Boom mieszkaniowy w apogeum. Ale eksperci już dzwonią na alarm

Mariusz Janik
Gdyby spojrzeć na statystyki oddanych w Polsce mieszkań, można by rzec, że tak dobrze jeszcze nie było. W ciągu ostatniego roku pobito historyczny rekord: oddano do użytku 182 tysiące mieszkań. Ale inne dane sygnalizują, że załamanie rynku może być bliższe niż pozornie by się wydawało.
W ciągu ostatniego roku oddano rekordową liczbę nowych mieszkań. Fot. 123rf.com
Home Broker podkreśla, że 182 tysiące oddanych do użytkowania mieszkań – z czego 95,3 tys. lokali oddali deweloperzy – to bezsprzeczny rekord. Podobnie kształtuje się liczba rozpoczętych budów – w okresie od kwietnia 2017 r. do marca 2018 r. zaczęto inwestycje szacowane na niemal 113 tysięcy nowych lokali (22,5 proc. więcej niż porównywalnym okresie rok wcześniej). Uzyskano 139,8 tys. pozwoleń na budowę (18 proc. więcej niż rok wcześniej).

Rekordowa liczba oddanych mieszkań w 2017/18 r.
Statystycznie to doskonałe wieści. Kłopot w tym, że eksperci zaczynają przebąkiwać o „sygnałach alarmowych”. Według portalu Rynek Pierwotny, wzrost liczby sprzedanych mieszkań w I kwartale br. wyniósł 4,5 proc. w porównaniu do zeszłego roku – tymczasem w poprzednich latach wskaźnik ten kształtował się na poziomie średnio kilkunastu procent. – Przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w systematycznie rosnących cenach mieszkań – cytuje prezes Grupy Deweloperskiej Geo, Ewę Foltańską-Dubiel portal dziennik.pl. – Pamiętajmy też, że działki budowlane drożeją, a to również odbija się na cenach mieszkań – dodała ekspertka.


Uspokajająco brzmią za to analizy ekspertów NBP. Choć przyznają oni, że Polacy zakup mieszkania traktują jako jeden z kluczowych wydatków inwestycyjnych, to twierdzą, że pozytywny jest fakt, iż zakupy te nie są traktowane spekulacyjnie. Innymi słowy, Polacy nie kupują w oczekiwaniu na zwyżkę cen i korzystną odsprzedaż, lecz mając na uwadze potencjalne zyski z wynajmu, przewyższające korzyści z lokat bankowych. Z drugiej jednak strony analitycy sygnalizują, że sytuacja na rynku nieruchomości „staje się mniej stabilna”.