Google przewidzi twoją śmierć. „Jak człowiek się z tym zderzy, to może coś zmieni w życiu”

Patrycja Wszeborowska
Najnowsze narzędzie analityczne, stworzone przez ekspertów Google do spraw sztucznej inteligencji, jest w stanie oszacować śmiertelność hospitalizowanych pacjentów.
Google stworzyło narzędzie analityczne, które potrafi oszacować śmiertelność pacjentów fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Pamiętacie te strony internetowe, które pokazywały, ile dni życia wam jeszcze pozostało? Wystarczyło podać kilka, z pozoru nieistotnych, informacji - imię, kolor oczu, wzrost, datę urodzenia - i, po pełnym napięcia kliknięciu myszki, otrzymywało się wynik. Wszyscy wiedzieli, że to bujda, ale stres był. Jednak technologie są coraz bardziej wyszukane i coraz bardziej dokładne. Nowe narzędzie analityczne od Google, wykorzystując metodę deep learning, jest w stanie oszacować śmiertelność pacjentów szpitala.

Narzędzie stworzone przez specjalistów Google’a w zakresie sztucznej inteligencji poddało obróbce ponad 46 mld jednostek danych medycznych dotyczących ponad 216 tys. pacjentów szpitali. Po analizie było w stanie oszacować, ile czasu dany pacjent powinien spędzić w szpitalu, jakie jest ryzyko ponownego przyjęcia pacjenta do szpitala, a nawet jakie jest prawdopodobieństwo jego zgonu.


Sztuczna inteligencja radzi sobie lepiej od ludzi
Wyniki narzędzia porównano ze wskaźnikami trafności tradycyjnych modeli predykcyjnych. Okazało się, że technologia Google ma o ponad 10 proc. wyższą skuteczność w ocenie śmiertelności pacjentów i określeniu okresu hospitalizacji.

– Niewątpliwie współczesne narzędzia analityczne dostarczają coraz bardziej precyzyjnych estymacji i ekstrapolacji, gdyż ilość gromadzonych danych o naszym stanie zdrowia i innych okolicznościach jest coraz większa – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland dr hab. Adrian Horzyk z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

– Byłbym jednak daleki od stwierdzenia, iż system może przewidzieć naszą śmierć – twierdzi Horzyk. – Można próbować określić przewidywany okres życia oraz ewentualne możliwe przyczyny śmierci, w zależności od chorób, poziomu zanieczyszczenia środowiska, w którym żyjemy, czynników stresogennych, charakteru. Im więcej danych zbierzemy na temat danego człowieka, tym te przewidywania będą dokładniejsze, lecz tylko statystycznie, nie praktycznie. Ktoś może się pośliznąć i zabić, więc nie umrze na przewidywaną chorobę przez Google’a w estymowanym przez nich czasie – tłumaczy ekspert.

Dzięki narzędziu znacznie skróci się czas realizacji procesów i zmniejszy liczba potencjalnych błędów. Poza tym, jak twierdzi Adrian Horzyk, technologia sztucznej inteligencji rozwija się coraz prężniej: w ciągu następnych 10-20 lat systemy gromadzące dane będą w stanie zebrać wystarczającą ilość informacji, żeby być dość dokładne.

– Natomiast co do śmierci, byłbym nadal dosyć ostrożny – mówi profesor. – Ja bym to bardziej traktował jako sposób ostrzegania ludzi. Jeśli ktoś prowadzi pewien specyficzny tryb życia w lokalizacji, która jest zanieczyszczona, to można przewidywać, jak długo ktoś taki pożyje. I jak człowiek zderzy się z brutalną rzeczywistością, to może się zastanowić, czy może nie warto zmienić czegoś w swoim życiu, żeby te estymacje się nie sprawdziły – twierdzi