
Duńska prezydencja wycofuje się z pomysłu zmuszenia big techów do skanowania prywatnej korespondencji na czatach i komunikatorach w ramach walki z wykorzystywaniem dzieci.
"Nakaz wykrywania nie będzie częścią nowego kompromisowego wniosku prezydencji UE. Wykrywanie materiałów przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci będzie nadal dobrowolne dla gigantów technologicznych" – cytuje duńskiego ministra sprawiedliwości Petera Hummelgaarda największa miejscowa agencja prasowa Ritzau oraz portale Politiken i duński nadawca publiczny dr.dk.
A to oznacza, że choć sprawujący prezydencję w Radzie Unii do grudnia Duńczycy wciąż chcą doprowadzić do przyjęcia w jakiejś formie CSAR (ang. Child Sexual Abuse Regulation) – prawa, które ma pomóc zwalczać wykorzystywanie seksualne dzieci w internecie, to maglowana od 2022 roku w Brukseli inicjatywa znów straciła zęby – i jednego ze swoich największych orędowników.
Pomysł był dobry – ułatwić wykrywanie w sieci treści z seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Ale sposób jego wykonania – m.in. poprzez zobowiązanie do skanowania lub analizowania tego, co użytkownicy komunikatorów i mediów społecznościowych piszą do siebie na czatach, w tym także szyfrowanych – nie znalazł większości w Unii Europejskiej.
Informacje duńskich mediów potwierdzają to, co usłyszał kilka dni temu w Kopenhadze reporter Deutsche Welle – że projekt w obecnym kształcie wygląda na w praktyce martwy.
O co chodziło w "chat control"?
Sprawa zaczęła się w 2022 r., gdy pod kierownictwem ówczesnej komisarz ds. wewnętrznych UE, szwedzkiej socjaldemokratki Ylvy Johansson, Komisja Europejska zaproponowała przyjęcie prawa, które zmusiłoby firmy technologiczne do skanowania treści – także tych przesyłanych za pomocą szyfrowanych komunikatorów jak WhatsApp czy Signal – w poszukiwaniu materiałów zawierających wykorzystywanie seksualne dzieci.
Pomysł popiera m.in. organizacja ochrony praw dzieci Eurochild, a cytowane przez Deutsche Welle statystyki Internet Watch Foundation wskazywały, że około dwóch trzecich wykrytych przez tę organizację stron internetowych z dziecięcą pornografią miało swoje korzenie w kraju UE, globalnie zaś zgłoszono ponad 60 milionów zdjęć i filmów związanych z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich.
Ale przez kilka lat kolejne państwa członkowskie sprawujące prezydencję w Unii Europejskiej nie zdołały zebrać niezbędnej dla przeforsowania tego projektu większości. Pomysł KE był krytykowany przez organizacje broniące prawa do prywatności w sieci, ekspertów ds. bezpieczeństwa, sceptycznie patrzyły na niego też niektóre państwa członkowskie. Polska, która sprawowała prezydencję w Radzie UE w pierwszej połowie 2025 r., również sprzeciwiała się obowiązkowemu skanowaniu szyfrowanych czatów, zaproponowała więc wersję kompromisową – skanowanie byłoby dobrowolne – ale ten pomysł również nie znalazł poparcia.
Opracowanie: Michał Gostkowicz.
Zobacz także
