logo
"Ameryka znów stanie się krajem produkcji i będziemy mieć coś, czego nie będzie miał żaden inny kraj produkcyjny – największe zasoby ropy naftowej i gazu ze wszystkich krajów na Ziemi." Fot.: Polaris Images/East News
Reklama.

"Będziemy robić rzeczy, które was zaszokują" – powiedział pierwszego dnia swojej drugiej kadencji Donald Trump. Prezydent znany jest ze swojego luźnego podejścia do prawdy, jednak ta zapowiedź została niemal natychmiast zrealizowana. 

Tego samego dnia Trump podpisał 26 dekretów. To szokująca liczba, jak na pierwszy dzień prezydentury. Na arenie Capitol One w Waszyngtonie, wypełnionej tysiącami jego zwolenników, Trump podpisywał dokumenty, które okazały się szokujące nawet dla przedstawicieli jego partii. 

W gąszczu dekretów trudno znaleźć te, które okażą się najbardziej dotkliwe w skutkach. W końcu to nie ułaskawienie nawet najbardziej agresywnych uczestników ataku na Kapitol czy próba zniesienia prawa nadawania obywatelstwa każdej osobie urodzonej na terenie USA mogą przynieść najpoważniejsze konsekwencje. 

Czytaj także:

Choć te dekrety zyskały największą popularność w mediach, zapewne najbardziej dotkliwe dla świata, Europy i w konsekwencji Polski, mogą okazać się decyzje wokół polityki klimatycznej. Nowe podejście USA do ekologii chyba najlepiej opisał sam Trump w trakcie swojej mowy inauguracyjnej: "Będziemy wiercić, kochanie! Wiercić!". 

Nowe zasady już pierwszego dnia

Pierwszego dnia drugiej kadencji Trump podjął szereg decyzji stawiających na głowie politykę klimatyczną USA. Ta jeszcze za czasów Bidena nie była szczególnie zielona, jednak Republikanin już w pierwszych godzinach prezydentury diametralnie zmienił jej kierunek

Tak, jak zrobił to w trakcie pierwszej kadencji – Trump wycofał USA z Porozumienia Paryskiego, które zobowiązuje państwa do utrzymania temperatury a Ziemi poniżej 1,5 st. C. względem czasów przedindustrialnych oraz do osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku. 

Do tego Trump ogłosił pierwszy w historii USA stan zagrożenia energetycznego. Rozpoczął również proces wycofywania ograniczeń ekologicznych nakładanych na producentów sprzętu AGD oraz producentów samochodów. 

Czytaj także:

Podjął próbę wycofania zakazu wprowadzonego przez administrację Bidena na prowadzenie podwodnych odwiertów na wodach federalnych. Zezwolił również na rozwój projektów wiertniczych na dzikich terenach Alaski i wstrzymał pozwolenie na budowanie nadwodnych farm wiatrowych na wodach federalnych. 

Wszystko w pierwszych godzinach prezydentury. 

Ameryka, jak Polska – ma węgla na 200 lat

Ten zwrot wysyła prosty komunikat – administracji Trumpa nie obchodzi kryzys klimatyczny, obchodzą ją tylko zasoby naturalne USA i jak można je wykorzystać, żeby usprawnić krajową gospodarkę. 

"Ameryka znów stanie się krajem produkcji i będziemy mieć coś, czego nie będzie miał żaden inny kraj produkcyjny – największe zasoby ropy naftowej i gazu ze wszystkich krajów na Ziemi. Będziemy je wykorzystywać" – mówił w trakcie mowy inauguracyjnej Trump. 

Chcąc zrozumieć, jaki będzie wpływ odwrócenia polityki ekologicznej USA na Polskę w pierwszej kolejności trzeba powiedzieć o znaczeniu symbolicznym. Zdanie najpotężniejszego kraju zachodu z pewnością wpłynie na retorykę Polski, a w naszym kraju zapewne znowu usłyszymy hasła pokroju słynnego "Mamy węgla na 200 lat". 

Czytaj także:

Rezygnacja USA z udziału w międzynarodowych zobowiązaniach klimatycznych z pewnością zmniejszy presję nakładaną na polski rząd w zakresie działań proekologicznych, w tym redukcji emisji. Ponadto nowa polityka USA może wpłynąć na nastroje polskiego społeczeństwa dotyczące zmian klimatu. Potencjalnie wzmocni sceptycyzm wobec działań proekologicznych i utrudni wdrażanie ambitnych celów klimatycznych. 

Może się okazać, że w okresie wyborów postulaty klimatyczne nie będą czymś, co przekona polski lektorat. A wręcz przeciwnie. Politycy po obu stronach parlamentu mogą odnieść wrażenie, że ekologia będzie działała odstraszająco na potencjalnych wyborców. 

Koszty nie tylko klimatyczne

Kwestie retoryczne i symboliczne są rzecz jasna trudniejsze do uchwycenia niż twarda ekonomia. W tej dziedzinie decyzje Trumpa również mogą mieć wpływ na sytuację w Polsce. 

Te mają na celu znaczne zwiększenie produkcji amerykańskiego gazu, co zwiększy jego podaż na rynkach międzynarodowych. Taką zmianę z pewnością odczuje polski sektor energetyczny i na pewno wpłynie ona na decyzje dotyczące krajowego miksu energetycznego. W końcu, po co stawiać na zróżnicowanie źródeł energii, skoro możemy polegać na tanich paliwach kopalnych z USA? 

Czytaj także:

Dodatkowo wycofanie się Stanów z globalnych inicjatyw klimatycznych może osłabić finansowanie i rozwój technologii zielonej energii, co może odbić się na jej cenach i dostępności w Polsce. 

Decyzje klimatyczne Trumpa w pierwszych godzinach jego nowego urzędu już teraz wywołały niepokój na światowej scenie politycznej. Swoje zaniepokojenie wyrazili nawet przedstawiciele państwa odpowiedzialnego za generowanie największych emisji na świecie. 

"Zmiana klimatu jest wspólnym wyzwaniem, przed którym stoi cała ludzkość" – powiedział Wang Yi, Minister Spraw Zagranicznych Chin. "Żadne państwo nie może się z niego wycofać".