Mimo ambitnych strategii UE, aż 80 proc. wydatków na usługi cyfrowe trafia do firm z USA.
Mimo ambitnych strategii UE, aż 80 proc. wydatków na usługi cyfrowe trafia do firm z USA. Ilus.: Christian Lue / Unsplash

Mimo ambitnych strategii UE, aż 80 proc. wydatków na usługi cyfrowe trafia do firm z USA. To kosztuje europejskich podatników 400 miliardów euro rocznie i podważa cyfrową suwerenność Wspólnoty.

REKLAMA

Chmura danych to dziś fundament cyfrowej gospodarki. Przechowujemy w niej dane, przetwarzamy je, opieramy na niej działanie aplikacji, systemów administracji i biznesu.

Jednak, jak wynika z najnowszego raportu, Europa – mimo wielkich cyfrowych ambicji – wciąż nie uniezależniła się od amerykańskich gigantów technologicznych. Co więcej, ponosi z tego tytułu ogromne koszty – zarówno finansowe, jak i polityczne.

Czytaj także:

Według raportu francuskiego instytutu badawczego Asterès, kraje Unii Europejskiej co roku wydają aż 400 miliardów euro na usługi cyfrowe, z czego blisko 80 proc. trafia do amerykańskich firm – głównie do Amazon Web Services, Microsoft Azure czy Google Cloud. Oznacza to, że ogromna część europejskiego rynku danych znajduje się pod kontrolą gigantów technologicznych z USA.

Cyfrowa dekada

Tymczasem UE deklaruje, że chce stać się cyfrowo niezależna. Już w 2021 roku Komisja Europejska zaprezentowała strategię "Droga ku cyfrowej dekadzie", której celem miało być m.in. osiągnięcie 75-procentowego udziału europejskich firm w rynku usług chmurowych do 2030 roku. 

Jednym ze wskazanych w niej celów było "zapewnienie strategicznej cyfrowej suwerenności Unii z zachowaniem otwartości, w szczególności poprzez bezpieczną i dostępną infrastrukturę cyfrową i infrastrukturę danych zdolną do efektywnego przechowywania, przesyłania i przetwarzania bardzo dużych ilości danych, co umożliwi inne osiągnięcia technologiczne, przy wspieraniu konkurencyjności i zrównoważonego przemysłu i gospodarki Unii".

Czytaj także:

Te pieniądze mogłyby napędzać europejską innowację

Rachunek 330 miliardów dolarów to nie tylko ogromne koszty dla budżetu UE, ale również zmarnowany potencjał na inwestycję w projekty rozwijane w ramach Wspólnoty.

Kolejny paradoks dotyczy europejskiej biurokracji, która jest szczególnie rozbudowana w dziedzinie technologii. Ustanawianie standardów pokroju RODO ma na celu ochronę prywatności obywateli, jednak równocześnie może utrudniać rozwijanie europejskich narzędzi w chmurze. To z kolei naraża dane wrażliwe Europejczyków. 

Czytaj także:

Jeżeli zamierzamy utrzymać obecny standard ochrony prywatności we Wspólnocie, konieczne jest równoległe wspieranie rozwoju europejskich inwestycji w tym sektorze. To również ważne w kontekście naszej suwerenności politycznej. Bezpośredni dostęp amerykanów do naszych danych może być dzisiaj szczególnie niepokojący, zważywszy na chaotyczną i impulsywną politykę zagraniczną administracji Trumpa.