrainy
Konsekwencje decyzji Ukrainy najboleśniej odczują Słowacja i Mołdawia. Jest ona jednak również dotkliwa dla samej Ukrainy. Przychody z opłat za wykorzystywanie gazociągów sięgały ok. 800 mln dol. rocznie. Decyzja o zrezygnowaniu z tranzytu musiała być trudna dla kraju, który musi finansować obronę przed agresorem.
Czytaj także:
Trwająca wojna w Ukrainie nie powstrzymała przepływu rosyjskiego gazu do Unii, którego trafiało do nas nawet 12 mld metrów sześciennych rocznie. Największymi importerami były do tej pory Węgry, Włochy, Grecja i Słowacja.