29-latek walczył ze swoim ojcem o wyższe kieszonkowe. Adwokat celnie podsumował go w dwóch zdaniach

Adam Sieńko
Młody mieszkaniec Wenecji procesował się ze swoim ojcem o wysokość kieszonkowego. Mężczyzna dostawał już od niego 300 euro miesięcznie, żądał jednak potrojenia tej kwoty. Sąd nie przychylił się jednak do jego prośby, a Włoch natknął się dodatkowo na zgrabny przytyk ze strony adwokata.
Młody mieszkaniec Wenecji procesował się ze swoim ojcem o wysokość kieszonkowego (zdjęcie poglądowe) 123rf.com/maridav/zdjęcie seryjne
– Po czterech latach wymiar sprawiedliwości uznał święte prawo ojca do tego, by mógł zobaczyć, że jego syn sam się utrzymuje. 29-letni syn ma obowiązek zakasać rękawy i wziąć się do pracy nie obciążając dalej rodziców – skomentował końcowy wyrok mecenas Stefano Marrone.

Jego złośliwa uwaga spuentowała sprawę ciągnącą się od 4 lat.Jak donosi włoski dziennik „Il Messaggero”, wenecjanin postanowił pozwać swojego ojca po raz pierwszy w wieku 25 lat. Żądal wówczas 230 tys. euro na studia. Sąd odmówił, nakazał jednak ojcu wypłacanie synowi kieszonkowego w wysokości 300 euro miesięcznie.


Dla młodego Włocha kwota byłą jednak stanowczo zbyt mała. Mężczyzna ponownie wystąpił do sądu w Padwie o przyznanie pieniędzy – tym razem chciał jednak dostawać 900 euro co miesiąc.

I tutaj chyba zanadto się rozpędził. Sędzia uznał, że w wieku 29 lat mieszkaniec Wenecji powinien utrzymywać się sam i anulował wcześniejszy nakaz wypłacania 300 euro.

Sprawa opisywana przez włoski dziennik to druga historia dotycząca kłopotów z dorosłymi synami w ciągu miesiąca. Niedawno cały świat śledził perypetię 30-letniego Micheala Rotondo, którego rodzice w końcu dopięli swego i nakazem sądu wyrzucili swojego syna z domu.