Jakie szanse ma sojusz NATO bez USA?
Jakie szanse ma sojusz NATO bez USA? Fot.: REUTERS/Christian Hartmann

Czy Europa może kiedykolwiek uniezależnić się od amerykańskiej obietnicy ochrony? – zastanawia się dziennik „Die Welt”. Wskazuje, że m.in. Polska mogłaby odegrać ważną rolę na Starym Kontynencie.

REKLAMA

Zdaniem dziennika "Die Welt" państwa NATO muszą zwiększyć swoje wydatki na obronę i zintensyfikować wysiłki na rzecz swojego bezpieczeństwa. Czy Europa byłaby jednak w stanie poradzić sobie sama, gdyby Donald Trump się od niej odwrócił?

"Die Welt" przypomina, że już w 2019 roku amerykański prezydent był o krok od opuszczenia NATO. "Teraz wrócił na stanowisko – i wydaje się jeszcze mniej przewidywalny dla sojuszników niż podczas swojej pierwszej kadencji" – czytamy.

"Europejczycy polegali na USA przez dziesięciolecia. Konwencjonalna i nuklearna broń Waszyngtonu zapewniała niezbędne bezpieczeństwo w transatlantyckim sojuszu opartym na wspólnych więzach wojskowych, gospodarczych, politycznych i kulturowych. Wszystko to teraz się rozpada. Trump łączy gwarancje bezpieczeństwa z wydatkami na obronność, zachowuje się ambiwalentnie w wojnie w Ukrainie, mówi o aneksji Kanady czy Grenlandii. W tym samym czasie rząd USA bada, czy amerykańskie wojska stacjonujące w Europie powinny zostać przeniesione" – wymienia „Die Welt”

NATO przetrwa, ale czy ewoluuje?

"Czy istnieje zatem jakikolwiek realistyczny scenariusz, w którym Europa mogłaby przejąć rolę USA w perspektywie średnioterminowej?" – zastanawia się dziennik we wspólnym projekcie z redakcją "Politico". Philip Bednarczyk, dyrektor warszawskiego biura Geman Marschall Fund uważa, że główne pytanie nie powinno brzmieć: czy NATO przetrwa, tylko: czy ewoluuje.

Joschka Fischer, były szef niemieckiej dyplomacji, mówi z kolei, że Europa nie powinna robić niczego, co mogłoby przyśpieszyć wycofanie się USA z europejskiego kontynentu. "Musimy się przygotować, myśląc na dwa sposoby: jeden z Ameryką, drugi z samą Europą" – przyznaje Fischer.

Zastanawiając się nad nowymi krajami wiodącymi w Europie, dziennikarze wskazują na Grupę Kontaktową ds. Ukrainy, organ koordynujący pomoc dla Kijowa, w której USA się zrzekły przywództwa. Teraz grupa kierowana jest przez Niemcy i Wielką Brytanię. Innym przykładem jest „koalicja chętnych”, kierowana przez Wielką Brytanię i Francję, mająca zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w przypadku zawieszenia broni.

Czytaj także:

Ważna rola Polski

Zdaniem Joschki Fischera decydującymi faktorami będą: Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Polska. "Die Welt" podkreśla, że tę opinię podziela większość rozmówców obu redakcji. Dla byłego wiceministra obrony Francji, Jeana-Louisa Thieriota, kluczowe będzie wyjście poza Trójkąt Weimarski, składający się z Niemiec, Francji i Polski i rozszerzenie go o Wielką Brytanię.

Wśród zalet takiego rozwiązania francuski polityk wymienia fakt, że "Paryż i Londyn są potęgami nuklearnymi, Berlin jest gospodarczą wagą ciężką, a Warszawa doskonale rozumie zagrożenie stwarzane przez Rosję, a także posiada największą armię w Europie (po Turcji) i najwyższy budżet obronny NATO jako procent PKB" – pisze "Die Welt".

Jednak – jak czytamy – każdy z tych krajów może być również słabym ogniwem.

Za problematyczne uważane są m.in. kiepski stan finansów publicznych we Francji i presja budżetowa, pod którą jest premier Wielkiej Brytanii. W przypadku Niemiec istnieją zaś wątpliwości co do politycznej gotowości kanclerza Friedricha Merza do przyjęcia roli lidera – czytamy. Jak dodaje Carlo Masala, ekspert wojskowy na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium: „Zamiast ustalać agendę, Berlin pozostaje zależny od inicjatywy innych – zwłaszcza Londynu i Paryża”.

Czytaj także:

Zwycięstwo Nawrockiego osłabia polski rząd

Jeśli chodzi o "tradycyjnie proamerykańską Polskę", to mogłaby ona zbudować pomost do administracji Trumpa. Publicyści zastrzegają jednak, że zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich osłabiło premiera Donalda Tuska. "Jego rząd prawdopodobnie będzie w permanentnym kryzysie do wyborów parlamentarnych w 2027 roku, co może znaleźć odzwierciedlenie w niższym profilu w polityce zagranicznej. Deficyt Polski również szybko rośnie z powodu wyższych wydatków na obronność" – czytamy.

Kolejnym problemem jest kwestia stabilności politycznej – w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii poparcie zyskują prawicowe partie nacjonalistyczne, które uważają zagrożenie ze strony Rosji za niskie i są sceptyczne wobec współpracy europejskiej.

Jak mówi Gesine Weber z German Marshall Fund of the United States: "ważne jest, aby Europejczycy nie popadli w paraliż z obawy, że przyszłe rządy we Francji lub Wielkiej Brytanii będą mniej zaangażowane w sojusze obronne. Ważne jest, aby nie popełnili samobójstwa z obawy przed śmiercią".

Opracowanie: Monika Stefanek.

Czytaj także: