
Za dwa lata gotowa będzie największa na Bałtyku elektrownia wiatrowa, z której prąd popłynie do nas już wiosną 2027. Budują ją wspólnie Polska Grupa Energetyczna i duński Orsted. Na razie postępów prac często nie widać gołym okiem - nie dość, że wszystko dzieje się 40 kilometrów od naszego brzegu, to jeszcze głównie pod wodą. Ale w rzeczywistości projekt właśnie rusza z kopyta, a do jego współtworzenia poszukiwani są pracownicy z całej Polski.
107 turbin na jednej farmie
Farma Baltica 2 składać się będzie ze 107 turbin wiatrowych, rozlokowanych na Bałtyku w pasie rozciągającym się od Choczewa aż po Ustkę. I to ta druga miejscowość będzie lądowym sercem całego projektu. To tu powstaje baza operacyjno-serwisowa - miejsce pracy ludzi, których już niedługo rekrutować będą firmy budujące Balticę 2. Baza zmieni też oblicze portu w Ustce, przez ostatnie lata głównie służącego rybactwu i rejsom turystycznym. Teraz to właśnie stąd wypływać będą statki obsługujące turbiny na morzu, do których dopłynięcie będzie zabierać 70 minut.
Ustka będzie głównym ośrodkiem pracy osób, których zadaniem będzie bieżąca opieka nad farmą Baltica 2. Chodzi o techników, ich koordynatorów, obsługę pokoi operacyjnych czy wreszcie techników turbin wiatrowych. Ci ostatni to ikony branży off-shore, to oni będą bezpośrednio dbali o wszystkie 107 turbin, to oni będą transportowani statkami (a czasem i helikopterami) na teren farm, a wiatraki będą pod ich nadzorem, zarówno w przypadku codziennej konserwacji, jak i awarii (sam Orsted chce w naszym kraju pozyskać około 60 pracowników).
Kluczowe bezpieczeństwo
Firmy budujące farmy wiatrowe muszą też zadbać o ich bezpieczeństwo, dlatego polscy naukowcy intensywnie pracują nad projektami naszych rodzimych łodzi autonomicznych, których zadaniem będzie bieżące monitorowanie i obrona turbin. Ale też podmorskich kabli, bez których prąd nie dotrze na ląd, a które coraz częściej są obiektami podwodnej dywersji na Bałtyku.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Niewykluczone też, że swoją rolę odegrają właściciele kutrów rybackich. Ci armatorzy, którzy zrezygnują z działalności w rybołówstwie, mają dostać oferty przerzucenia się na działalność transportową towarzyszącą bałtyckim farm wiatrowym.
Dużo dzieje się pod wodą
Tej jesieni na budowie Baltica 2 działo się dużo, choć większość rzeczy odbywała się głównie pod powierzchnią morza. Było to między innymi głazowanie, czyli przesuwanie najcięższych elementów stojących na przeszkodzie przyszłym wiatrakom morskim. Chodziło o przygotowanie dna morskiego pod budowę fundamentów, na których wkrótce będą sadowione monopale pod turbiny.
Owe monopale - ich pierwsza partia opuściła fabrykę we wrześniu - to prawdziwe giganty, mające do 100 metrów długości i ważące około 1900 ton, gwarantujące stabilność turbin na falującym morzu. W tym samym czasie zaczęła się produkcja dodatkowych konstrukcji stalowych. Co ważne, Duńczycy zamówili je w Polsce, nad ich wytworzeniem pracuje zakład w lubuskich Żarach.
Gorąco zrobi się za rok
Najgoręcej wokół projektu zrobi się za rok. W grudniu 2026 zacznie się montaż kabli eksportowych, a w kwietniu 2027 pierwszych turbin. Ten ostatni etap, najbardziej widowiskowy i kosztowny, potrwa relatywnie najkrócej, bo raptem po kilku miesiącach, w ostatnim kwartale 2027 roku, Baltica 2 ma już zacząć produkować prąd dla naszego kraju ze wszystkich 107 turbin. A co dalej? Termin "ważności" takiej morskiej farmy wiatrowej to między 25 a 35 lat. Każda z tych, jakie powstają właśnie przy naszym wybrzeżu, będzie więc służyć więcej niż jednemu pokoleniu.
Od tego, jak wiele dzieje się obecnie na Bałtyku, można dostać zawrotu głowy. Dość powiedzieć, że projekt Baltica 2 to tylko jeden z trzech realizowanych w tej chwili w polskiej części naszego morza. Chronologicznie pierwszy jest projekt Orlenu pod nazwą Baltic Power - to z tej farmy prąd popłynie do polskich gospodarstw jako pierwszy, już w 2026 roku. Do tego dochodzi jeszcze wspólne przedsięwzięcie Equinor i Polenergii - Bałtyk 1, Bałtyk 2 oraz Bałtyk 3. Tylko sama Baltica 2 już w 2027 roku zasili w Polsce około 2,5 miliona gospodarstw domowych.
A w tle elektrownia jądrowa
Jeśli dodać do tego coraz bardziej intensywne prace przy budowie, również nad polskim morzem, pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, to otrzymujemy z tego potężną energetyczną mieszankę, która na zawsze odmieni Morze Bałtyckie.
Niestety nie bez strat dla polskiego wybrzeża i jego turystycznych walorów, wszak już dziś widzimy w wielu miejscach wycięte potężne połacie lasu, co jest niezbędne do poprowadzenia pod ziemią kabli, łączących turbiny z lądowymi stacjami transformatorowymi.
Ale taki jest niestety koszt uniezależnienia się energetycznego i przejścia na źródła czyste, zielone. Gdzie, żeby tak się stało, część zieleni trzeba poświęcić.
Zobacz także
