Spaliny i Unia Europejska.
Bruksela szuka sposobów na łatanie dziury budżetowej. Jednym z nich są opłaty za emisje. Fot. Piotr Kamionka/Reporter/East News

Opłata emisyjna za benzynę i ogrzewanie domowe ma wejść w życie w 2027 roku. Bruksela proponuje, by z jej pomocą zasilić budżet Unii Europejskiej. “Financial Times” opisując sprawę, podkreślił stanowisko premiera Donalda Tuska.

REKLAMA

System handlu emisjami dla samochodów i domów budzi w Polsce duże kontrowersje.

Możliwe, że pomysł Brukseli, by z jego pomocą załatać dziury w budżecie, wywoła kolejne. Polska jest jednym z państw, które postuluje przesunięcie terminu wdrożenia tych opłat – z 2027 roku na lata późniejsze.

Czy Unia zarobi z opłat za emisje?

Obliczenia pochodzą z BloombergNEF – system opłat za emisje w latach 2027-2035 może przynieść 705 mld euro dochodu dla całej Wspólnoty. Cena emisji CO2 za tonę w 2030 roku może wynosić 149 euro. 

Niestety może się to przełożyć na wzrost rachunków za ogrzewanie, nawet o 41 proc.

Według źródeł "Financial Times", trzy osoby zaznajomione z planami Urzędników Komisji Europejskiej potwierdzają, że na stół trafił pomysł, aby te opłaty dofinansowały budżet UE. Spotyka się już z oporem i obawami.

"To jest kompletnie toksyczne" – powiedział o pomyśle jeden z urzędników, cytowany przez "FT".

Unia Europejska starała się załagodzić skutki, wprowadzając jednocześnie fundusz społeczno-klimatyczny o wartości 86,7 mld euro. Część dochodów z podatku emisyjnego będzie z niego przeznaczona na pokrycie kosztów lepszej izolacji domów, dekarbonizacji, system grzewczych i poprawy transportu niskoemisyjnego.

Komisja szuka sposobu na poradzenie sobie z rocznymi brakami w budżecie w wysokości 30 mld euro.

Wynika ona zarówno z długów z czasów pandemii, ale również zwiększonych wydatków w takich sektorach jak obronność. Propozycja użycia opłaty za emisję jest jedną z 16, wśród których wymienia się także podatek cyfrowy, cukrowy czy od tytoniu. Żadna nie cieszy się popularnością.

Polska jest jednym z krajów apelujących o opóźnienie lub ponowną analizę opłaty, tytułem obaw przed protestami związanymi z drastycznymi podwyżkami za paliwo i ogrzewanie, na wzór tych we Francji w 2018 roku.

"FT" powołał się przy tym na postawę premiera Polski Donalda Tuska, który wezwał do opóźnienia wdrożenia systemu handlu emisjami dla samochodów i domów.

Źródło: Financial Times.

Czytaj także: