
Firma Vorwerk informuje o spadku sprzedaży swoich robotów kuchennych Thermomiks. Sprzedaż wciąż przynosi firmie zyski, ale Vorverk zaczyna odczuwać obecność konkurencji.
Jedni klaszczą z radości, drudzy co najwyżej pukają się w czoło – popularność Thermomiksa w Polsce bywa polaryzująca. Premiera nowego modelu, kosztującego ponad 6,6 tys. złotych, obiła się echem przez spektakularne pokazy. Ciosem w reputację były też tańsze alternatywy, jak tzw. Lidlomiks czyli Monsieur Cusine.
Wyznawców Thermomiksa jednak przez zupełnie inny produkt.
Spadek sprzedaży Thermomiksa w Polsce
"Polska spółka sprzedażowa odnotowała spadek przychodów o 14,8 procent, co przełożyło się na przychód w wysokości 245 milionów euro" - informuje Vorwerk. Z tytułu prowizji uzyskał przychody 574,24 mln zł i zysk netto 33,01 mln zł. W ubiegłym roku w Polsce kupiono 172 338 robotów kuchennych, co zbliża się do już prawie 2 mln sztuk w całym kraju.
Również w Niemczech odnotowano spadek, o 3,2 proc (przychód: 477 mln euro). Tendencja jest więc nie tylko w Polsce i stoją za nią prozaiczne przyczyny: czasy są niepewne, szkoda nam pieniędzy na produkty z najwyższej półki.
Frytkownice podbijają rynek
Tańsze alternatywy naśladujące Thermomiksa robią swoje, ale hitem kradnącym klientów są frytkownice.
Tańsze, szybsze i prostsze w obsłudze urządzenia air fryer (potocznie nazywane "frajerami") pozwalają na przyrządzenie więcej niż tylko frytków. Zabierają też mniej miejsca, co nie jest bez znaczenia dla niektórych rodzin.
Ich popularność wzrosła na forach społecznościowych i wypełniają podobną niszę co Thermomiks, ale za ułamek ceny.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, w 2024 roku sprzedaż tego typu urządzeń gwałtownie wzrosła, nawet o 140 proc.
Źródło: Gazeta Wyborcza.
