Wreszcie zdradzono zarobki polskich youtuberów. Nic dziwnego, że woleli się z nimi ukrywać

Adam Sieńko
Ile zarabia polski youtuber? Najnowszy raport nt. zarobków twórców vlogów i filmów na YouTube odsłania jego rzeczywiste możliwości finansowe. A te były do tej pory przedmiotem licznych spekulacji internautów.
reZigiusz to jeden z bardziej popularnych youtuberów, jest członkiem agencji Get Hero youtube.com/reZigiusz
O zarobkach polskich youtuberów krążą legendy. Gdy Sylwester Wardęga w 2014 nakręcił viralowy prank o psie-pająku, spekulowało się, że mógł wyciągnąć nawet 400 tys. zł. Młody Polak odważnym filmem nabił wówczas na YouTube 100 mln wyświetleń.

Dokładnych wyliczeń jednak nie znamy. Można się domyślać, że Wardęga, Gonciarz czy grupa Abstrachuje żyją z kręcenia filmów na bardzo dobrym poziomie. Jednak co z całą resztą? Znany piwny vloger Tomasz Kopyra opowiadał, że za nakręcenie 2000 filmów w 5 lat (łączna liczba odsłon - 27 mln) zarobił 10 tys. dolarów, co daje ok. 8 tys. zł rocznie.


– Nie każdy kto zarabia, się tym chwali. Wyliczenia Kopyry to niekoniecznie kondycja całej branży. Gonciarz z samego Patronite dostaje 16 tys. miesięcznie – opowiadała nam Monika Czaplicka, ekspert ds. marketingu.

Ile zarabia polski youtuber?
Rzeczywiście. Portal APYNews stworzył wraz z Get Hero raport nt. rzeczywistych zarobków youtuberów. Ankiety zostały rozesłanie do 104 twórców, którzy zajmują się grami video (47 proc. badanych), lifestylem (29 proc.) i rozrywką (24 proc.). Po zsumowaniu odpowiedzi okazało się, że przeciętny polski youtuber zarabia 9,2 tys. złotych miesięcznie, a elita jest w stanie w tym samym czasie wyciągnąć nawet od 13 do 27 tys. złotych - cytuje wyniki badania Forsal.

I ta elita nieco nam wspomnianą średnią zaciemnia. Połowa przepytanych youtuberów zarabia bowiem od tysiąca do 5 tys. złotych, a wyższe zarobki (między 5 a 10 tys.) to już domena 29 proc. twórców. Co i tak jest niezłym wynikiem.

Youtuberzy mają w społeczeństwie łatkę osób, którym pieniądze przychodzą zbyt łatwo i w zasadzie „nie wiadomo za co”. Nic dziwnego, że wolą się z powyższymi sumami szczególnie nie obnosić. 5 tys. miesięcznie za granie w gry? Wtedy by się dopiero zaczęło.