
W czerwcu nad Bałtykiem głośno było o poważnych zakłóceniach sygnału GPS. Drony traciły kontrolę, auta według nawigacji jechały przez morze, a samoloty zmieniały trasę. Naukowcy odkryli źródła w Rosji.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku północno-wschodnia Europa doświadcza gwałtownego wzrostu zakłóceń systemów GNSS (Global Navigation Satellite System). Dotyczy to przede wszystkim rejonu Morza Bałtyckiego, przestrzeni powietrznej nad Polską, Estonią i Finlandią oraz portów morskich i lotniczych – m.in. w Gdańsku.
Problem dotyczy nie tylko jammingu (zagłuszania sygnału), ale przede wszystkim spoofingu – podszywania się pod sygnały z satelitów i wprowadzania odbiorców w błąd co do ich położenia.
Namierzono rosyjskie źródła zakłóceń
W wyniku tych działań tysiące samolotów i statków boryka się z poważnymi problemami nawigacyjnymi. W efekcie odwoływane są loty, statki schodzą z kursu, a sytuacje zagrażające bezpieczeństwu stają się coraz częstsze.
Dzięki międzynarodowym badaniom i sieci stacji monitorujących rozmieszczonych wokół Zatoki Gdańskiej, udało się precyzyjnie określić źródła sygnałów zakłócających GPS. Kluczową rolę odegrał zespół z Uniwersytetu Morskiego w Gdyni pod kierunkiem dr. inż. kpt. ż.w. Jarosława Cydejko.
Jak wynika z triangulacji, czyli metody określania położenia źródła na podstawie kierunku nadchodzących sygnałów, główne emisje pochodzą z dwóch miejsc w rosyjskim obwodzie kaliningradzkim – z kompleksu antenowego w Okuniewie i rejonu portu Bałtijsk.
Satelitarne zdjęcia potwierdzają obecność specjalistycznego sprzętu wojskowego w tych lokalizacjach. W Okuniewie rozlokowany jest m.in. system GT-01 Murmańsk-BN – ruchomy zestaw anten zagłuszających, mogący zakłócać sygnały radiowe w promieniu do 8000 km.
Z kolei w porcie Bałtijsk działa zaawansowana infrastruktura rosyjskiej Floty Bałtyckiej, w tym jednostki walki elektronicznej.
Ciche, ale niebezpieczne zagrożenie
Cytowany przez Portal Obronny dr Cydejko zwraca uwagę na niepokojący trend: "Rosja stosuje wszelkie rodzaje środków walki elektronicznej. W 2025 roku zakłócenia przesunęły się z blokowania sygnałów na ich fałszowanie. Spoofing jest trudniejszy do wykrycia i znacznie bardziej niebezpieczny".
W praktyce urządzenia, które odbierają fałszywe sygnały, podają błędne lokalizacje, co może prowadzić do incydentów granicznych, błędów nawigacyjnych i realnych katastrof – np. naruszenia przestrzeni powietrznej innego kraju.
Choć wojsko posiada systemy zdolne do obrony przed tego typu zakłóceniami, cywilna infrastruktura – lotnicza i morska – jest dużo bardziej narażona.
Bałtyk pod elektronicznym ostrzałem
Eksperci zwracają uwagę, że zakłócenia GPS są dziś jednym z podstawowych narzędzi rosyjskiej walki hybrydowej. Władze Estonii, Litwy, Łotwy, Szwecji i Niemiec jednoznacznie wskazują na Rosję jako odpowiedzialną za nielegalne działania, które łamią prawo międzynarodowe.
Choć Trójmiasto doświadcza zakłóceń sporadycznie, w wielu regionach Bałtyku są one stałe i systematyczne. Co więcej, niektóre urządzenia zakłócające w rejonie Petersburga są mobilne – zmieniają położenie, przez co trudniej je namierzyć i przeciwdziałać ich działaniom.
Powrót do podstaw – konieczność dla żeglugi i lotnictwa
W opinii dr. Cydejko współczesna żegluga zbyt mocno uzależniła się od nawigacji satelitarnej. "Marynarze nadmiernie przyzwyczaili się do nawigacji satelitarnej, co powoduje, że w zasadzie nie stosują innych metod" – mówi naukowiec.
Sytuacja na Bałtyku pokazuje, że trzeba pilnie wrócić do klasycznych metod nawigacji oraz inwestować w alternatywne rozwiązania, które uniezależnią systemy cywilne od jednego źródła danych.
Zobacz także
Źródło: Portal Obronny
