Sztuczka-magiczka. Zamiast „niższego ZUS dla przedsiębiorców” składki mogą wzrosnąć

Mariusz Janik
Zmiany w ZUS. „Jest coś nie tak w systemie, w którym właściciel sieci hoteli płaci te same 1200 złotych, co ktoś, kto prowadzi sklep z pietruszką” – tak o planowanych zmianach w systemie mówią urzędnicy resortu przedsiębiorczości. Pod presją „Solidarności” w ministerstwie powstaje projekt uzależniający wysokość składki na ZUS od osiąganych przez firmę dochodów.
Zamiast maleć, składki na ZUS dla przedsiębiorców mogą zacząć rosnąć - proporcjonalnie do dochodów. Fot. Mikołaj Kuraś / Agencja Gazeta
Trzeba rozpocząć działania na rzecz proporcjonalnego oskładkowania np. dochodów osiąganych z pozarolniczej działalności gospodarczej – cytuje wyborcza.biz anonimowego członka Prezydium Komisji Krajowej „Solidarności”. – Jeśli przedsiębiorca zarabia 50 tys. złotych, płaci składki od 50 tys. złotych. Ale jeśli jego dochody to 100 tysięcy, powinien płacić proporcjonalnie więcej. Będziemy naciskać rząd, aby wprowadził takie zmiany – deklaruje związkowiec.

Sojusznikiem w tej sprawie jest też druga z najsilniejszych polskich organizacji związkowych – OPZZ. – Większe ulgi dla osób decydujących się na założenie własnej działalności gospodarczej nic dobrego nie dadzą – kwituje wiceprzewodnicząca OPZZ, Wiesława Taranowska. – Spowodują jedynie, że pracodawcy, aby obniżyć koszty pracy, będą wypychać ludzi z etatu na samozatrudnienie. Przedsiębiorcy powinni płacić składki tak, jak pracownicy, od każdej zarobionej złotówki – dodaje.


Nowe przepisy podniosą wysokość składek ZUS?
Gdyby doszło do ich uchwalenia – to odwrót od zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego z niedawnej konwencji PiS. Obiecany wówczas „niższy ZUS dla przedsiębiorców” przyjął na razie postać ustawy obniżającej wysokość składki jedynie dla firm, których przychód nie przekracza 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia (ok. 5300 zł w 2018 r.), co oznacza, że beneficjentem legislacji mógłby być zaledwie co dziesiąty przedsiębiorca w Polsce.

Ba, to nie koniec. – Po rządowej zmianie systemu może się okazać, że większość firm zamiast płacić na ZUS mniej, będzie płacić więcej – dowodzi Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. – Niech przedsiębiorcy płacą proporcjonalny ZUS do dochodów, ale pod jednym warunkiem: że wprowadzimy jeden powszechny system emerytalny bez jakichkolwiek przywilejów dla wybranych grup – sugeruje z kolei Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

Na to jednak zapewne „Solidarność” nie przystanie. A jak sugeruje wyborcza.biz, to związkowcy mogą tu mieć ostatnie słowo: rząd ustępuje przed niektórymi żądaniami związku, jak zakaz handlu w niedziele – za co „S” ma się odwdzięczać gaszeniem sporów pracowniczych m.in. w MSWiA, ZUS czy PLL LOT.